Rozdział 6. Pobudka

46 3 33
                                    

Pov: Ameryka

Obudziłam się, przez parę długich minut gapiłam się w sufit. Ale mnie głowa nawala. Nie pamiętam nic z wczorajszej imprezy, po- O KURWA. NIE, NIE, NIE, NIE. CO JA ODWALAŁAM. Pojebany Rosja. Obróciłam się na lewy bok i zamarłam. Przez paręnaście sekund patrzyłam na gołe, czerwone, pełne blizn plecy. Po chwilowym szoku spojrzałam pod kołdrę. NIE NIE NIE NIE NIE NIE NIE I JESZCZE RAZ NIE. Znowu popatrzyłam na plecy, a zauważyłam na nich bliznę, która wyglądała jak młot skrzyżowany z sierpem. Przypominało to znak ZSRR. Osoba która leżała naprzeciwko mnie poruszyła się lekko, uruchamiając w mojej głowie dzwonki ostrzegawcze. Wyskoczyłam szybko z łózka, ubrałam się i wybiegłam z pokoju. Prawie wywaliłam się na schodach. Chociaż w sumie fajnie by było, żebym się wywaliła i ten głupi łeb rozjebała. CO JA ODPIERDOLIŁAM. Nagle na kogoś wpadłam i dopiero wtedy wybudziłam się z transu. Popatrzyłam na kogo wpadłam i zobaczyłam Japonię.

-kon'nichiwa(org.pisowniaこんにちはAme-chan!-przywitała się z uśmiechem. Poczułam że telefon mi wibruje w kieszeni, wyciągnęłam go i zobaczyłam wiadomość od mojej macochy ,,przyłaź do domu smarkulo, musimy poważnie porozmawiać''. Popatrzyłam na Japonię, a ona podała mi szklankę wody i tabletki na ból głowy. Połknęłam je szybko i popiłam je wodą.

-cześć, sorry ale nie mogę rozmawiać. Eee, macocha do mnie napisała że muszę przyjść szybko do domu. Pa- pobiegłam do przedpokoju ubrałam buty, wzięłam torebkę i wybiegłam z domu Japonii.

Zatrzymałam się dopiero przed pasami i zaczęłam wyliczać co ja odwaliłam. Po pierwsze pocałowałam się z trzy razy z Rosją, po drugie flirtowałam z Rosją, chociaż muszę przyznać ma zajebiste ciało, po trzecie... przespałam się z kimś... A JA NAWET NIE WIEM Z KIM! O ja pierdole... mam przejebane.

Z takimi myślami dotarłam do mojego rodzinnego domu, (dziecka moja autokorekta to cudo) chociaż nie wiem czy ten budynek można tak nazwać.

-jestem-zawołałam do, jak mi się zdawało, pustego domu. Nie lubię mojej macochy, Francji, z wzajemnością zresztą. Wiem że ona udaje że kocha mojego ojca, który jest zajęty 24/7 pracą, a na boku zdradza go z jakimiś typami i go wykorzystuje. Czasem jak tato wyjeżdża w delegacje, na tydzień lub dwa, sprowadza sobie jakiś obcych typów do domu i z nimi sypia. Nienawidzi mnie i Kanadę z trzech powodów. Pierwsze wiemy o tym że zdradza tatę, drugie nie jesteśmy jej dziećmi i trzecie nie mamy 5 lat i nie może w nas 'zaszczepić', czyli inaczej zmusić, żebyśmy występowali w filmach czy reklamach, jak to robi z Nową Zelandią i Australią. Często mówimy ojcu ze Francja go wykorzystuje, ale jak wcześniej mówiłam, jest zawalony pracą.

-wreszcie, księżniczka przyszła. Dłużej się nie dało? Jak ty wyglądasz gówniarzu?! Jak menel. Czyli w sumie jak zawsze-i zaczęło się, teraz czeka mnie 4 godziny słuchania wywodu jaka ja głupia i niedołężna. Mówiłam już że jej nienawidzę?

Po pięciu godzinach wreszcie mnie puściła. Teraz tylko wrócić do akademika i trzymać kciuki że Rosja gdzieś spierdolił. Wracając do akademika zahaczyłam jeszcze o księgarnie, gdzie kupiłam trzy nowe książki oraz aptekę żeby kupić jakieś leki na ból głowy, yasmin oraz uzupełnić domową apteczkę. Ostatnio zauważyłam że brakuje mi w niej bandaży, plastrów oraz chusteczek odkażających.

Wróciłam do mojego pokoju, oczywiście z trzymania kciuków nici bo jaśnie pan Huj musi tu być.

-co ty tu robisz?- zapytałam ze zdenerwowaniem. Mam nadzieje że nic nie pamięta z wczoraj.

-nie wiem kurwa. Mieszkam?-odpowiedział w debilowaty sposób -gratuluje

-niby czego?

-tego że ktoś ciebie chciał, bo jesteś wredną i cholernie wkurwiającą babą. Ale patrząc po tym że masz malinki i ugryzienia na szyi- nawet nie dałam mu skończyć bo pobiegłam do łazienki i przejrzałam się w lustrze.

Chłopczyca/Rusame(Female Ame)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz