Rozdział 8. Przeszłość powraca

26 2 7
                                    

Pov: Narrator

Dziewczynka wraz ze swoim starszym bratem oraz Dziadkiem, podjechali pod szpital psychiatryczny. Pół godziny temu byli na cmentarzu odwiedzić matkę dzieci. Minęły 2 miesiące odkąd kobieta zmarła w wypadku samochodowym, a ojciec dzieci popadł w depresję i wylądował w szpitalu. Dziś był pierwszy dzień w którym ośmiolatki i dziewięciolatek mogli zobaczyć i porozmawiać z mężczyzną.

-dzień dobry- staruszek przywitał się z białowłosą pielęgniarką. Zamienili parę zdań, a później już szli za dziewczyną biało-niebieskim korytarzem.

-dziadku, kiedy tato stąd wyjdzie?-spytała ośmiolatka.

-za mniej więcej tydzień, cieszycie się?

-BARDZO- krzyknęły dzieci.

-bądźcie cicho dzieciuchy, inni pacjenci potrzebują spokoju, a nie darcia się na korytarzu-widać było że kobieta nie była dziś w dobrym humorze. Wolała by mężczyzna do którego idą nie miał żadnych dzieci, wiedziała że był bogaty i chciała go wykorzystać, a wiadomość o tym że ma dzieci pokrzyżowała jej plany.

Nie odzywali się przez resztę drogi, dziadek był zajęty myśleniem o zdrowiu swojego pierworodnego, pielęgniarka obmyślaniem nowego planu zauroczenia w sobie mężczyznę, a dzieci próbowały dojść do tego co źle zrobiły. W końcu dotarli do sali nr. A113 i weszli do niej.

-TATA!!!-krzyknęło młodsze dziecko i przytuliło się do swojego rodzica który, jak dziewczynka myślała, odpoczywał na łóżku

-Boże święty. Obudziłaś mnie kruszynko-zaspanym głosem odezwał się mężczyzna.

-mamy dobre wieści. Za pięć dni wychodzisz -powiedział starszy mężczyzna.

-za pięć dni!-Ojciec dwójki dzieci zerwał się z łóżka-dzisiaj jest spotkanie biznesowe! Muszę na nie iść!

-spokojnie synu. Jak jeden raz nie pójdziesz, to nic się nie stanie(... ups, wcale nic nie zrobiłem, uwierzcie mi)

-Ale-tym razem pielęgniarka przerwała.

-wyjdzie pan za 5 dni i nie wcześniej-kobieta nie chciała żeby mężczyzna wyszedł wcześniej.

-... dobrze

-pożegnajcie się z tatą, wychodzimy dzieciaki-powiedział dziadek.

-dobrze dziadku- powiedziały smutno dzieciaki. Dziewczynka i chłopak przytuliły na pożegnanie ojca i wyszły.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Za huja nie wiem co dalej napisać. Bo chyba od 2 tygodni mam ten rozdział i się zaciąłem.

Macie pomysł kto jest matką Ameryki i Kanady? Bo ja nie wiem XD

Czy wy też macie tak że jak maci wene to wam się nie chce pisać, a jak już wam się chce to nie macie weny?

spierdalam do mojej piwnicy (czyt.pokoju)

macie sznur?

339słów

Chłopczyca/Rusame(Female Ame)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz