Siedziałam nad listą, nad którą od kilku tygodni pracowałam. Jedna z najważniejszych list w moim życiu - lista piosenek
do mojej zbliżającej się trasy koncertowej. Od ponad trzech lat nie występowałam na scenie. Najpierw moje poważne
problemy zdrowotne, potem rozwód, który mnie bardzo zabolał. Ale w końcu wzięłam się w garść, nie chciałam, żeby
moja kariera, tak jak mój związek, się rozpadła. Nagrałam płytę, którą wydałam pół roku temu. To był strzał w
dziesiątkę, a sprzedaż płyt w Europie była niesamowicie wysoka. Jeszcze nigdy, podczas mojej prawie dwudziestoletniej
kariery, jeszcze mi się to nie wydarzyło. Tak bardzo mnie to ucieszyło, że razem z moim menadżerem postawiliśmy
wszystko na jedną kartę - trasę koncertową. I to był ten czas, w którym się właśnie to zaczęło.
Już jutro pierwszy koncert, tu w moim ulubionym kraju - Chorwacji. I od razu pierwszy sukces, wszystkie bilety na
ten koncert wyprzedane. Nie śledziłam postępu sprzedaży biletów na resztę koncertów. Nie chciałam się zawieść, że
nikt już pięćdziesięciolatki słuchać nie chce, jednak gdy wyjdę na scenę i będzie ta jedna jedyna osoba na widowni,
to dla niej wystąpię.
- Słuchasz mnie?
- Co? - Przeniosłam wzrok z listy na swojego menadżera, który stał w drzwiach z dziwnym wyrazem twarzy. - Tak.
- Wszystko w porządku?
- Tak, tak.
- Słyszałaś już o Marcusie?
- Nie. Już przybył? Czas najwyższy. - Podniosłam się i zaczęłam zbierać ze stolika wszystkie rzeczy. - Sama nie mogę
ustalać repertuaru.
- Marcus miał wypadek. - Wszystko, co miałam w dłoniach, wypadło mi prosto na stolik. - Właśnie go operują.
- Ale... Jak? Jak to się stało?
- Pijany kierowca ciężarówki w niego wjechał. Nic mu nie jest, znaczy... Ma złamane żebra. Jego życiu nic nie zagraża.
- Inaczej to zabrzmiało.
- Przepraszam, nie zamierzałem cię straszyć. Ale wiesz, co to znaczy?
- Że mój główny gitarzysta wypada na dzień przed rozpoczęciem mojej trasy. - Westchnęłam,
podchodząc do okna. - Odwołujemy?
- Oszalałaś? Mam już zastępstwo. Prawie.
- Słucham?
- Wydaje mi się, że to twoja fanka numer jeden. Wysyłałem jej zresztą twoją nową płytę przedpremierowo. - Patrzyłam
się na niego. - Nie patrz się tak na mnie. Ja wiem, co robię.
- Tak. Ostatnio też tak mówiłeś i potem cierpiałam na zatrucie pokarmowe przez kilka dni. Ma dla mnie grać fanka?
- Tak. Rozmawiałem przed chwilą z jej menadżerką.
- Kim ona jest? Jej mama?
- Dasz mi powiedzieć?
- To nie jest dobry pomysł. - Patrzył się na mnie z taką miną, jakby się miał rozplakać, więc westchnęłam i
usiadłam na fotelu. - No, dobra. Słucham.
- Meredith jest główną gitarzystką u Frankler...
- Ty podobno się znasz na muzyce. Odkąd ja działam w branży metalowej?
- Jak tak dalej pójdzie, to ja do jutra nie zdążę nic powiedzieć. - Westchnęłam. - Dziewczyna jest niezwykle uzdolniona...
- Jak większość, która robi moje covery na TikToku.
- Nie znasz jej, prawda?
- Znam Frankler, ale nie śledzę jej koncertów. Doskonale wiesz, że nie słucham metalu.
- To po co ci TikTok i inne social media? - Wyciągnął z kieszeni telefon i zaczął coś na nim robić. Westchnęłam cicho,
ale siedziałam i czekałam na jego dalszy ruch, jednocześnie zastanawiając się, co ja mogę w tej sytuacji zrobić.
Współczułam Marcusowi oraz jego rodzinie, tylko też musiałam myśleć o sobie i o moim powrocie, który zaczynał się
dosyć źle. Problem był, że musiałam zastąpić człowieka, z którym występowałam od samego początku mojej kariery.
Ostatni raz, gdy nie był na moim koncercie, były narodziny jego syna. Sama go wypędziłam z Helsinek do domu, żeby był
przy tym. A teraz co miałam zrobić? Każdy, kto mi przychodził aktualnie na myśl, żeby go zastąpił, był aktualnie
niedostępny, sam koncertował albo już po prostu porzucił muzyczną ścieżkę kariery. Nagle przemknęła myśl, żeby się
skontaktować z moim byłym mężem. Może on by pomógł. - Sama sobie zobacz.
Wzięłam od niego telefon i zaczęłam oglądać filmik z solówką gitarzystki z koncertu Frankler. Westchnęłam. Musiałam
przyznać, że to było dobre, tylko nadal to było za mało. Popatrzyłam na niego.
- Nie jestem metalowcem. Jesteś moim menadżerem od dwudziestu lat i jeszcze tego nie zauważyłeś? Co...? - Zabrał mi
tak gwałtownie telefon z dłoni, że to mnie zaskoczyło. Przypatrywałam mu się uważnie, aż do momentu, w którym nie oddał
mi telefonu bez słowa. Wzięłam go i zaczęłam oglądać kilka TikToki pod rząd, gdzie dziewczyna pokazywała, co potrafi na
różnych gitarach, nie tylko podczas koncertu. Gdy natrafiłam na filmik, gdzie podczas jazdy śpiewa mój największy hit,
głośno westchnęłam, oddając mu telefon. - Niech ci będzie. Ale...
- O nic się nie martw. Ja się wszystkim zajmę. Tylko ona będzie dopiero po południu. Więc proszę cię tylko o jedno.
- Skończyć listę wcześniej.
- Tak, żeby muzycy jej przesłali wszystko, co potrzebuje do nauki. Będziesz dla niej miła?
- Ile ona ma lat?
- Dwadzieścia parę. A co to za różnica?
- Żadna. I ja zawsze jestem miła.
On się tylko do mnie uśmiechnął i wyszedł. Westchnęłam cicho, zakrywając twarz w dłoniach.
Zapowiadała się istna katastrofa.Meredih
- Dziękuję, że odebrałaś mnie z lotniska. - Powiedziałam, wchodząc do mieszkania. Zamknęłam za Eli drzwi,
zostawiłam walizkę w przedpokoju i weszłam do salonu. - Posprzątałaś?
- Wyglądało tutaj tak, jakby przeszło tu tornado.
- Zaspałam tylko. Ale dziękuję. - Uśmiechnęłam się i usiadłam na kanapie. - W końcu w domu. To były ciężkie koncerty.
- Zmęczona?
- Bardzo. Cieszę się, że Frankler robi sobie dłuższy urlop. Odpocznę.
- Nie byłabym taka pewna. - Właśnie przymknęłam oczy, żeby sobie wyobrazić, jak będzie wyglądał mój wymarzony,
długi urlop. Otworzyłam je i na nią popatrzyłam. - Mam dla ciebie niespodziankę.
- Oh, nie. Błagam cię, daj mi odpocząć.
- Trasa koncertowa, wskakujesz na zastępstwo. I tu cię zaskoczę, nie w zespole metalowej. Coś innego dobrze ci zrobi.
- Ja nie chcę, zlituj się nade mną.
- Nie chcesz?
- Nie. Chcę odpocząć...
- No, skoro nie chcesz. Muszę porozmawiać z menedżerem Nastii, żeby sobie poszukali innego gitarzysty.
- Czekaj, czekaj, czekaj... - Podniosłam się powoli. - Chcesz mi powiedzieć, że szukają gitarzysty?
- Tak. Jej główny miał wypadek. Niestety.
- I pomyśleli o mnie?
- Na to wychodzi.
- Frankler nie będzie miała nic przeciwko?
- Ona przecież nie ma ciebie na wyłączność. - Kleknęłam na kanapie czując się teraz jak dziecko widzące
świętego Mikołaja. - Ale skoro nie chcesz...
- NIE! - Krzyknęłam jak się odwróciła z zamiarem wyjścia. - Walić mój urlop. Ja chcę. Nie zmarnuję takiej okazji.
- Jesteś pewna? - Odwróciła się do mnie przodem. - Przed chwilą chciałaś odpocząć. I coś mówiłaś o pracy nad swoją płytą...
- Płyta nie zając i tak nie mam na nią pomysłu. Błagam cię, powiedz, że to nie Prima Aprilis.
- Jest połowa maja.
- U ciebie to wszystko jedno.
- Nie. - Uśmiechnęła się do mnie. - Rozmawiałam z menedżerem Nastii, jak czekałam na ciebie na lotnisku.
Powiedziałam, że oddzwonię, gdy się zgodzisz, ale...
- I nie oddzwaniasz, tylko ze mną rozmawiasz?! Oszalałaś?!
- Uspokój się. - Zaśmiała się. - Ale powiedziałam mu, że nie muszę się ciebie pytać, bo wiem, że się zgodzisz.
- Serio?
- Problem tylko jest taki, że dopiero rano dostaniesz od jej zespołu wszystko, czego potrzebujesz.
- To nie problem. I tak znam wszystko na pamięć. Dam radę.
- Wiem. Ale też...
- Pierwszy koncert zaczyna się już jutro, wiem. Kiedy mam lot?
- O piątej. Zdasz się przepakować?
- Pewnie! - Zerwałam się z kanapy, ale zaplątałam się o własne nogi i spadłam na podłogę. - Nic mi nie jest! Ręce
całe i zdrowe. Jak poważny jest stan jej gitarzysty?
- Tak prędko nie wróci do grania ze złamanymi żebrami. A co?
- Czyli jest prawdopodobne, że do dwudziestego czerwca z nią będę grać?
- Istnieje takie prawdopodobieństwo, a dlaczego pytasz?
- Bo kupiłam już bilety na jej koncert. - Eli zaczęła się śmiać. - I tego...
- Poszukam kogoś, kto chętnie je przyjmie.
- Dziękuję. Mogę już?
- Możesz już.
- Dziękuję!
Zerwałam się szybko z podłogi i pobiegłam do niej, rzucając się jej na szyję.
Odkąd pierwszy raz wzięłam do ręki gitarę, marzyłam, by z nią chociaż raz wystąpić. Gra u boku Frankler była dla
mnie czymś wspaniałym, lubiłam ją i grę dla niej. Tylko to właśnie Nastia była ta, którą uwielbiałam słuchać od
kiedy pamiętam. A to, że moja menedżerka załatwiła mi grę u niej, na jej trasie koncertowej po jej przerwie, było dla mnie czymś więcej. I przede wszystkim - to było spełnienie mojego marzenia.
CZYTASZ
music and love
Romantizm"Music and Love" to poruszająca opowieść o dwóch kobietach, Meredith, młodej i utalentowanej gitarzystce oraz Nastii, doświadczonej piosenkarce, która po kilku latach przerwy decyduje się powrócić do swojej pasji. Los splata ich drogi w niespodziewa...