Pov Adrien
Wsiadłem do auta i szybko ruszyłem z podjazdu. Byłem spóźniony. Musiałem jak szybciej pokonać drogę z domu do przedszkola. Trzy minuty temu Alessandra powinna wyjść z tej placówki.
Na szczęście nie było korków i szybko dojechałem na miejsce. Wszedłem do środka. Ledwo zdążyłem się rozejrzeć, a małe rączki przytuliły mnie do siebie.
- Tata! - uśmiechnęłam się. To było wspaniałe uczucie. Posiadanie swojej małej, damskiej kopii było cudowne.
- Przepraszam za spóźnienie - zwróciłem do kobiety, która czekała na mnie z Less. Blondynka machnęła ręką.
- Nic się nie stało - odparła.
- Była grzeczna? - spytałem kierując to pytanie bardziej do córki niż do pani Sevilli.
- Jak aniołek - uniosłem brew.
Alessandra jak na czterolatkę była naprawdę wygadana i miała humorki. Tą cechę ewidentnie odziedziczyła po Vivian. Ona miała skłonności do zmian nastroju.
- Nie pobiłaś nikogo? - pokręciła głową przy czym nieudolne kitki, które jej zrobiłem rano, lekko się poluźniały.
No, fryzjera ze mnie nie będzie.
- To było tylko raz! - uniosła się. Podniosłem dłonie w geście obronnym.
- Jasne, przepraszam - z ręką na sercu wypowiedziałem te słowa i zwróciłem się do przedszkolanki - Do widzenia, jeszcze raz przepraszam za spóźnienie.
- Pięć minut to nie spóźnienie, do widzenia - wyszliśmy z budynku i od razu zabrałem mały plecak z jej pleców.
- Mogę na plac zabaw? Proszeeee - spojrzałem na nią i na jej słodki błagalny uśmiech. Pokiwałem głową. Pobiegła w kierunku zjeżdżalni. Wolnym krokiem ruszyłem za nią. Plac był od razu obok bramy placówki. Usiadłem na ławce i włączyłem telefon by sprawdzić wiadomości. Gdy nic ciekawego nie przeczytałem, schowałem komórkę i umieściłem wzrok w córce. Brunetka już nie była sama. Szybko i ja usłyszałem głos obok siebie.
- Cześć.
- Miriam, cześć - przesunąłem się by zrobić miejsce dla kobiety. Mama Nicoli usiadła obok mnie.
- Słodko razem wyglądają - odparła patrząc na dzieci. Miała rację. Nicola i Less siedzieli na jednej z huśtawek. Razem odpychali się od ziemi. Cieszyłem się, że Alessandra nie była samotna. Szybko znalazła wspólny język z wnukiem pani Ostin. Muszę przyznać, że przez ten czas naprawdę go polubiłem. Był miły i opiekuńczy w stosunku do niej.
- Racja.
- Jak sobie radzisz? - uniosłem wzrok na blondynkę - Jesteś samotnym ojcem, to musi być ciężkie - sprecyzowała.
- A ty samotną matką - zauważyłem.
- Ale ja jestem nią od sześciu lat. Wiem, że to było dla ciebie ciężkie i jak to wszystko wygląda na początku...
- Jest w porządku - na początku było źle, nie radziłem sobie w ogóle. Wyjazd, zmiana tożsamości, wyglądu.
Dość bardzo skróciłem włosy i lekko je rozjaśniłem. Pokusiłem się nawet o lekki zarost. Nienawidziłem go momentami, ale to było konieczne. Tak samo jak soczewki.
Wszystko się zmieniło. Zamieniłem willę, na nieduże mieszkanie w centrum. Od roku w dokumentach nazywam się Gabriele Mori. Jedynie nazwisko Less zostawiłem, nikt o niej nie wiedział. Tak powinno zostać.
Między nami zapanowała cisza. Spokojnie patrzyliśmy jak dzieci się bawią.
- Nicola chciał zaprosić do nas Alessandrę - przeniosłem na nią wzrok. Zacząłem się zastanawiać czy to dobry pomysł.
CZYTASZ
The Endless Dream Of You
Romance#4 Dream On o niej nie zapomniał, a ona zrobiła wszystko by zapomnieć