Prolog - Szary dzień

19 5 3
                                    

Narrator

Znajdujemy się w perle Europy, Londynie.
Jest tu jak zwykle dość deszczowo, dni są szare, nudne i lekko przygnębiające.
W tej deszczowej Metropolii mieszka on i jego problemy.

Charles

Powoli otwierałem swoje zmęczone i przekrwione oczy, spojrzałem na zegar, wybiła godzina dziesiąta.
Wstałem więc ledwo przytomny z łóżka i udałem się do łazienki.
Wziąłem szybki prysznic, a z ziemi wziąłem jakieś ciuchy, padło na czarne za duże jeansy i dużą,
również czarną koszulkę.
Spojrzałem tylko w lustro, widziałem siebie no niestety...
Jeszcze się pomęczę - wzdychnąłem.

Oprócz tego czegoś przed lustrem zauważyłem również swoje wory pod oczami i naprawdę przekrwione oczy.
Wyszedłem z łazienki, nie będę się dobijać swoim wyglądem, poszedłem więc do mojej małej kuchni, nic tam nie znalazłem, lodówka i szafki puste.
Ciekawe w sumie, kiedy ostatnio w ogóle robiłem zakupy?
Mniejsza na stole przynajmniej było małe co nieco...
Może słabo dzień rozpoczynać od papierosa i butelki whiskey, a raczej tego, co whiskey miało imitować.
Ale trudno...
Butelkę w półpustego whiskey i paczkę Lucky strike, wziąłem do swojego pokoju z powrotem do łóżka.

Usiadłem wygodnie na łóżku, odkręciłem butelkę, po czym wziąłem łyka, a później kolejnego i kolejnego.
Po chwili wyciągałem jednego peta z paczki, zapaliłem i od razu było lepiej.
Jednak, jak z whiskey, na jednym się nie skończyło.
Ostatecznie skończyłem z pustką butelką whiskey i pustą paczką papierosów.




















Rainy Day'sOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz