Rozdział 22. Dlaczego ja?

85 2 3
                                    

pov Julie:

Widząc wydobywający się z amuletu fioletowy dym cofnęłam się, jakby te kilka kroków w tył miało mi pomóc uniknąć śmierci. Ku mojemu zdziwieniu jednak dym zaczął się rozchodzić, a między nim dostrzegłam sylwetkę mężczyzny. Zrobiłam jeszcze kilka kroków w tył na wszelki wypadek, jednak gdy ujrzałam ułożone blond włosy, odetchnęłam z ulgą i ponownie zbliżyłam się do chłopaka.

- Alex?!- nie mogłam uwierzyć w to, co widziałam.

Chłopak był w tak samo wielkim szoku jak ja.

- Co do...- zamiast dokończyć swoją wypowiedź, przyjaciel zamknął mnie w uścisku.

Staliśmy tak przez dłuższy czas dopóki się nie odezwałam.

- Jak to zrobiłeś? Jak to w ogóle możliwe?

- Ja?- chłopak wyglądał na zdziwionego- My tylko byliśmy z chłopakami w klu... Nie ważne. Powinienem zapytać jak TY to zrobiłaś?- Alex wyraźnie zaakcentował "ty" by dać mi do zrozumienia, że nie ma z tym nic wspólnego.

- Ten amulet zaczął świecić ale nie wiedziałam, co mam z tym zrobić- powiedziałam podnosząc przedmiot z podłogi- Rzuciłam nim i zaczął się z niego wydobywać dym. A potem pojawiłeś się ty- wyjaśniłam.

- Mooooooże, jeśli rzucisz jeszcze raz pojawi się Luke albo Reggie?- zasugerował blondyn.

- Wciąż ich widzisz?

- Nie wiem, nie ma ich tu- na odpowiedź chłopaka posłałam mu pytający wzrok- No weź, nawet duchy potrzebują trochę rozrywki.

- Chyba nie chcę wiedzieć- przekręciłam oczami.

Zamachnęłam się i znów rzuciłam amuletem. Jednak nic się nie wydarzyło.

- Kto by się spodziewał- mruknęłam pod nosem.

Perkusista podszedł do mnie, podając mi podniesiony z ziemi amulet.

- Jak to zadziałało? Jakim cudem ściągnęłam cię tu, ale nie mogę zrobić tego samego z chłopakami?!- próbowałam zrozumieć.

Trochę się uniosłam.

- Nie wiem Jules. Naprawdę.

- Przepraszam. To był długi dzień- powiedziałam siadając na kanapę.

- Taaaa, widzieliśmy- odparł blondyn siadając obok mnie.

- O mój boże, byliście tam?! Wszyscy?!

- Wspominałem już, że duchy potrzebują rozrywki...?

- Nietypową sobie wybraliście...- odparłam, opierając głowę o ramię przyjaciela.

- Może i racja, ale powinnaś widzieć oburzonego Luke'a, gdy ta nauczycielka stanęła przed tobą, a to było jego miejsce- zaśmiał się blondyn.

- Uratowała mi życie, ale tak- też się zaśmiałam.

W garażu zabrzmiał głos powiadomienia, była to jednak tylko wiadomość od mojego taty.

- Chodźmy do domu- zaproponowałam, na co chłopak się zgodził.

Wchodząc na górę po schodach, zatrzymał nas mój tata.

- Hej Jul... O, nie miałem pojęcia, że wróciłeś- zwrócił się do Alexa.

- Powiedz mi o tym- usłyszałam jak ten mruknął pod nosem, więc od razu go szturchnęłam- No tak wyszło- odpowiedział tylko.

- Luke i Reggie też wracają?- zapytał rodziciel.

~Only you darling~(Julie and the Phantoms)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz