Rozdział 13. Przepraszamy...

113 4 0
                                    

pov Luke:

Gdy wchodziliśmy do klubu była 20:15. Cholera. Powinniśmy tu być dwie godziny temu. Dobrze wiedzieliśmy, że zawaliliśmy sprawę.

W środku jednak nie było tłumu ludzi jak się spodziewaliśmy. Kręciły się jedynie jakieś pojedyncze osoby (najpewniej z obsługi).

Alex podszedł do przypadkowego mężczyzny.

- Tu nie miało być jakiegoś koncertu dziś wieczorem?- zapytał jakby to nie on miał go grać.

- Mieliśmy ustawiony koncert, ale zespół się nie pojawił- odpowiedział mu mężczyzna po czym wrócił do sprzątania.

Było za późno... Wyszliśmy z chłopakami z budynku.

- Ale zawaliliśmy- powiedział Reggie jakbyśmy jeszcze tego nie wiedzieli.

- Mam tylko nadzieje, że Julie nie będzie zła- rzuciłem, chociaż wiedziałem, że tak nie będzie.

- Raczej będzie wkurzona- odparł Alex.

Wtedy jeszcze nie wiedziałem, że miał racje.


pov Julie:

Chłopacy znów mnie wystawili. Ostatnim razem obiecywali, że więcej tego nie zrobią ale jak widać nie można im ufać. Po nieudanym koncercie poszłam z Flynn do niej. Stwierdziłam, że zostanę tam na noc bo nie chciałam nawet patrzeć na chłopaków. 

Po przekroczeniu progu domu przyjaciółki przywitałyśmy się z jej mamą, Flynn ogarnęła jakieś przekąski i udałyśmy się do jej pokoju.

- To co zrobili było mega słabe- rzuciła przyjaciółka, w czasie gdy odpalała laptopa.

Ja jednak nie odpowiedziałam.

- Jules, w porządku?- spytała Flynn.

- Nawet nie chcę o tym rozmawiać- stwierdziłam ze łzami w oczach.

Flynn tylko mnie przytuliła a następnie włączyłyśmy film.


pov Luke:

Wracaliśmy do domu Julie, właściwie byliśmy już prawie na miejscu. Czułem się winny. Bardzo. Wiedziałem w końcu, jak ważny był dla niej ten wieczór.

- Myślicie, że będzie bardzo zła?- moje rozmyślania przerwał Regg.

- No raczej- rzucił tylko Alex- Stary, w porządku?- spytał mnie.

- Tak...- odparłem.

Weszliśmy do budynku, w kuchni siedział Ray. Wyglądało, jakby na nas czekał.

- Gdzie wyście byli dzisiejszego wieczoru?- spytał, gdy tylko nas zobaczył. 

On też był zły.

- Mieliśmy pewne... cóż bardzo ważne rzeczy do załatwienia- powiedział Reggie.

- Liczyła na was- rzucił pan Molina- Z resztą nie będę się w to wtrącał.

I poszedł do swojego gabietu.

- Jest wściekły- stwierdził Carlos, który siedział przy stole i grał w coś na swoim tablecie.

- Przejdzie mu?- spytał go Alex.

- Jutro nie będzie o niczym pamiętał- na te słowa odetchnęliśmy z ulgą, bo oznaczało to, że jeszcze nas nie wyrzuci- Ale z Julie nie będzie tak łatwo- dodał mały Molina.

- Pogadam z nią- powiedziałem ruszając w stronę schodów.

- Nie ma jej- rzucił Carlos- Nocuje u Flynn.

~Only you darling~(Julie and the Phantoms)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz