Niewystarczająca(8)

233 11 5
                                    

-Fausti zemdlała. Jak przyszedłem do łazienki to siedziała nieprzytomna oparta głową i plecami o ścianę.

-A w ogóle gdzie jest Bartek?!-wykrzyczała zirytowana Julita.

-Nie mam pojęcia, ale na ten moment mam go w dupie bo moja siostra leży nieprzytomna.- gdy to powiedziałem  przyszedł królewicz z bajki.

-Cześć co tam?-zapytał jak gdyby nigdy nic.

-Co tam? Co tam kurwa?! Twoja dziewczyna leży nie przytomna a ty się pytasz co tam!

-Boże spokojnie nie wiedziałem.

-I co nie zero reakcji?! Wiesz co? Gówno z ciebie nie chłopak!-wykrzyczałem mu prosto w twarz. A on po prostu odszedł.

-Dzieci co tu się dzieje?-podbiegła do nas nauczycielka.

-Faustyna zemdlała.-powiedział kostek.

-Ściągnijcie jej tą bluzę bo jest gorąco a ja idę po wodę.

Chwyciłem za materiał i pociągnąłem bluzę Fausti do góry. Wtedy ona się przebudziła.

-Zostaw tą bluzę. Nic mi nie jest.

-Fausti ty sobie ze mie żartujesz? Nic ci nie jest? Byłaś nieprzytomna przez pół godziny i ty mówisz że nic ci nie jest.

-Gdzie jest Bartek?

-Poszedł stąd jak tylko się dowiedział.-powiedziała Hania.

Fausti

Czułam się okropnie a mój chłopak stwierdził że to nic takiego po prostu super, ale może miał gorszy dzień i to dlatego się tym nie przejął.

-Możecie stąd odejść na chwilę bo chciałbym z Fausti pogadać.-powiedział Patryk a ja już wiedziałam jaka mnie czeka rozmowa.

-No pewnie chodźcie.-powiedział Świeży a po chwili wszyscy poszli za nim.

-To o czym chciałeś pogadać?-zapytałam go mimo iż wiedziałam o czy chce pogadać.

-Teraz mnie już nie okłamiesz. Ile godzin nie jadłaś?

-To nie są godziny.-powiedziałam pod nosem ale ewidentnie to usłyżał.

-Skoro nie godzin to powiedz mi ile  nie jadłaś.

-Prawie 4 dni..

-Fausti ale dlaczego? Dlaczego mi to robisz co?

-Jestem niewystarczająca..

-Nawet tak nie mów. Jesteś wystarczająca.-przerwał mi Patryk.

-Lepiej będzie jak odejdę i tak nikt mnie tu nie potrzebuje.

-Ty siebie słyszysz? Wiesz kto ciebie potrzebuje?

-Kto niby?-zapytałam wyczekując odpowiedzi.

-Ja. Ja ciebie cholernie potrzebuje bo to ty mi pomogłaś po zerwaniu gdy byłem w największym bagnie. Nie pamiętasz?

-Pamiętam ale to nic takiego w porównaniu co ty dla mnie robisz.

-Dla mnie to wiele. A rodzeństwo ma się po to żeby sobie pomagać prawda?

-Yhm.

Patryk ściągnął mnie z parapetu i mocno przytulił.

-Kocham cię wiesz?-powiedziałam z szklankami w oczach.

-Ja ciebie też moja malutka siostrzyczko. A teraz chodź lepiej na lekcje bo już jesteśmy lekko spóźnieni.

Weszliśmy do klasy a oczy wszystkich były skierowane na nas. Pewnie przez tą całą akcję i dlatego że Patryk właśnie próbował mnie utrzymać na nogach.

-Faustyna lepiej się już czujesz?-zapytała nauczycielka.

-Tak już lepiej.

-Dobrze usiądź obok Bartka bo tam jest wolne a ty Patryk sam na razie.-usiadłam do ławki obok Bartka.

-Cześć kochanie.-szepnełam by nauczycielka nie usłyszała.

-Zamknij się.-powiedział chamsko Bartek.

-Okej..-zabolało nie powiem że nie. Podniosłam rękę do góry.

-Tak?

-Moge iść do toalety?-liczyłam że mi pozwoli.

-Jasne idź, ale wszystko w porządku?

-Tak wszystko okej.-wyszłam z klasy i szybkim krokiem poszłam do łazienki. Zamknęłam się w kabinie i usiadłam na toalecie. Znowu słabo się czułam ale to tylko chwilowe. Chwilę tak siedziałam praktycznie bez ruchu dopóki nie zadzwonił dzwonek na przerwę. Wyszłam z łazienki i poszłam po plecak do klasy. Postanowiłam że muszę pogadać z Bartkiem. Podeszłam do chłopaków.

-Cześć mogę wam na chwilę porwać Bartka?

-Pewnie.-odpowiedział Świeży.-Tylko go później oddaj.

-Nie martw się oddam go w jednym kawałku.-odeszliśmy na bok.

-To co chciałaś?

-Pogadać.

-To może chodź za szkołę tam będzie miej osób.-złapał mnie za rękę i pociągnął za szkołe.

-Ałaa to boli.-poczułam że łzy napływają mi do oczu.

-Ma boleć.

-Co się z tobą dzieje Bartek? Nie poznaje cię.

-Ze mną? Co się z tobą dzieje szmato bo jeśli się nie mylę to ci się troszeczkę przytyło.-powiedział a ja czułam jak cząstka mnie umiera.

-Gdzie jest mój dawny bartuś co?

-To jest twój bartuś. Tamtego Bartka nie ma. Nigdy nie było. To jest moje prawdziwe ja.

-...

-Co głosik odebrało?-popchnął mnie na ścianę.

-Dlaczego taki jesteś? Dlaczego się do cholery pytam! Nie takiego cię pokochałam.

-Od szczekaj to szmato!

-Nie ma szans!

-Powiedziałem coś!

-Ałaa.-syknełam z bólu.

-Będzie jeszcze mocniej jak będziesz niegrzeczna.-puścił mi oczko i odszedł. Chciało mi się płakać ale nie tutaj. Napisałam do Patryka że idę do domu bo źle się czuje i kierowałam się w stronę domu.

***

Byłam już w domu, położyłam się na swoim łóżku i zaczełam płakać jak małe dziecko. Może to moja wina że Bartek się tak zmienił? Albo ja go jeszcze dobrze nie poznałam. Stwierdziłam że muszę zacząć jeść więc zeszłam na dół by zrobić tosty. Zrobiłam tosty i usiadłam do stołu. Ugryzłam i przełknełam  kawałek tosta, później następny kawałek i następny aż 2 tosty znikneły. Odłożyłam talerz do zmywarki i poszłam do pokoju po piżamę. Wybrałam moją ulubioną szeroką koszulkę i spodnie i poszłam do łazienki się umyć. Patryk przyszedł już godzinę temu. Umyłam się, zmyłam makijaż, zrobiłam skin care i poszłam spać.

_____________________

Kolejny rozdział i 835 słów.
Co myślicie o zachowaniu Bartka?

Na zawsze razemOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz