ROZDZIAŁ 20

2.1K 88 87
                                    

Nina

Budzę się na kanapie, nie do końca jeszcze otrząsnąwszy się z dziwnego snu, w którym nakryłam Tatię z Jesem w moim domu. Ostrożnie ściągam z siebie koc i rozglądając się po otoczeniu, orientuję się, że to jednak nie był sen. Naprawdę zobaczyłam ich razem, a później pozwoliłam Philipowi zabrać się do jego mieszkania, mimo że powinnam być na niego wściekła. Powoli oswajam się z faktem, że ponownie znajduję się w rzeczywistości zdominowanej przez niepewność. Na samą myśl o tym, mam ochotę ponownie zapaść w sen.

Sięgam po komórkę, by sprawdzić, czy Tatia mi odpisała. Zanim wczoraj zaczęliśmy oglądać film napisałam jej, że niczego konkretnego się nie dowiedzieliśmy i nocuję u Philipa, więc jeśli chcą mogą zostać do rana. Nie wahałam się jednak nadmienić, że nie życzę ich sobie w moim łóżku. Nie dziwi mnie zatem, że odpowiedź na wiadomość to speszona emotka i słowa:

„Przepraszam, jutro wszystko wyjaśnię".

Parskam pod nosem, zastanawiając się, jak chce to wyjaśnić, ale nie mam zamiaru się na nią wściekać. Jej sprawa z kim sypia. Poza tym lubię Jesa i cieszę się, że w końcu między nimi coś ruszyło. Mam tylko nadzieję, że jeśli chłopakowi uda się dotrzeć pod jej emocjonalny pancerz, nie wykorzysta tego przeciwko niej.

Przeciągam się, po czym wstaję, czując, że muszę się ogarnąć. Nie mam ze sobą jednak ani świeżych ubrań ani kosmetyków. Liczę więc na to, że Philip będzie miał jakąś zapasową szczoteczkę, której nie używała żadna z odwiedzających go w przeszłości koleżanek. Rozglądam się by go o to zapytać, ale w porę orientuję się, że pewnie, gdy zasnęłam, przeniósł się do sypialni. Muszę poradzić sobie sama.

Ruszam do łazienki, by zobaczyć co do zaoferowania ma jego męska kolekcja kosmetyków. Wchodzę do środka i krzywię się, gdy w kabinie prysznicowej widzę żel siedem w jednym. Równie dobrze mógłby myć się domestosem i nie byłoby różnicy. Teraz przynajmniej mam już pewność, że będąc u mnie, używa mojego szamponu. Nie ma opcji by to badziewie pachniało różą. Wzdycham ciężko zastanawiając się, czy nie lepiej wrócić do domu i tam się ogarnąć. Gdyby Philip wstał teraz, może zdążyłabym to zrobić przed uczelnią. Ostatecznie więc zgarniam tylko z półki płyn do płukania ust, dzięki któremu pozbywam się smaku sosu czosnkowego z języka. Następnie rozpuszczam włosy i przeczesuję je palcami, po czym wychodzę.

Ledwie jednak przekraczam próg, a z impetem zderzam się z ogromnym, mokrym obiektem. Odskakuję przestraszona, po czym odruchowo podnoszę głowę, by spojrzeć na Philipa. Ma mokre włosy, więc musiał chwilę wcześniej wyjść spod prysznica. Krople wody ściekają jeszcze gdzieniegdzie po jego nagim torsie. Nie ma na sobie nic, prócz białego ręcznika, który w dodatku spada mu z bioder. W porę jednak przytrzymuje go na miejscu, po czym patrzy na mnie z równym zaskoczeniem. Zupełnie jakby zdążył zapomnieć, że przebywam w jego mieszkaniu. Czuję, jak pieką mnie policzki, ale wiem, że jeśli odwrócę wzrok, w momencie mnie obśmieje, więc twardo staram się utrzymywać spojrzenie na wysokość jego twarzy.

― Chryste, co ty wyrabiasz? ― pytam, rozdrażniona, próbując zwalić na niego odpowiedzialność za tę niezręczną sytuację.

― Poszedłem do sypialni po ubranie ― odpowiada nieskrepowanie, wzruszając ramionami.

― Nie mogłeś zabrać go ze sobą, zanim zacząłeś się myć?

― Zapomniałem. Zwykle moja nagość nie ma komu przeszkadzać ― przyznaje ― Myślałem, że śpisz ― wskazuje stojącą do nas tyłem kanapę. Faktycznie nie mógł wiedzieć, że wstałam w przeciwieństwie do mnie. Powinnam była zorientować się, że już nie śpi po kroplach wody na kabinie prysznicowej.

BEZWŁADNE SERCA [16+]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz