{🌔Rozdział trzeci🌖}

14 1 3
                                    

Minęły już dwa dni po mianowaniu trzech kotów na uczniów. Nadal w całym obozie słychać jak inne koty rozmawiają o tym, niektórzy już zapomnieli, że Jesienne Pióro zachowała się dziwnie gdy wybrała Wiśniową Łapę. Dni mijają szybko, a porą nagich liści już prawie zawitała w całym lesie. W jaskini medyka, Wiśniowa Łapa wraz z Jesiennym Piórem rozmawiają, medyczka nie jest w nastroju i jest bardzo naburmuszona. Kotka o bladoróżowym odcieniu Futra jest przestraszona gdy siedzi z koło jej nowej mentorki. Jesienne Pióro mówiła jej o podstawowych ziołach.

-(...)Więc teraz wiesz po co używamy liści dębu. Zapamiętaj to sobie, teraz przejdziemy do bardziej oczywistych rzeczach. Czerwone jagody. Nigdy ich nie podawaj żadnemu kotu...są trujące--Jesienne Pióro zatrzymała się i zamarła gdy usłyszała jakiś zimny głos innego kota. Rozglądała się i usłyszała dokładniej jak jakiś kot mówi jej coś ochrypłym zimnym głosem.

-Pozbądź się jej, wrób ją! Ona jest zła! Klan Gwiazdy ci pomoże, pozbądź się jej!-Tajemniczy głos kotki odezwał się.

Jesienne Pióro była zdziwiona, myślała i była bardzo przekonana, że to był kot z klanu gwiazdy, lecz nie wiedziała, że to był kot Mrocznej Puszczy. Dokładniej była to Pajęcze Serce, która chciała dokonać zemsty na klanie Modrzewia. Jesienne Pióro myślała przez chwilę a Wiśniowa Łapa spoglądała na nią z strachem w oczach. Gdy medyczka obróciła się i spojrzała na swoją uczennicę, dała jej mroźny pogląd. Wtedy idealny plan przyszedł jej do głowy i uśmiechnęła się.

-Pamiętasz jak mówiłam Ci o tych czerwonych jagodach...? Nie są trujące...są bardzo dobre dla...-Zastanowiła się chwilę-Dla kotów starszych, zranionych, kociaków i ich matek jak i dla samego przywódcy i jego zastępcy...idealne dla każdego kota, dają siłę i energię...dzięki, której zdrowieją szybciej...-Jesienne Pióro okłamała jej uczennicę ponieważ wiedziała jak ją wrobić.

-Naprawdę? Dobrze! Zapamiętam, to najważniejsze zioło tak? Teraz wiem co zrobić podczas leczenia!- Wiśniowa Łapa uśmiechnęła się, była szczęśliwa ponieważ nauczyła się czegoś przydatnego. Również myślała, że jej mentorka już ją bardziej polubiła i zaakceptowała.

Jesienne Pióro dalej wmawiała jej o złych ziołach, które pogarszają samopoczucie. Była zadowolona ponieważ wiedziała jak ją wrobić. Tylko nie zastanawiała się dlaczego sam Klan Gwiazdy by jej kazał coś takiego zrobić.

W lesie zaczęło robić się zimniej, chmury zasłoniły słońce, a wiatr wiał mocniej. Większość Liści opadło a porą nagich liści zbliżała się jeszcze bardziej. Niedługo będzie zebranie klanów, a żaden kot nie wie co ich czeka. Większość kotów wyszło na polowanie i patrole. Zwierzyny było coraz mniej, ledwo co inne koty z Klanu Modrzewia szli na terytoria innych klanów po zwierzynę. Paprotkowa Gwiazda zaczynała się bardziej martwić, siedziała cały dzień w swoim legowisku, nie czuła się najlepiej ale próbowała myśleć pozytywnie, wszyscy wiedzieli, że jest optymistką i nie chciała aby inni widzieli jej zmartwienie. Kiedy myślała nad sprawami do jej legowiska wszedł kot. Spojrzała na ku wejściu i myślała, że to jej zastępca przyszedł z raportem. Kiedy kot przyszedł bliżej ukazał się Orzechowe Oko. Był to młody wojownik, miał kasztanowe futro ale został nazwany po Orzechu ponieważ "Spadł na niego Orzech szczęścia gdy się urodził", każdy kot myśli, że ten ma szczęście.

-Witaj Paprotkowa Gwiazdo. Przychodzę Ci powiedzieć, że...-Przerwał na chwilę-Pora Nagich Liści zbliża się dosyć szybko...widać to po zwierzynie...coraz mniej mamy zwierzyny, woda zamarza i jest zimniej. Proszę powiedz o tym na spotkaniu klanów...może jakoś nie wiem...połączymy siły?-

Paprotkowa Gwiazda zdziwiła się lekko Kiedy usłyszała, że jest coraz mniej zwierzyny na terytorium jej klanu. Nie zdziwiło jej ostatnie słowa wojownika. Od dawna słyszała jak ten mówił cały czas o połączeniu sił, a bardziej zależało mu o połączenie wszystkich Klanów. Nie wiedziała czemu on chciał aby to się stało, ale wiedziała jedno, żaden klan nie połączy się, dopóki nie stanie się coś okropnego dla wszystkich klanów.

-Rozumiem, ale mam nadzieję, że rozumiesz, klany nie połączą się czemu tak się na to uparłeś?-Przywódczyni lekko uśmiechnęła się.

-A tak..myślałem, że to dobre rozwiązanie..-Orzechowe Oko, miał tajemnicę ale nikomu jej nie chciał powiedzieć, nawet rodzinie.-Dobrze, to ja już pójdę...-

Orzechowe Oko wyszło z jej legowiska. Paprotkowa Gwiazda nie wiedziała o co mu chodziło, ale nie chciała o tym mysleć. Na razie musi myśleć o tym...co jej się śniło.

---✨️---✨️---✨️---✨️-

🌗(SEN JAKI MIAŁA)🌓[Jak ktoś by się ciekawił]

"Paprotkowa Gwiazda znalazła się na polanie, była to inna polana, nie było tej góry, lecz tak się jej wydawało. Był gruby śnieg, gdy rozglądała się poczuła chłód. Mogła poczuć, że porą nagich liści zbliżała się szybko. Kiedy zaczęła iść po polanie z ciekawością, zobaczyła pewnego kota. Nie wiedziała kto to mógł być więc się przyczaiła. Podchodziła bliżej, a kiedy była w dobrej odległości, zaczęła się przyglądać kotowi. Wtedy z krzaków inne koty przybiegły i otoczyły tajemniczego kota. Paprotkowa Gwiazda chciała skoczyć aby jej pomóc, nagle obudziła się. A kiedy otworzyła jej zaspane oczy usłyszała lekki głos "Zemsta, zemsta...Dokonam mojej zemsty...". Srebrna kotka usłyszała to tylko raz ale nie wyraźnie. I przez kolejny czas próbowała odgadnąć jej słowa..."

---✨️---✨️---✨️---✨️-

Hej Kochaniiiii! Tutaj dokończony rozdział trzeci! Rozdział czwarty pojawi się dzisiaj lub jutro! Więc teraz pytanie, czy Jesienne Pióro wrobi Wiśniową Łapę? Pajęcze Serce zmanipulowała już medyczkę, więc co zrobi dalej? Jaki był sekret Orzechowego Oka? I kim były koty w śnie Paprotkowej Gwiazdy...? Przekonacie się w kolejnych rozdziałach książki "Blask Księżyca"!

Wojownicy: Blask Księżyca ✨️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz