IV

240 18 19
                                    

Pov: ???

- Kto to do cholery planował!? - wykrzyknął wściekły, nie wierząc w taką głupotę.

- Nie my. - mruknął mężczyzna, który również nie wyglądał na zadowolonego.

Oboje nie mieli pojęcia co zrobić. Zostać? Uciekać? Kontaktować się? Zniknąć?

Szatyn oparł głowę o swoje dłonie i starał się zrozumieć zdarzenia choćby w najmniejszym stopniu.

- Ile to potrwa? - spytał w końcu.

- Nie wiadomo. Musimy czekać.

- Ale my nie możemy czekać!

- Uspokój się. Nie tylko ci jest ciężko.

Miał rację. Im obu było niezmiernie ciężko.

- Racja, przepraszam. Co narazie wiemy?

- Tak w sumie, to nic.

- Zaje, kurwa, biście. - westchnął i wstał z miejsca, aby tuż po chwili stanąć przy drugim mężczyźnie.

Martwił się, ale nie tylko on. Oboje się martwili, ale nie tylko oni. Był wściekły, ale nie tylko on. Oboje byli wściekli, ale przecież nie tylko oni.

- Spróbuję się czegoś dowiedzieć co może nam pomóc. - przerwał ciszę.

- W takim razie ja dowiem się co jest na zewnątrz.

Skinęli głowami i rozeszli się.

A to był dopiero drugi dzień.

Historia Hailie- inna. Dorosłe życie.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz