V

283 17 25
                                    

- Jak to nie? Przecież zachowuje się normalnie- wszyscy spojrzeli na Jaya z miną 'debil'

- Okej No może nie, ale właściwie nie możemy go oskarżać no wiecie, jednak stracił pamięć

- Jay..po pierwsze Lloyd jako pierwszy zaczął do mnie mówić Rumi, a odkąd tu jest zawsze zwraca się Harumi, po drugie zachowuje dystans przy wszystkich, a gdy przychodzi trening, to nie wie jakim żywiołem właściwie włada? - chłopak zrobił się czerwony i przyznał w końcu racje

-Więc co robimy? W końcu przyszedł i powiedział, że pamięta..to znaczy, że..

- Że próbuje nas wykiwać- wtrącił się Garmadon, a wszyscy spojrzeli po sobie

- Ten ktoś kto go znalazł choć tak naprawdę nie znamy prawdziwej historii jego 'ożywienia' wcale nie ma dobrych zamiarów. Przysłał go tu, bo wiedział, że to Lloyd i chciał, by zabrał informacje, ale nie wiemy kto i dlaczego to robi

- Zatłukę go..bawi się Lloydem jak zabawką- białowłosa zaczęła robić się czerwona

- Rumi spokojnie- Kai położył jej rękę na plecach na co się lekko wzdrygnęła
- To jest nasz Lloyd tylko nie wie, że to on, ale jeśli ta osoba w jakiś sposób go ożywiła, to pamiętaj, że mimo wszystko jesteśmy krok bliżej, by znów był z nami- mówił spokojnie i nawet nie zauważyła kiedy się w niego wtuliła

- Poprostu chce znowu Lloyda. Mojego Lloyda

- My też, ale narazie musimy grać w jego grę okej? Postaramy się go uratować

- Jak? Żeby odzyskać pamięć nie jest łatwo, a co dopiero po dwóch latach

-Na początku musimy go przyłapać na tym, że napewno jest tu pod przykrywką, a potem zaczniemy kombinować

-Jak chcesz to zrobić? - wszyscy na nią spojrzeli i uśmiechnęli się

- O nie...


Wziąłem papierosa i zacząłem delektować się nim..nikt nie wie, że pale, ale to poprostu pomaga na stres, bo w końcu coś jest nie tak...chyba jednak źle zrobiliśmy z ojcem, że tu Przyszedłem. Te miejsce jest...dziwne

Siedziałem na dachu klasztoru i patrzyłem w gwiazdy. Nie wiem czemu, ale Lubiłem to robić. Nagle poczułem czyjąś rękę na ramieniu

- Palisz? - To był Kai. Kurwa nie Lubiłem z nim gadać, jest wścibski

- Ta jakoś tak wyszło- rzuciłem szybko i miałem nadzieje, że sobie pójdzie, jednak nadzieja matką głupich. Dosiadł się i zabrał mi peta

- Ej co ty robisz?- Chciałem mu go zabrać, ale rzucił go

- Kiedyś już cię przyłapałem, ale to było dawno i wtedy obiecałeś mi, że nigdy więcej tego nie zrobisz, a ty zawsze dotrzymujesz obietnic- spojrzał na mnie, a ja nie wiedziałem co powiedzieć

- Nie jestem już tym Lloydem co kiedyś okej? Wszystko się zmieniło.- Obróciłem wzrok, bo nie chciałem patrzeć na jego zmieszanie

-Zawsze gdy cię coś dręczy chodzisz tu i patrzysz w gwiazdy- Skąd on to wie?

- Zapewne jest jakieś 'ale'- prychnąłem, a ten się uśmiechnął

- Nie, nie ma ale. Skoro nie śpimy może pójdziemy na nasze drzewo?

- Nasze drzewo? Chodzi Ci o drzewo w parku? - kiwnął głową na tak i pomógł mi wstać

- No to kto pierwszy dotrze do drzewa może zapytać kogoś o coś i ten musi powiedzieć prawde Dobra? - to było ryzykowne, ale patrząc na jego kondycję na treningu stwierdziłem, że to będzie na naszą korzyść

he's back  ~ Ninjago Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz