Rozdział 2

50 6 0
                                    

"Raz, dwa trzy baba-jaga patrzy" 

Obudziły mnie krzyki przyjaciół oraz czucie pieczenia na rękach. Uniosłam głowę do góry, a moim oczom ukazał się mężczyzna.

-Witaj gwiazdeczko.

-Spierdalaj Lorenzo – Powiedziałam na co uderzył mnie batem, który pozostawiał na moim ciele czerwone ślady.

Moja głowa obróciła się w prawą stronę, a włosy padły mi na twarz.

Ponownie uniosłam głowę, by zobaczyć zdenerwowanego mężczyznę.

-Przecież nie chciałam cię wtedy dźgnąć. To było przez przypadek – powiedziałam zobojętniałym głosem, wywracając oczami.

Nie zostanę tu długo i wiedziałam to już dawno temu.

Mężczyzna zacisnął mocno szczękę z złości, uniósł rękę z batem i uderzył mnie ponownie, krzycząc:

-Łżesz!

Tak jak poprzednio moja głowa się obróciła, a na twarz padły mi włosy.
W ustach poczułam metaliczny smak, który okazał się krwią. Uniosłam głowę do góry, oblizując górny rząd zębów, językiem.

-Domyśliłeś się? – uniosłam brew.

Przeniosłam wzrok na moich przyjaciół. Jedynie Kaleb patrzył na mnie w niezrozumiały dla mnie sposób. Inni byli przerażeni. Patrzyli na mnie z wielkim przerażeniem i bezradnością.

Wzrok mój padł po chwili na mężczyzn. Każdy był ubrany na czarno i patrzył na mnie z niemałym szokiem.

W oddali zobaczyłam również chłopaka o różowych oczach, który patrzył na mnie z miną mówiącą bym jakoś stąd uciekła. Odpowiedziałam mu oczywiście tym samym, ale moja mina mówiła, że nie teraz i że jest debilem myśląc, że przy tylu mężczyznach będzie mi się chciało uciekać, a do tego są tu jeszcze moi przyjaciele którym muszę pomóc i nie mam zamiaru ich tu zostawiać.

-Wiesz co cię czeka? – zapytał Lorenzo, ale nie dał mi czasu na odpowiedź, bo już po chwili dodał. – Tak jak ostatnio zadamy ci kilka pytań, jeśli nie odpowiesz Romuald, będzie cię bił w brzuch. Później, jeśli nie będziesz odpowiadała, będziesz miała więcej rozrywek... w tym złym znaczeniu. Wszystko jasne?

Kiwnęłam głową, bo i tak gdybym nic nie zrobiła, zrobiłby to co miał zrobić. Chłopak w odpowiedzi się uśmiechną, ale nie sądzę, by był to jego prawdziwy uśmiech.

Obok mnie pojawił się ten cały Romuald, a na rękach miał rękawice bokserskie. Natomiast Lorenzo wyciągną kartkę na której były zapisane pytania i już po chwili zapytał:

-Ile osób Zabiłaś w tym miesiącu?

Moim zdaniem było to głupie pytanie, ale łatwe, więc postanowiłam odpowiedzieć.

- Żadnego, ale czuje, że za chwile to się zmieni.

Lorenzo oczywiście nie odpowiedział na to i przeczytał kolejne pytanie:

-Jak udało ci się uciec tamtego dnia?

-Użyłam mocy? – bardziej zapytałam niż stwierdziłam.

-Czy uważasz, że uda ci się dziś uciec?

-To zależy.

-Od czego?

-Od tego, jak się to wszystko potoczy.

Mężczyzna kiwnął głową i spojrzał na kartkę, by przeczytać następne pytanie.

-Kto z twoich przyjaciół będzie następny?

Odnajdz mnie w blasku księżycaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz