Rozdział 12

54 4 1
                                    

Byłam zdenerwowana. Stałam przed pałacem czekakając na limuzunę. Miała mnie zwieźć na spotkanie z rodziną do Forks. Oczywiście wcześniej wsiadłabym do samolotu. Stanęło, że Jane i Alec jadą że mną jako zaufani strażnicy którzy mają mnie za wszelką cenę chronić. Na początku była kłótna bo nie chciałam żeby wszyscy trzej królowie jechali razem ze mną.
- To moja rodzina a nie stado głodnych wilków.- protestowałam z oburzeniem. Ale traktują Callenów xiągle jak zagrożenie albo jskieś szczególne wynaturzenie bo nie piją ludzkiej krwi. Co mi się nie podoba że względu na siostrę. Chcę zobaczyć już Bellę. Byle jak najszybciej.

Caius stoi zdenerwowany tuż koło mnie. Trzyma dłonie na moich ramionach bo kiedy jestem blisko mam kojący wpływ na blond króla. Jednak nawet ja nie mogę złagodzić nieco jego napięcia.
- Caius spokojnie, jestem z tobą.- zapewniam go i uśmiecham się czule.
- Tak, ale ciągle nie mogę się pozbyć wrażenia, że ktoś spróbuje mi cię zabrać. Nie mogę na to pozwolić.- ściska moje ramiona mocniej uważając żeby ich nie połamać.
- Bedę trzymać się cały czas ciebie zgoda?- Caius iśmiecha się do mnie. Widocznie go uspokoiłam. Przyciąga mnie bliżej i przytula. Jest jak taka pluszowa poduszka. To całkiem przyjemne uczucie, wiedzieć że komuś na tobie tak bardzo zależy.
- Tesoro auto już jest.- Aro podaje mi dłoń i uśmiecha się kiedy z jego pomocą wsiadam do środka. Ubrana tylko w letnią sukienkę i klapki wysadzane diamentami bo to włochy. Kiedy tu przybyłam Volturi zadbali o część mojej garderoby i o to żeby była naprawdę ogromna.

Wsiadamy do odrzutowca po kilku minutowej podróży. Jane i Alec sprytnie depczą mi po piętach. Królowie wchodzą do odrzutowca. Ja zaraz za nimi. Zadbali również o ciepłe ubrania ponieważ w Forks jest chłodnorj niż w pałacu. Siadam w fotelu na kolanach Caiusa. Lot mija mi szybko, ponieważ oglądam film cały czas wtulona w mojego bohatera, który w końcu się uspokoił i teraz również odprężony odpoczywa w moich ramionach.
- Przestań zagarniać ją całą dla siebie, mnie też się coś należy.- syczy ze swojego miejsca Aro. Uśmiecham się do niego.
- Że nie powiem o sobie.- Marek patr,y na mnie z tajemniczym błyskiem w oku. Ciekawe co planuje?
- Nie zachowujcie, się jak dzieci.- besztam ich po czym ziewam i mocniej wtulam się w Caiusa. Tym razem nie mam żadnych koszmarów.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Apr 30 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Powrót do rzeczywistości/ królowie volturi Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz