ROZDZIAŁ DWUDZIESTY DRUGI

25 2 1
                                    

Scorpius

SZPITAL PSYCHIATRYCZNY

Opowiem Ci bajkę, jak kot jarał fajkę. A gdy fajka wróciła, kot zapragnął skorzystać z okazji i się nią pobawić.

Widziałem ogromny strach w oczach tego chłopaka. Był moją kartą przetargową. Nie interesowało mnie jego życie, choć wkrótce będziemy widywać się coraz częściej, to w tej sytuacji, chodziło mi tylko o Cassandrę.

Bo o nią toczy się cała ta szopka.

Moi pomocnicy, zadawali kolejno chłopakowi ciosy w brzuch, w klatkę piersiową i w kolana. Zasada była prosta: Miał być żywy. Zabawę, zostawiłem już im. A jeśli chłopak straci przytomność, chociaż na sekundę, każdy z ich dostanie kulką w łeb.

Czekanie było najgorsze. Chciałem sprowadzić tutaj Cassie osobiście, ale ktoś rozsądny musiał pilnować ośrodka i pracowników, pozamykanych w naszych celach. Szczególnie Dixona, zamkniętego u mnie. Podanie mu środka nasennego było prostsze niż mogłem sobie wyobrazić. Przecież trzeba było tylko postawić, przed nim jakieś ciastko, od razu by je zjadł. Potem to już kwestia czasu, kiedy idealnie przede mną runie na ziemię, śpiący jak nigdy.

Nie lubię zabijać bez powodu. Potrzebny jest motyw, a jeśli go nie mam, to zwykłe tortury wystarczą, by wymęczyć ofiarę.

Wokół chłopaka zebrała się już spora ilość krwi, więc klaśnięciem dłońmi, rozproszyłem moich sługusów, od chłopaka, po czym ubrałem czarne lateksowe rękawiczki i złapałem brata Cassie za brodę.

Miał podkrążone oczy i spuchniętą twarz. Oddychał, ale ciężko. Przerwałem zabawę w idealnym momencie.

- Witaj Tyler – powiedziałem na start, a chłopak nawet nie raczył mi odpowiedzieć. Skandal – Miło Cię widzieć... Niestety w takim stanie, ale to się wkrótce zmieni.

Nastolatek wypluł z ust krwistą flegmę, po czym spojrzał mi znowu w oczy.

- Czego ode mnie chcesz? – spytał ciężko i kaszlnął.

- Od Ciebie? Nic.

Zmarszczył brwi.

- To, dlaczego mnie tu ściągnąłeś? Wypuść mnie, jeśli jestem Ci do niczego potrzebny...

- Niestety mój drogi, jesteś mi potrzebny...

- Do czego? – już kompletnie się pogubił. Włożyłem palec w jego usta, by sprawdzić mu stan zębów.

Wszystkie krwisto białe, ale całe...

- Jesteś moją przyjętą... Wszystko, żeby Cassie do mnie wróciła.

- Byliście razem?

Ale bym tego chciał...

- Niestety nie, ale to się wkrótce zmieni. Zrobię kurwa wszystko, żeby ze mną była – powiedziałem, przez zaciśnięte zęby – Nawet mogę Cię zabić, jeśli się nie zgodzi – nie wyczuł w moim głosie podstępu. Byłem bardzo wiarygodny.

Po przecież chodziło o miłość... Prawda?

Uśmiechnąłem się szeroko i puściłem chłopaka, ponownie wołając pomocników, by się nim zajęli. Tyler oberwał tylko raz w brzuch, bo usłyszałem, jak ktoś otwiera drzwi za mną.

Przyszła. Nie sądziłem, że już wieczór, ale to nawet lepiej. W końcu ją zobaczę i zadam jej ból ostateczny.

Odwróciwszy się na pięcie, rozłożyłem ręce w geście przywitania i z uśmiechem patrzyłem na niepewną Cassie, wchodzącą do wielkiego pomieszczenia.

Burn IT Down [18+]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz