Adrien zaciągnął mnie siłą do gabinetu pulmonologicznego, bo dosłownie chwilę po tym, jak oświadczyłam, że jednak zmieniłam zdanie i nie mam zamiaru tam iść, to przerzucił mnie przez swoje plecy, jak worek ziemniaków i skończył w tym miejscu dyskusję.
Pieprzony idiota.
Próbowałam się mu wyrwać z rąk, ale niewiele mi trzeba było, abym ponownie zaczęła kaszleć i zrozumiała, że szarpanie i tak mi nic nie da.
W drodze powrotnej nie odezwał się do mnie słowem, tylko na początku rzucił coś o tym, że wieczorem z ojcem sama będę rozmawiac i się przed nim tłumaczyć ze swojej głupoty, dlatego nie wiem sama czy poranek w postaci skasowanego lambo byl gorszy, czy tłumaczenie się ojcu z sięgania po fajki, bo brat nie wyglądał jakby żartował z tym, że mu o tym powie...
Próbowałam jakoś zrzucić z siebie wszystkie upierdliwy myśli, które mi ciazyły, dlatego wzięłam prysznic, tylko szkoda, że zapomniałam o tym, że ciuchy na przebranie zostawiłam na łóżku
Rzuciłam ciche "kurwa" pod nosem wychodząc z łazienki owinięta ręcznikiem.
Nagle rozległo się pukanie.- No nie wierze... idealny moment panie Santan. - mruknęłam do siebie
- Wyjdz Cecie - powiedział zza drzwi
- Skoro już zamierzasz mnie przeprosić, to może zacznij od "Prosze, wyjdz Cecilie". - uniosłam głos zakładając na siebie górną część bielizny
- Masz wyjsc z pokoju natychmiast - odparł lodowato
- Chyba śnisz! Już na mnie wystarczająco nakrzyczałeś, nie mam zamiaru słuchać więcej
- Wyjdz natychmiast - uniósł ton, co warto zaznaczyć, zdążą się mu doprawdy rzadko
- Ja pierdole... - syknełam pod nosem, po czym mu odkrzyknęłam - Daj mi sekundę, muszę się ubrać
- Powiedzialem w tej chwili
Tak więc wyszlam. Ubrana wyłącznie w stanik i majtki. Myslałam, że zrobię mu tym na złość, ale widok, który zastałam, zmroził mnie samą.
Nie wiedziałam, czy było mi wstyd za to, jak wyglądam, czy fakt jak bardzo ta bielizna jest do siebie niedopasowana.
Białe, kronkowe majtki i sportowy stanik w totalnie innym kolorze - na wybieg modowy, to ja się na pewno nie nadajeCzułam jak moje policzki palą się ze wstydu, a podloga pod stopami stała się na tyle miękka, jakbym miała się zaraz pod nią zapaść.
Zapanowała niezreczna cisza, nawet Adrien zamilkł, co jest doprawdy rzadkie.
Jedyną osobą, która nie potrafiłam się powstrzymać od śmiechu, był Dylan, Dylan pieprzony Monet, którego starszy brat zdzielił łokciem w bok, ale nawet to nie pomogło.
☆ ☆ ☆ ☆ ☆
Pov. Adrien- I co się tak szczerzysz idioto?! - sapnęła wściekle Cecie
Złapałem ją sztywno za ramię i przyciągnąłem na wypadek, jakby Dylan mial zamiar wystrzelić w jej stronę albo co gorsza, ona sama wpadła na ten sam durny pomysł.
No tak, czego ja się spodziewałem...
Siedemnastoletni chłopak, który ledwo kilka lat wcześniej, pierwszy raz na oczy widział gołą laske...
Aż zaśmiałem się pod nosem.
- Przepraszamy na chwilę - powiedzialem w stronę Vincenta, a Cecilie delikatnie pokierowalem spowrotem do jej pokoju, po czym rzucilem do swojego ochroniarza, który czaił się w głębi korytarza - Zaprowadź państwa Monet do mojego gabinetu
Mężczyzna skinął głową, natomiast ja wszedłem do sypialni siostry, która łaskawie wciskała spodnie na tylek
Doprawdy miałem ochotę wytknąć jej to, co miało miejsce przed chwilą, ale nastała mnie refleksja, która wręcz wrzeszczała, że sam powinienem się o to winic. Powinienem się cieszyć, że nie wyszła topless, bo znając jej pomysłowość, to zapewne przeszło jej to przez myśl.
- No co się tak patrzysz? - fuknęła z wyrzutem
Pokiwałem przecząco głową i nie odpowiedziałem nic. Cecie uniosła głowę do góry, mierząc mnie wzrokiem.
Była wściekła.
Cóż, nie będe ukrywać, że ja też. W końcu jeden z większych kontrahentów widział moją siostrę w samej bieliźnie, tylko dlatego ze chciała mi zrobić na złość
- Jak masz zamiar tak milczeć, to lepiej wyjdz
- Nie ty będziesz mi dyktować warunki
Cecie spojrzała zza ramienia, po czym włożyłam na siebie tshirt i ponownie odwróciła się w moją stronę
- Wiedziałeś, że oni przyjdą?
- Jakoś tak wyszło - odparłem krzyżując rece na piersi, próbując się z nią droczyć
- Czyli wiedziales?! - rzuciła wściekle i zmarszczyła brwi
- Nie, gdybym wiedział, to bym cie o tym poinformował
Siostra pokiwała głową, zrobiła kilka krokow w stronę biurka i mruknęła prześmiewczo:
- Jakoś tak wyszło - po czym dodała pod nosem cicho - Ja pierdole...- Słyszałem - odparłem surowo, ale na mojej siostrze to nie zrobiło wrazenie. Nawet nie zerknęła w moją stronę.
- Ja pierdole - powtórzyła głośniej
No tak, uparta jak zwykle. Nic nowego.
Czasem jej lekkomyślność zaskakuje i przeraża nawet mnie.
Myślałem, że Grace jest wredna po swojej matce, ale wychodzi na to, że to mój własny ojciec musiał przekazac jej tę cechę, skoro Cecilie nie raz potrafiła jej dorównać w pyskówkach. Ciężko było mi stwierdzić, która z nich ma bardziej niewyparzony język, bo obiady rodzinne potrafiły być doprawdy ciekawym wydarzeniem. Na szczęscie moja młodsza siostra potrafiła schowac dumę do kieszeni, kiedy sytuacja tego wymagała i to był główny powod, przez który ojciec dopuścił młodą do organizacyjnej papierologii i głębszego wtykania nosa w te sprawy.Cecie przystanęła na chwilę, widać było, że wzięła głębszy wdech, po czym sięgnęła po inhalator, który leżał na blacie.
- Co ty robisz? - dopytalem marszcząc brwi, a stres wziął górę, bo nie chciałem powtórki z rozrywki
- Nie odzywaj się do mnie - fuknęła, po czym szybko wprowadziła inhalator do ust i wpuscila sobie lek - Profilaktycznie..
Uśmiechnęłam się sztucznie w moją strone, pakując do kieszeni spodni inhalator.
Będąc szczerym miałem już dosyć wrażeń na dziś z tym związanych, więc mam nadzieję, że nie klamala chociaż w tym względzie.
- Módl się lepiej, żebym temu palantowi nie urwała jaj za skasowanie mojego lambo - rzuciła na odchodne nawet nie patrząc na mnie
- Nie przesadzaj, jutro jest do odebrania z serwisu
- Gowno mnie to interesuje, gdyby nie ten kretyn, to nie trzeba by go w ogóle stamtąd odbierać
Westchnąłem ciężko, obserwując, jak wychodzi ze swojego pokoju. Cecilie zawsze była impulsywna, ale sytuacje takie jak ta przypominały mi, jak ważne jest, by być zawsze opanowanym, z czym akurat jej nie zawsze było po drodze.
Widziałem jak gniew tlił się w jej oczach, ale od przekroczenia mojego gabinetu, frustracja zniknęła na pstrykniecie palca.
- Dzień dobry panie Monet i przepraszam za tę sytuację. - zaczęła - Była ona niestosowna, ale wie pan jak to jest z rodzenstwem. - mowiąc to zerkneła na mnie - Czasem ciężko dojść do porozumienia, zwłaszcza jak jest uparte i lubi stawiać na swoim.
- Niestety w pełni rozumiem - odparł formalnie Vincent
![](https://img.wattpad.com/cover/368472124-288-k979292.jpg)
CZYTASZ
Księżycowy diament || Rodzina Monet
Novela JuvenilAdrien Santan to jeden z pięciu członków organizacji, która jest w stanie postawić na nogi całą Ameryką, wyłącznie za pstryknięciem palca. Ma starszą siostre Kaire i Grace oraz... tę młodszą Cecilie, z którą dzieli 8 lat różnicy, a łączy całkiem bli...