Nastał trzeci dzień walk. Dzień uważany za najluźniejszy i najłatwiejszy dla wszystkich walczących. Lecz tylko i wyłącznie dla nich. Król co roku miał dylemat, która para, w tej konkurencji ma odpaść. Robienie eliksirów było takie proste. Przynajmniej takie się wydawało, do wyprodukowania niektórych, z nich potrzebne są specjalne kursy, umiejętności, jak i wiedza. Wiec nie jest to wcale, aż takie proste. Ale, to nie trudność w wykonania eliksirów smuciła Mickiego i Monne. Ten dzień był najtrudniejszy dla wszystkich aniołów. Nie panowały, wtedy żadne zasady, było można powiedzieć, że w ten czas w krainie aniołów był nawet gorzej niż samo piekło. Monna może nie bardzo martwiła się o Aliy, w końcu ona przeżywała ten dzień już tyle razy, że wiedziała, że i teraz da rade. Mickey za to, wręcz świrował. Przez chwile myślałam, że nie będzie, w stanie nawet wziąć udziału, w walce. Siedział zapłakany i skulony na środku sali do walk, gdy, król miał już zwoływać wszystkie 5 par, aby zajęły miejsce, przy swoich kociołkach na chmurce czarownic. A dokładnie na chmurce, w której mieszkała parka czarownic zajmujących się czarna magia (Emilly i Mary). Zamiast tego król musiał uspokajać tego idiote Mickiego, który nie mógł kurwa cierpliwie poczekać, aż jego „Miłość życia" go wreszcie przytuli i wycałuje, a może wyśle porostu jeden głupi list, w którym opisze mu jakieś tam piosenki, które się jej z nim kojarzą, napisze pewnie tez jakiś żałosny wiersz lub piosenkę. AH mam tak dość ich miłości. Po czasie widzę go jak śmieje się i idzie w moja stronę. Podchodzi bardzo blisko i szepcze mi do ucha: „Tak to się robi myszeczko mogę wysyłać jej teraz legalnie listy, bo niby jestem aż w takim złym stanie, że król mi pozwolił".
- Jesteś idiotą po części moim idiota- zaśmiałam się i lekko go pchnęłam
- Jestem twoim idiota- odparł po czym dodał:
„Ale ty, w porywaniu do Molly znasz tylko moje ciało, a nie moją dusze"
- Twoje ciało jest, równie cudowne, pewnie również twoje wnętrze też jest piękne, ale ja go nie chce ja chcę cię tylko fizycznie chce słyszeć twoje krzyki, chce czuć twój dotyk, chce patrz3c jak zakrwawiony opadasz na ziemie, gdy wygram walkę, chce patrzeć tylko i wyłącznie na twoja wizualność. Twoją kruchość i serce mnie obrzydza. Rzygam, gdy widze3, jak troszczysz się o Molly, ale wiem, że musze na to patrzeć, gdy pragnę się tobą choć, przez chwile pobawić.
Patrzył na mnie, w zesłupieniu po czym odpowiedział;
- Ja chcę tylko i wyłącznie Molly ty jesteś moją przyjaciółką. To Molly jest moja miłością i moje przytulenia jak i trzymanie cię za rękę jest tylko wyłącznie dla niej, żeby ja prędzej zobaczyć. Spędzanie z tobą czasu umila mi czekanie na osobę, która kocham całym sercem, gdy ja odnajdę opuszczę cię i to ja będę patrzeć jak twoje okrutne serce krwawi. Nawet, gdybym nie trafił na taki cud wszechświata, jakim jest Molly nigdy bym cię nie pokochał. Ty chcesz tylko ludzkiego ciała. Ciała ludzkiego, które jest idealne, czyste, bez ran, blizn, plam, włosów i innych rzeczy, które je tylko i wyłącznie upiększają. Tak ja też pragnę Molly wizualnie. Uważam ja za najpiękniejszy obraz jaki powstał. Ale nie jest ona jakimś tam wilce docenianym, obrazem bez żadnych wyjść za linie idealnie wyblędowanych kolorów, czy tam innie doskonale wykonanych zabiegów malarskich. Ona jest obrazem tego jednego dopiero debiutującego artysty, który dopiero zaczyna swoja przygodę. Jego umiejętności nie są doskonale, czasem źle dobierze kolor, czasem wyjedzie za linie, czasem nawet kapnie mu na jego dzieło atrament, którym pisał wcześniej listy do swojej cudownej kobiety, którą właśnie maluje. Lecz nie liczy się to jakie wady ma jego obraz, liczy się jego historia, jego wpatrzenie w osobę, która narysował ta świadomość, że zna ja na tyle, że potrafi przestawić cala prawdziwa ją, a nawet jej największe wady. Tym jest dla mnie ciało Molly.
Tym razem to ja patrzyłam na niego w upupieniu patrzyłam w jego oczy lekko się uśmiechnęłam, złapałam go pod ramie i powiedziałam „No to idziemy ty mój przyjacielu fanie malarzy i sztuki"
-Spadaj- wrzasnął. Oboje zaczęliśmy się śmiać, może i byliśmy totalnymi przeciwieństwami i patrzeliśmy na siebie zupełnie inaczej, ale najpewniejsze było to, że wszechświat chciał naszej przyjaźni bardziej niż czegokolwiek innego.
- Królu ja i mój przyjaciel jesteśmy gotowi do walki.
- Przyjaciel?
- Tak, a co, w tym dziwnego?
- Nic, po prostu jestem, w głębokim szoku i cieszę się, że wreszcie się oswoiłaś z świtem wampirów kruszynko
Znów nazwał mnie kruszynką, miałam dość, że mnie tak nazywał, ale jednocześnie nie miałam już siły na niego, jak i na cały ten świat. Chce już wygrać tą niekończąca się walkę, tą rzeczywistą, jak i ta w mojej głowie, przez którą jestem największym potworem, w wszechświecie...
„Uwaga Nie Ma Co Czekać Czas Ucieka Do Kociołków GOTOWI START". Trzymając za dłonie naszych partnerów ruszyliśmy, do naszych kociołków. Każda, z par przygotowywała zupełnie inny eliksir. Zostało nas tylko piątka. Kolejno mieszaliśmy wszystkie składniki i wykonywaliśmy kolejne kroki, aby eliksir wyszedł idealny. Jedna osoba, z pary musiała zostać oczarowana. Były to jeden, z trudniejszych momentów walki, ponieważ wiele z osób co było, że sobą, w parce tworzyło długotrwale i cudowne związki. U mnie na szczęście nie było problemu, wreszcie mogłam wykorzystać panujące tu zasady do, tego, aby zniszczyć związek Mickiego i Molly. Co z tego, że z 10 minut temu uspokajałam go, że ją jeszcze zobaczy i tego typu inne bajeczki. Zdanie o ich relacji zmieniało mi się z minuty na minutę (raz chciałam ich wspierać, po czym zniszczyć i tak, w kolko). Teraz chciałam to zniszczyć wiec okłamałam go, że zrobimy miksturę miłosną i przegramy w byciu złym, ale na pewno będzie nam przez to łatwiej dostać się do świata aniołów. A, że ten głupek nie szczycił, że zamieniłam jeden składnik wszystko poszło po mojej myśli. Nawet się nie obejrzałam, a król już ogłosił, że to koniec czasu. Z nim tez musze się kiedyś rozprawie i pokaże mu, że nie, ma prawa mi tu Myszkować, Kruszykowac, czy chuj wie co jeszcze robić! Nie będzie mnie idiota podrywać! Ale zachowałam, jak na ten moment spokój i czekam z moim towarzyszem, aż ogłosi z swojego głośnika parę numer 4.
Para numer 1...i tak dalej słucham i patrzyłam, jak idzie pozostałym. Jedna z par pomyliła składniki i ich eliksir zadział jakby czynił dobro, a nie zło. Wiedziałam, już, że to oni odpadną mimo wszystko chciałam popisać się, przed królem, abym mogła na spokojnie walnąć go w twarz, gdy znów bezie mnie podrywać. Jestem taka inteligentna pomyślałam. Od razu, gdy moje uszy uderzyła wieść, że to już moja kolej, szarpnęłam mojego towarzysza, za rękę. Ustalam na środku i podałam mu eliksir od razu po wypiciu go zaczęło wygadywać okropne rzeczy o Molly, więc szybo wzięłam dyktafonik i go nagrałam: „Nie kocham jej, nigdy jej nie kochałem byłem z nią tylko po to niby mogła żyć, bo co miałem ja zabić jeszcze bardziej nic co dla niej zrobiłem nie było szczere, nie chce jej spowrotem". Król patrzył mi się w oczy po czym pogratulował tymi słowami; „Zasługujesz by być moją następczynią mogę oddać ci tron wymian za wygraną, ale oczywiście jak tak dobrze pójdzie ci też, w innych konkurencjach, Wszyty proszę brać przykład z tej malej wampirki to ona rządzi złem, którego nie widziałem od kilku tysięcy lat". Z duma odeszłam do pokoju targając po ziemi poł przytomnego Mickiego. Nie będzie pamiętać co się stało i co gadał, więc na luzie nie wytłumaczy się swoje Molly. W domku zasnęłam z satysfakcja, że wszystko wreszcie idzie, tak jak mi się podoba i taki mały krok dzieli mnie od posiadania całego świata oraz zboczenia mojej Aliy...
![](https://img.wattpad.com/cover/367061193-288-k138997.jpg)
CZYTASZ
"Po drugiej stronie świata- Księga 1 Perspektywa Monny"
FantasyMonna straciła swoją przyjaciółkę ( Aliy) niestety obie zawsze były z dwóch innych światów, wiec już za życia wiedziały że okrutny podział dobra i zła je rozdzieli. Gdy obie odeszły już z ludzkiego świata Monna za wszelką cenę chce przedostać się d...