Obudziło mnie głośne płukanie do drzwi. Z początku myślałam, że to król, pragnący ogłosić mi, że mam iść za kare nad jeziorko, gdzie któraś z czarownic ześle na mnie klątwę odpowiadającą mojemu czynowi. Myliłam się, przed drzwiami stał Mickey. Spojrzałam na niego zaskoczona. Czego on tu szuka? Myślałam, przez chwile. Dopóki nie uświadomiłam sobie, że przecież miał mi pomagać. Nadal mimo wszystko nie ukrywałam swojej złości. W końcu obudził mnie, miałam prawo być zła.
- Co ty tu robisz! Jesteś bardziej upierdliwy niż dźwięk tej roztrojonej gitary Michela
- Spójrz na biurko- przewrócił porywczo oczami
Miałam ochotę wyjebać go, z pokoju, lecz spojrzałam na biurko, a tam moja lista rzeczy do zrobienia, póki jestem wampirem zapełniona. Rzucałam się na jego szyje
- Dziękuje, że tak o mnie dbasz, żeby mi się nie nudziło bez Aliy, ale coś ci nie wychodzi, nie uda ci się jej zastąpić. - Uśmiechnęłam się złowiewczo po czym popchnęłam go na podłogę. Leżał tak z 5 minut nie mogąc się ruszyć. Sprawiło mi satysfakcje, gdy cierpiał. Gdy wstał od razu rzucił się na mnie. Przez godzinie przerwaliśmy siebie na wzajem. Zabawa ta mogła trwać według mnie w nieskończoność. Do pokoju musiał oczywiście wejść Michel i przerwać mi jak zwykle w momencie, kiedy najlepiej się bawiłam.
- Co tu się odwala, nie umiecie się zachować jako jedyni w tym królestwie, a ty Mickey szczególnie. Używasz swojej magii, aby kontaktować się z Molly, wiesz czym to grozi chyba zdajesz sobie z tego sprawę, że jeszcze jedna taka akcja i pójdziesz do podwodnych lochów - oznajmił stanowczym głosem Michel
- Ależ z ciebie romantyk, jakbyś ją serio kochał był byś w stanie za nią czekać tak ja za Aliy- zaśmiałam się mu w twarz. Patrzyłam, jak łzy zalewają jego oczy, jak wszystko się w nim gotuje. Czekałam z niecierpliwością na odpowiedz, która w jego mniemaniu miała mnie złamać. Był taki żałosny, ja też chciałam już zasnąć w ramionach mojej Aliy, ale w porównaniu do tego debila nie kombinowałam, aby być wolna w sylwestrową noc, a nie jak on prawdopodobnie skończyć w podmorskim areszcie. Byłam dumna, że król nie powiedział nic złego o mnie, tylko wziął Michela i wprowadził go do lochu. Gdy już sobie poszli uświadomiłam sobie co się stało. Przestało mi być do śmiechu. Spojrzałam na listę rzeczy do zrobienia, póki jestem wampirem i zaczęłam je czytać na głos.
Lista rzeczy do zrobienia, póki jestem wampirem:
1. Wziąć udział w corocznych bitwach zła
2. Otruć Michela
3. Pójść na randkę z Alex
4. Wymyśleć plan jak wysyłać listy między dwoma światami, aby nie odbywać za to kary
5. Zmienić repertuar muzyki granej u króla, podczas co sobotnich imprez
6. Wykraść magiczną gitarę
7. Zablokować moce i przejąć kontrole nad wszystkimi mieszkańcami świata na 24 godziny
8. Wypuścić wszystkich więźniów, z lochów
9. Spędzić noc w zakazanej części świata (Komnata króla)
10. Zatańczyć w krwawym deszczu (pojawia się on tylko raz do roku, a dokładnie 24 października o północy)
11. I wiele innych rzeczy jakie nam przyjdą do głowy...
Patrząc na tą listę uświadomiłam sobie, jak bardzo potrzebuje Mickiego. Tylko dzięki niemu, w końcu wierzyłam, że odzyskam swoja najlepszą przyjaciółkę. Wybiegłam wiec z swojego pokoju i wyruszyłam w stronę lochów. W końcu nie mogli mi go odebrać. Zabrać mi mojej jedynej szansy, aby naprawić swoje błędy. W drodze spotkałam Mony zbierała kwiaty do eliksiru. Zgadałam do niej z nienacka;
- BUU chcesz mi pomoc w realizacji planu, z twojej wróżby
- Jak ja mam ci pomoc moja kruszynko- powiedziała swoim słodkim jak zwykle tonem. Kochałam jej głos zawsze, czułam się dzięki mu spokojniejsza, a na dodatek ona jak i zarówno Sanny były jedynymi czarownicami od miłości, które mnie rozumiały. Nie wmawiały mi, że się zakocham i będę szczęśliwa. Widziały w mnie kogoś więcej niż naiwną potrafiącą ogłupieć z miłości wariatkę....
- Możecie zgadać króla, a ja w tym czasie uwolnię Mickiego, lub chociaż namówić czarownice odpowiedzialną za rzucanie na niego klątwy, aby dala mu kolejną szanse
- Jasne kruszynko- po powiedzeniu tego od razu zaczęła działać. Nie minęła chwila, gdy drzewa wyszumiały: Odwołać atak! Pobiegłam od razu do mojego towarzysza jak i Mony. Byłam taka wdzięczna Mony, że mi pomaga. Przytuliłam ich obu najmocniej jak potrafię. Wtulona w ich ciała szepnęłam cicho; Dziękuje, że jesteście. Poczułam, jak Mickey głaszczę mnie po włosach, a Mony niesie moje wykończone po tak długiej wyprawie ciało. Nie byłam szczera dziękując im, tak naprawdę każda rzecz jaką dla nich robiła była okrutnym kłamstwem. Może poza mówieniu im, że jestem wdzięczna za pomoc mi w dostawaniu się do mojego całego świata. Jak zwykle nie czułam z tego powodu żadnych wyrzutów sumienia. Myślałam tylko o Aliy podczas, gdy moje oczy się zamykały. Zasnęłam.... Znów śniła mi się moja najwspanialsza przyjaciółka. Uśmiechnęłam się lekko. Czułam się taka bezpieczna śniąc o niej. Była moją jedyna nadzieja, była dla mnie jak gwiazda na niebie w zimowa noc, była jak moja ulubiona piosenka, jak głaskanie po włosach, jak pierwszy pocałunek, zdecydowanie była bardzo wyjątkowa... Ani przez chwile, dzięki mojemu snu o niej nie pomyślałam o tym co miało mnie czekać jutro... A nie było to nic przyjemnego...
CZYTASZ
"Po drugiej stronie świata- Księga 1 Perspektywa Monny"
FantasíaMonna straciła swoją przyjaciółkę ( Aliy) niestety obie zawsze były z dwóch innych światów, wiec już za życia wiedziały że okrutny podział dobra i zła je rozdzieli. Gdy obie odeszły już z ludzkiego świata Monna za wszelką cenę chce przedostać się d...