ROZDIAŁ 1:

10 2 0
                                    

20.09.1985

Od dnia, kiedy tu przybywałam obserwował mnie natarczywie jeden z wampirów. Miałam tego po dziurki w nosie. Nie dość, że nie mogłam spotkać mojej Aliy, to jeszcze on. Tego dnia jak zwykle szykowałam się na lekcję zła u króla. Tak bardzo nie chciałam tam iść. Ten idiota chciał nauczyć mnie zła. A ja przecież nie jestem zła? Prawda? Myśli te krążyły mi w głowie i nie chciały przestać. Byłam przecież dobra powinnam teraz być aniołem. Robiłam głupoty przez miłość, a nie po to, żeby kogoś skrzywdzić. Jedyna osobą, żyjącą tu w której widziałam zło była Alex. Każdego ranka budziła mnie kolejnym psikusem. Podobno za życia była największą łamaczką serc. Co tydzień widziano ją z jej „nową miłością życia". Nie mogłam uwierzyć, że można mieć na tyle silne serce, aby pokochać z całej siły kogoś więcej niż jeden raz w życiu. Kochla zapewnię nie szczerzę, ale kochała. Gdy uświadomiłam sobie, że na lekcji spotykam Mickiego, Alex i co najważniejsze króla stwierdziłam, że zamiast pójść na lekcję pójdę do mojej ulubionej parki czarownic (Sanny i Moon). Gdy na nie patrzyłam marzyłam o takiej miłości jak ich, przerażało mnie, bo przecież ja bałam się co kolwiek czuć. Dziś wywróżyły mi, że podobno zmiennie losy wszystkich trzech światów. Mówiły, że jestem jedyną z osób, w której widzą nadzieję na to, że światy się połączą, a cierpienie zniknie. Wspomniały też coś o tym, że do grona tych osób należy Mickey. Od razu do niego pobiegłam. Krzycząc i rzucając się mu na szyję:

- Hejka chcesz z mną przedostać się do świata aniołów!

- Skąd wiedziałaś, że też potrzebuję się tam przedostać! Bo jeśli jesteś jedną z czarownic nigdzie z tobą nie idę nie ufam im. Udają takie miłe przejęte, a potem nagle mówią ci, że robiły to, aby ich klątwa zadziałała. - powiedział podwyższonym tonem.

- Ej spokojnie nie jestem czarownicą, ale to one powiedziały mi o twojej tajemnicy. Lecz nie musisz się mnie bać. Widzę, że łączy nas coś więcej niż wspólny cel, nie lubimy osób, w których inni widzą autorytet. No popatrz sobie na takiego Michela. Chce uczyć dobrych ludzi zła. Co mu to daję? Czemu my wampiry nie możemy żyć w zgodzie w aniołami? Mozę i przesadzam z tą zgodnością światów, może i jestem naiwna idiotką. Ale co noc błagam wszechświat by dal tym wszystkim krwawiącym sercom drugą szanse, aby mogli przedostać się tam, gdzie ich miestę, by mogli żyć tam, gdzie żyje cały ich świat. Nie wyglądam na kogoś komu na kim kolwiek zależy... Wiem o tym... Ale powiem tyle Aliy jest jedyną osobą, która nie zatrzymała mojego serca. Dla niej zrobię wszystko. A ty mój pomocniku nie myśl sobie nawet, że kiedy kolwiek oddam ci jaką kolwiek cząstkę mnie. Zależy mi tylko na Aliy. A ty czemu chcesz przedostać się do świata aniołów? Bo nie wyglądasz ani trochę na kogoś kto cierpi, dlatego że kogoś stracił. Jeśli chcesz mnie wykorzystać i jakimś sposobem zablokowałeś lub namieszałeś w mozgach czarownic przyznaj się do tego od razu. Rozumiesz!

Przycisnęłam go do ściany oraz wbiłam w jego szyje swoje długie ciemno czerwone paznokcie. Patrzył na mnie, z przerażaniem. Wydawało mi się nawet, przez chwile, że się mnie boi.

- Ty kogoś kochasz żałośne. Nie wiesz, czym jest miłość. Jesteś zimną, bezduszną idiotką! I jak śmiesz twierdzić, że nie cierpię. To ty w końcu jesteś jedyną bez uczuciową wampirzycą w całej historii tego świata. Nie ja! Łączy nas tylko nasz cel i nienawiść do Michela. NIC WIECEJ. Tak samo jak ty każdej nocy błagam o to, aby los dał mi drugą szanse, bym naprawił błędy, żeby żyć choć w po śmiertelnym świecie będąc szczęśliwy. Chce do mojej gwiazdki. Mojej Molly. Była dla kimś wyjątkowym. Jej oczy wyglądały jak księżyc w pełni. Jej twarzyczkę zawsze pokrywały piegi, zawsze żartowałem sobie ze wygląda jak pieguski, które przygotowywała na każdą nasza miesięcznice. Jej włosy kojarzyły mi się z pięknym gwieździstym niebem, a wiesz, dlaczego pierwszy raz pofarbowała je właśnie wtedy, kiedy w świetle gwiazd leżeliśmy na plaży. A jej ciało, było takie kruche i delikatne. Trzymając ja, w ramionach czułem się jak bohater. Choć przez chwile mogłem być kimś... Już nie wspomnę o piękności jej serca. Zrobiła dla mnie tak wiele. Tak bardzo się o nią martwię. A przecież do grudnia zostało tyle czasu. Mamy dopiero wrzesień. Boje się, że nie zdążę jej uratować - Powiedział Mickey łamiącym się głosem, a z jego oczu leciały łzy.

Patrzyłam na niego, nie jak na kogoś kto zasługuje na pomoc, ale jak na kogoś kto pomoże mi, w moim celu. Też cierpiałam co z tego, że ja nie dusiłam się co noc łzami. Byłam uważana, za najwredniejszą wśród wampirów. Niezbyt mnie to obchodziło. Wiedziałam, że jedynę co mi zostało to pokleić się trochę do Mickiego, a potem zacząć działać. Bolało mnie serce, gdy pomyślałam, że będę musiała kimś tak zmanipulować, aby tylko wykonać swój cel. Ignorowałam to teraz w końcu mogłam być choć w połowie kim chce. A ja na pewno nie chciałam być już nigdy tą zranioną, więc to ja postanowiłam wszystkich wokół krzywdzić. Po krótkiej chwili podeszłam do Mickiego, złapałam go za rękę i powiedziałam:

-Razem damy radę, spełnić swe najskrytsze marzenia. Lecz teraz musimy przetrwać te 4 miesiące będą na sienie skazani.

Chwile potrzymał mą dłoń po czym odszedł bez słowa. Wiedziałam, że mi pomżę, a ja pomogę mu. Po prostu nic nie powiedział, bo mnie nie lubi zresztą z wzajemnością. Gdy był już w oddali weszłam do swojego podkuj i zaczęłam przygotować listę rzeczy do zrobienia, póki jeszcze jestem w świecie wampirów. Niestety nic dziś nie wymyślałam, zasnęłam przy moim biurku. Nie interesowało już mnie nawet to ze jutro król da mi popalić, za to ze nie dość ze nie byłam u niego na lekcjach, to na dodatek nie zjadłam z nim uroczystej kolacji.

"Po drugiej stronie świata- Księga 1 Perspektywa Monny"Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz