Rozdział 6

77 4 0
                                    

~~~~

Stwierdziłam, że napiszę do szatyna i biorąc telefon, obgryzałam nerwowo skórki przy paznokciach. A jeśli się obraził? Myślałam zestresowana całą tą sytuacją. Weszlam w czat na messengerze, a wtedy coś w moim świecie się zawaliło. ,,Ta osoba jest niedostępna w aplikacji Messenger".
To w tym momencie puściłam uścisk, a telefon runął na podłogę z hukiem.
- obraził się?...- szepnęłam sama do siebie. Moje oczy wypełniły łzy. On serio się wkurzył.

Usiadłam bezradna na łóżku, na wygrzanym przez szatyna miejscu. Zastanawiałam się jedynie, dlaczego głupstwa i debilizm mojej matki odbił sie na mnie? Tak łatwo mu przyszło poprostu mnie zablokować i bez żadnych słów zerwać kontakt? To wnioskowałam po messengerze. Nigdy nie myślałam że mogłabym kogoś stracić w tak krotkim czasie, bo w przeciągu kilku minut. I gdy jednak o tym pomyślałam, miałam ochotę rozerwać na kawałki kobietę która mnie urodziła. W złości wyszłam z pokoju i w przejściu patrzyłam na moją matkę nie odrywając od niej wzroku. Obserwowałam każdy jej krok, każdy jej ruch, aż w końcu zwróciła na mnie uwagę.
- Panienka już się nie gniewa?- mówiła to tonem dziwnie przypominającym głos Jana.

Nie odpowiedziałam jej. Poprostu stałam zastanawiając się co powiedzieć, by przypadkiem nie rozpętać wojny.
- Miałaś rację...- popatrzyła na mnie od boku i zmrużyła oczy.
- W jakim temacie?
- Miałaś rację, ze ludziom nie można ufać.- w tym momencie zaczęłam czuć się jakby wina leżała po stronie Janka. Gdy o nim myślałam nie płakałam, wręcz przeciwnie. Wkurzałam się, a to było czymś czego nigdy nie chciałam doświadczyć. Znienawidzić kogoś, kogo jeszcze przed chwileczką uważałam za najcudowniejszą osobę.

Matka patrzyła na mnie ze zdumieniem na twarzy, a potem tak jakby juz zrozumiała, zaczęła sie uśmiechać.
- Ten twój Janek cię rzucił?- kiwnęłam głową nie zważając już na to, że powiedziała to tak, jakby był moim chłopakiem. Słyszałam jak parsknęła śmiechem pod nosem. Ależ śmieszne no śmiechom nie było końca...

~~~~

Po chwili byłam już w swoim pokoju. Siedziałam przy biurku zastanawiając się co ze sobą zrobić. Siedziałam tak.. całkiem sama, rozmyślając co zrobiłam źle. Kiedy w moich słuchawkach rozbrzmiało ,,Do you wanna come over?", natychmiastowo przewinęłam piosenkę, a zaraz po niej puściła się zupełnie nowa. Taka, której jeszcze w życiu nie słyszałam. Kątem oka popatrzyłam na tytuł, a gdy wróciłam wzrokiem w swoje ręce, dopiero dotarło do mnie co takiego było tam napisane.

,,Jann - One missed call."

To wtedy zaczęłam zastanawiać się ile ten szczeniak ma jeszcze piosenek. Weszłam na jego konto na Spotify, a wtedy mocno sie zdziwiłam. Było ich dosyć dużo. One missed call, LOOKATME, Smile itd. Nie mówił mi o tych piosenkach. Przesłuchałam ,,One Missed Call", a po tym odłożyłam słuchawki na biurko patrząc w przestrzeń. To...ten utwór... To było coś innego. Napewno coś innego od ,,DYWCO?"(Do you wanna come over?). To ten utwór Janek pokazywał mi na kartce...


(PRZEPRASZAM ZE TEN ROZDZIAL WYSZEDL O 5 RANO NIE OBRAZCIE SIE BAHSHSH)

EREN | jannOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz