Rozdział 2 " Życie bywało brutalne"

103 13 4
                                    


Aiden

  Jedyne co chciałem czuć to ból, choć i on nie przynosił mi spokoju i ukojenia. Byłem zniszczony. Zniszczony życiem i nic, ani nikt nie potrafił tego zmienić. Nikt, po za nią. Mnie się nie dało zmienić. Nie widziałem żadnego ratunku, bo było już za późno.

- Załatwiłem wszystko z Brooklynem. – oznajmiłem Adamowi przez telefon. Dziś od samego rana siedziałem nad komórką i ustalałem swój ,, Wielki powrót’’. Chciało mi się rzygać tym wszystkim. Kiedyś ściganie się sprawiało mi cholerną przyjemność, byłem najlepszy. Jednak po moim półrocznym wyjeździe, coś się zmieniło. Znienawidziłem to co robiłem. Brooklyn i wyścigi zabrały mi moją Dark.

- Jesteś pewny, że opuszczony plac za miastem, to dobre miejsce? Policja Aiden, jest coraz czujniejsza. Chciałem ci tylko przypomnieć, że oni i tak się dowiedzą o twoim powrocie.  – zaczął Chass, a ja przewróciłem oczami. Nie chciało mi się tego słuchać. Mój przyjaciel, od zawsze miał wątpliwość do tego, co robię. Mimo wszystko, że posiadał świadomość z kim ma do czynienie . Ja zawsze, byłem wszystkiego pewien i zawsze dostaję to czego chcę.

- Jestem pewny Adam. – odpowiedziałem krótko. Po wymienieniu jeszcze paru zdań na temat wyścigu, zakończyliśmy połączenie. Chłopak miał ustalić resztę, zawsze mi pomagał.

Wróciłem dwa tygodnie temu, a znów miałem ochotę wyjechać. Jednak tym razem nie z przymusu. Od czternastu dni siedziałem z dupą w domu, nie miałem ochoty nigdzie wychodzić ani się z nikim widzieć. Wszystko łatwi za mnie Adam, albo ja ale telefonicznie. Każde miejsce przypomina mi o niej. Wyjątkiem była ta jedna noc. Noc, która sprawiła, że nadal nie mogę do siebie dojść. Wyjście z Chassem, do Devil's, było jednym z moich błędów, które popełniłem przez ostatnie dwadzieścia lat. Pięć dni temu widziałem ją po raz pierwszy od pół roku. Nadal tak cholernie piękną. Nicole Sorevi stała się moim koszmarem, a za razem zbawieniem. Nigdy nie wybaczę Brooklynowi, że postawił mi te jebane warunki, odebrał mi ją. Wyjechałem bo chciałem ją chronić. Jednak teraz już za późno, skrzywdziłem ją nie mówiąc jej prawdy. Nie wiedziała czemu ją zostawiłem, po prostu odszedłem bez słowa. Czyli zrobiłem to co najlepiej potrafiłem. Prawda była taka, że Nicole, nie była już moją Dark, jej oczy nie błyszczały, za miast tego stały się matowe i puste. Nie musiała chcieć, nawet na mnie spojrzeć. Wystarczyło, że ja ją obserwowałem i mogłem śmiało stwierdzić, że po mojej dziewczynce nie zostało ani śladu. Później już tylko wybiegła, zostawiając po sobie ciszę. Wiedziałem, że wyszła przeze mnie i to chyba najbardziej zabolało. Nie chciała mnie widzieć. Fakt, zasłużyłem. Gdybym tylko mógł powiedzieć jej prawdę, może by chociaż ze mną porozmawiała…? Jednak wiedziałem, że nie mogę. Nie chciałem znów mieszać w jej popierdolonym i ciężkim życiu. Nicole miała już i tak, beze mnie ciężko. Nie chciałem być jej kolejnym zmartwieniem. Nie zasłużyła na to. Zasłużyła na wszystko co najlepsze. Mogłem się założyć, że w jej domu sytuacja się nie polepszyła. Chciałbym jej pomóc, ale nie mam jak. Tylko jej zaszkodzę. Miałem złą reputację, a jej ojciec czeka by wsadzić mnie za kratki. Nie wrócę do jej życia. Znów wszystko zjebie. Musiałem się pogodzić, że Nicole już nie ma.
Nigdy nie było mi tak ciężko, jak po wyjeździe. Przez kilka pierwszych dni chciałem wrócić, przeprosić ją  i wyjebać Brooklyn ‘a , jednak wiedziałem, że to nic nie da. Jeszcze by ją skrzywdził. Nie mogłem na to pozwolić. Musiałem z tym żyć, z daleka od niej. Tak, by jej nie krzywdzić, bo zbyt mocno ją kochałem. Nicole, stała się moim bezpieczeństwem, które straciłem przez swoje interesy.

  Równo o czternastej usłyszałem dźwięk dzwonka. Zdziwiłem się, ponieważ nikogo się nie spodziewałem. Nie chciało mi się nawet wstać i otworzyć drzwi, więc postanowiłem poczekać aż nieproszony gość stąd odejdzie. Niestety po paru sekundach, po całym mieszkaniu rozniósł się jebany dźwięk dzwonka. Wstałem tracąc swoją cierpliwość i podszedłem do drzwi, gdy je otworzyłem moim oczom ukazała się niska blondynka, która wyglądała na przestraszoną. Szczerze mówiąc nigdy jej tu nie widziałem. Czyżby nowi sąsiedzi?

Life is brutal Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz