Rozdział 10

4.5K 131 36
                                    

Dziwnie się czułam, patrząc na Harry'ego. Myślałam o tym, co powiedziała mi Lizy. Wszystkie chwile, gdy rozmawiałam z Ashley, zalały moją głowę. Wspólne, długie rozmowy na kamerce i wymienianie się SMS-ami. Dlaczego nie powiedziała mi, że Harry wrócił? Dlaczego nie wspomniała o tym, że coś jest między nimi nie tak?

Niezdarnie wstałam z kanapy i zaczęłam się kierować w stronę chłopaków. Ethan zauważył mnie już w pół drogi. Wbił we mnie, ten sam co wcześniej wzrok, ale nie czułam się już aż tak speszona. Powoli zaczynałam przyzwyczajać się do tego, że mnie nie lubi.

Oparłam dłonie na barierce. Chłód metalu, lekko koił moje nerwy. Harry nawet na moment na mnie nie popatrzył, pomimo tego, że doskonale zdawał sobie sprawę z mojej obecności.

- Wszystko w porządku? - odważyłam się zapytać.

Nie odpowiedział. Jego dłonie jedynie mocniej objęły balustradę, której się trzymał. Miałam przymrużone powieki, dokładnie skanując jego idealny profil. Zastanawiałam się, co skrywało się pod tą burzą loków.

Minęło kilka zbyt długich chwil, nim odwrócił się w stronę Ethan'a. Widziałam tylko jego plecy, gdy kiwał mu głową i to, jak posyłali sobie sobie dziwne spojrzenia, jakby prowadzili niemą rozmowę, którą bardzo chciałam muć rozczytać. Po tym jak gdyby nic zwrócił się do mnie. Zdziwiło mnie jednak, że zamiast popatrzyć w moje oczy, uniósł wzrok ponad moją głowę.

- Poczekaj tu na mnie - powiedział.

Potrząsnęłam głową z dezorientacją, przekrzywiając ją w bok. 

- Naprawdę poczekaj, Jenny - powtórzył, tym razem na moment łącząc nasze spojrzenia.

Chciałam o coś zapytać. Dowiedzieć się dlaczego tak dziwnie się zachowywał, ale nim jakiekolwiek słowa wydobyły się z moich ust, Harry zdążył odwrócić się i odejść. Obserwowałam ich, gdy zmierzali w nieznanym mi kierunku. Ich ciała szybko zniknęły w tłumie, jakby byli parą  wodną rozpływającą się w powietrzu.

- Chodźmy się napić - usłyszałam za sobą dźwięczny głos.

Kątem oka spojrzałam na Lizy. Uśmiechała się szeroko, ukazując rząd swoich śnieżnobiałych zębów, gdy czekała na moją reakcję. Westchnęłam. Pomimo, iż nie czułam się już w nastroju na upijanie, czułam potrzebę zduszenia smutku.

- Dobrze - odparłam w końcu.

Dziewczyna niemal podskoczyła do góry z radości i chwyciła moją drżącą dłoń. Ciągnęła mnie w stronę kanapy i popchnęła, bym usiadła. Tuż obok nas znajdowała się pozostała trójka. Napełniali swoje kieliszki, głośno o czymś rozmawiając. Nie dało się nie zauważyć, że i oni byli już w poważnym stanie upojenia.

- Musisz wypić dwa karniaki - zwrócił się do mnie Dylan.

- Dwa karniaki? - powtórzyłam zdziwiona, marszcząc czoło.

Spojrzałam na siedzącą obok mnie Lizy, poszukują w niej zrozumienia, ale dziewczyna jedynie śmiała się pod nosem, niemal kładąc swoje ciało na kanapie.

- Taka zasada - wyjaśnił chłopak - Pijemy na zapoznanie, a że zdążyłaś wypić zanim to zrobiliśmy, pijesz za karę dwa. 

Otworzyłam szeroko powieki, nie będąc pewna, czy się nie przesłyszałam. Pozostała trójka, niemal od razu zaczęła kiwać energicznie głową, zgadzając się ze słowami Dylan'a. Było to dla mnie tak abstrakcyjnie głupie, że nawet nie miałam zamiaru się o to spierać. W końcu dwa kieliszki, to wcale nie tak dużo.

Sięgnęłam pewnym ruchem po jednego i od razu przechyliłam jego zawartość do gardła. Nim zdążyłam porządnie przełknąć ciecz, zrobiłam to sami z drugim kieliszkiem. Przełyk palił mnie, a twarz wykrzywiła mi się w grymasie. 

LOST TOM II (ZAKOŃCZONE)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz