Rozdział 40

4.1K 132 33
                                    

Resztę czasu spędziłam siedząc w tej samej pozycji i starając się skupić na czytaniu książki. Co jakiś czas jedynie na moment unosiłam wzrok, by zerknąć na wciąż trenującego Harry'ego. Wkurzało mnie to, że uważał, że jestem o niego zazdrosna. Miałam dziwne wrażenie, że przez to urósł w piórka, a gdy tylko nasze spojrzenia się spotykały, uśmiechał się cwaniacko. Najbardziej jednak denerwowało mnie to, że chyba faktycznie tak było. Przez moją głowę przelatywało setki myśli, przez które trudno było mi się skupić. Nawet nie miałam pewności, czy Harry się z kimś nie spotykał. Czy moje towarzystwo było dla niego wystarczające, czy może w wolnych chwilach spędzał czas w towarzystwie także innych kobiet?

Przełknęłam ciężko ślinę, czując niewielkie ukłucie w sercu. Kimkolwiek byśmy dla siebie nie byli, nigdy nie staniemy się sobie bliżsi. 

Niespodziewanie moją uwagę przykuła blondwłosa dziewczyna, przechodząca przez próg sali. Lizy miała na sobie różowy top i krótką, białą spódniczkę. Tuż za nią zobaczyłam Ethan'a, który rozglądał się po pomieszczeniu. Gdy tylko Anderson mnie dostrzegła, na jej wargi wkradł się szeroki uśmiech, a ona przyspieszyła kroku, zmierzając prosto w moją stronę.

Podniosłam się do góry, odpowiadając jej równie szerokim uśmiechem. Gdy tylko się przede mną zjawiła, zamknęła mnie w ciasnym uścisku. Minęła chwila, nim odsunęła się ode mnie na wyciągnięcie ramion. 

- No ciebie się tutaj nie spodziewałam - zaśmiała się, kręcąc głową.

Wzruszyłam ramionami, automatycznie zerkając na Harry'ego, który stał na środku maty i pokazywał, jak zadawać poszczególne ciosy. Lizy podążyła za moim wzrokiem i uniosła znacząco brwi.

- Pilnujesz go, żeby się nie zgubił? - zażartowała.

Szturchnęłam ją w ramię i wydęłam usta w udawanym grymasie. Anderson potarła swoje ramię i cicho jęknęła. Już rozchylałam wargi, by coś powiedzieć, ale tuż obok nas zjawił się Ethan. Przyglądał mi się uważnie ze zmrużonymi powiekami, ale nie wyglądał na zaskoczonego moim widokiem.

- Hej - wydusiłam słabo, machając mu niezdarnie ręką.

Chłopak w odpowiedzi skinął mi głową, po czym rozejrzał się po sali, jakby kogoś szukał. 

- Wezmę dokumenty i zaraz wracam - zwrócił się do Lizy.

Dziewczyna dała mu znać, że rozumie, po czym chwyciła mnie za ramię i pociągnęła w stronę ławek. Wskazała, bym usiadła obok niej, co bez wahania zrobiłam. Anderson wpatrywała się we mnie intensywnym wzrokiem, który powoli zaczynał mnie peszyć.

- No co? - zapytałam zniecierpliwiona.

Nie rozumiałam skąd u niej taka mina i nawet nie byłam do końca przekonana, czy jednak chciałabym wiedzieć. Dziewczyna nachyliła się bliżej mnie.

- Miło patrzeć, jak promieniejesz - mrugnęła okiem.

Spuściłam wzrok, spoglądając na swoje dłonie, którymi zaczęłam się nerwowo bawić. Czy faktycznie tak było? 

- Ja... - zaczęłam cicho.

- Przepraszam, że ostatnio tak cię zostawiłam - przerwała mi - Harry jest taki uparty, Ethan zresztą tak samo. Mam nadzieję, że nie miałaś z nim dużych problemów?

Patrzyła na mnie z widocznym przejęciem, a ja mimowolnie się do niej uśmiechnęłam.

- Łatwo nie było - odparłam szczerze - Najpierw musiałam wyciągnąć go z aut, a później prowadziłam go do jego mieszkania. Szedł boso - zaśmiałam się, przypominając sobie tamten moment.

LOST TOM II (ZAKOŃCZONE)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz