Rozdział 50

3K 141 27
                                    

Zatrzymałam się na wielkim parkingu położonym nieopodal plaży. Gdy tylko wyłączyłam silnik i wyjęłam kluczyki ze stacyjki, wytarłam swoje spocone dłonie o materiał spodni. Z niewiadomych mi przyczyn jeżdżenie z Harry'm, gdy to ja zajmowałam stanowisko kierowcy, niewyobrażalnie mnie stresowało. 

Powoli wysiadłam na zewnątrz i rozejrzałam się dookoła. Wilson dopiero po chwili poszedł w moje ślady, a dźwięk zamykanych drzwi lekko mnie otrzeźwił. Chłopak miał schowane ręce do kieszeni dresów i nie wyglądał na zadowolonego. Ze znużeniem obserwował otoczenie, ciężko wzdychając. Wydawało mi się, ze wybór plaży, jako miejsca na rozmowę będzie dobrym pomysłem, ale Wilson widocznie miał inne zdanie.

- Przywiozłaś mnie tutaj, żeby ze mną porozmawiać czy mnie utopić? - prychnął, unosząc jedną brew ku górze.

Przewróciłam oczami, przedrzeźniając go cicho pod nosem. Nie reagując na jego zaczepny ton, ruszyłam w stronę wejścia na plażę. Jeszcze rok temu to on zabierał mnie w jakieś miejsce, gdy chciał coś ze mną omówić. Wtedy tego nie rozumiałam, ale chyba zaczynałam pojmować jego postępowanie. Nie tylko trudno było nam od siebie uciec, ale przede wszystkim zdawało się, że z każdą chwilą, którą spędzaliśmy razem, wiele spraw stawało się łatwiejszych. 

Harry podążał tuż za mną, wiercąc spojrzeniem dziury w moich plecach. Gdy tylko znaleźliśmy się przy brzegu, schyliłam się by ściągnąć z nóg trampki. Lubiłam to uczucie, gdy woda obmywała mi stopy, gdy swobodnie przechadzałam się po piasku. 

Wilson przyglądał mi się uważnie, ale nic się nie odzywał. W końcu dorównał mi kroku i wspólnie szliśmy przed siebie. Miałam w głowie tak wiele myśli, których nie potrafiłam poukładać. Początkowo chciałam od razu mu wyjaśnić, że to co powiedział Liam nie było prawdą, ale wiedziałam, że to nie wystarczy. Chciałam więc zrobić to w taki sposób, by Harry nie odsunął się ode mnie bardziej.

Po kilkunastominutowym spacerze, podczas którego przysłuchiwałam się dźwiękom rozbijanych o brzeg fal; gdy minęliśmy kolejną grupkę znajomych, która o tej porze chętnie spędzała czas na plaży; gdy zobaczyliśmy kilka palących się na środku ognisk; usłyszeliśmy wiele rozmów i śmiechów - w końcu przystanęłam. Harry dopiero po chwili zorientował się, że za nim nie idę i zatrzymał się, zwracając w moją stronę. Miał lekko przymrużone powieki, dokładnie skanując każdy cal mojej twarzy. Czułam, jak szybko zaczyna bić mi serce, a ręce drżeć. 

Potrzebowałam czasu, żeby zebrać wszystkie myśli w całość. W końcu jednak odchrząknęłam i spuściłam wzrok, wpatrując się tempo w swoje wciąż na nowo przykrywane przez wodę stopy. 

- Liam nie jest moim chłopakiem - wydusiłam na wdechu - Nigdy nim nie był.

Uniosłam głowę i niepewnie spojrzałam na Harry'ego. Jego postawa ani mina się nie zmieniła. Wciąż wiercił spojrzeniem dziury w moim czole i był dziwnie spięty. Nie liczyłam, że rzuci mi się w ramiona, ale miałam nadzieję, że chociaż to napięcie między nami zniknie. 

Trwaliśmy w ciszy jakiś czas, aż w końcu Wilson odwrócił się i zaczął zmierzać przed siebie. Zaskoczona jego zachowaniem dopiero po chwili zmusiłam się do ruchu i do niego podbiegłam. Złapałam go mocno za ramię, zatrzymując w pół krok i zwróciłam go w swoją stronę. 

- To tyle? - fuknęłam zirytowana - Nie masz mi nic do powiedzenia?

Przez cały dzień męczyłam się, wyobrażając sobie naszą konfrontację. Bałam się, że zaczniemy się kłócić, krzyczeć na siebie, odchodzić i wracać. W żadnym ze scenariuszy, które przeprowadziłam w swojej głowie, nie przewidziałam tego, że Harry zwyczajnie usłyszy co mam do powiedzenia i na to nie zareaguje.

LOST TOM II (ZAKOŃCZONE)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz