Minęło dobre kilkadziesiąt minut, nim w końcu znaleźliśmy się przed mieszkaniem Harry'ego. Bolał mnie każdy mięsień, gdy opierałam się ramieniem o ścianę na korytarzu i wpatrywałam się z rosnącą irytacją w Wilson'a. Próbował znaleźć w swoich kieszeniach klucze, ale jedynie chwiał się coraz bardziej na boki. W końcu wyciągnął je z dżinsów i przystawił niezdarnie do zamka. Nim udało mu się włożyć klucz, zawartość jego dłoni upadła na ziemię.
Westchnęłam ciężko, obijając się od ściany i przykucnęłam na brudnej podłodze. Zebrałam klucze i sama otworzyłam drzwi. Weszłam do środka, od razu zapalając światło. Zrzuciłam buty z nóg i poszłam w stronę salonu, gdzie upadłam z wycieńczenia na kanapę.
Przecierałam dłońmi zmęczoną twarz, słysząc dziwne trzaski towarzyszące wchodzeniu Harry'ego. Co chwilę na coś wpadał lub zrzucał coś z szafek. Kątem oka obserwowałam go, gdy przechodził do kuchni. Zatrzymał się przy lodówce, z której wyciągnął puszkę piwa. Moje oczy rozszerzyły się w niedowierzaniu, gdy usłyszałam charakterystyczne pstryknięcie.
- Czy ciebie do końca pokopało?! - krzyknęłam, pospiesznie wstając z kanapy.
Szybkim krokiem zmierzałam w jego stronę. Chłopak przyłożył napój do ust, ale nim zdążył upić chociaż łyk, wyrwałam mu puszkę z rąk.
- To jest przesada! - kontynuowałam pełna złości - Nie po to targałam cię do domu, żebyś się teraz upijał!
Para niemal buchała z moich nozdrzy, gdy spojrzeniem wierciłam dziury w jego czole.
- Już - teatralnie przewrócił oczami i oparł się ciałem o szafkę za sobą - Jak sobie szanowna pani życzy.
Delikatnie się ukłonił, ale stracił przy tym lekko równowagę. Westchnęłam, wymijając go i podeszłam do zlewu. Wylałam do niego całe piwo i wyrzuciłam puszkę do śmietnika. Na moment przymknęłam powieki, szukając w sobie jeszcze odrobiny cierpliwości.
- Musisz się położyć - powiedziałam słabo - Zaprowadzę cię do łóżka.
Chwyciłam go pod ramię i lekko pociągnęłam za sobą. Widziałam, jak kąciki jego ust unoszą się do góry, a on zatańczył znacząco swoimi brwiami.
- Takiego końca wieczoru się nie spodziewałem - wydukał zadowolony.
Spojrzałam w sufit, w ostatniej chwili gryząc się w język. Naprawdę nie miałam siły na jego głupie gierki słowne i poczucie humoru, które ani trochę mnie nie bawiło.
Wprowadziłam Harry'ego do sypialni i delikatnie pchnęłam go w stronę łóżka. Chłopak gładko opadł ciałem na materac, rozkładając ręce dookoła siebie.
- Harry, popraw się! - rozkazałam.
Szarpnęłam za kołdrę, gdy unosił się do góry. Na moje polecenie ułożył się wzdłuż łóżka i oparł głowę na dużej poduszce. Przykryłam go pościelą pod samą brodę, po czym zaczęłam podchodzić do drzwi.
- Zostań - usłyszałam za sobą.
Zatrzymałam się na moment i zamknęłam oczy. W duchu zastanawiałam się, co robić. Chciałam opuścić jego mieszkanie, gdy tylko upewnię się, że dotarł do domu cały i zdrowy, ale byłam na tyle zmęczona, że wija krótkiego odpoczynku wydawała mi się być niemalże zbawienna.
- Dobrze - odpowiedziałam w końcu.
Obeszłam łóżko dookoła i wspięłam się na jego drugi koniec. Ostrożnie ułożyłam się blisko krawędzi i spojrzałam w ciemny sufit. Przez pewien długi czas trwaliśmy w kompletnej ciszy, którą zakłócały jedynie nasze ciężkie oddechy. Próbowałam poukładać sobie w głowie wszystko, co wydarzyło się tego dnia, ale zmęczenie zdecydowanie mi to uniemożliwiało.
CZYTASZ
LOST TOM II (ZAKOŃCZONE)
RomansaDRUGA CZĘŚĆ "LOST" Jenny powoli stara się poukładać swoje życie. Studiuje, mieszka w innym mieście. Na wakacje wraca jednak do Naples. Nie zdaje sobie sprawy, jak powrót do przeszłości jest w stanie wywrócić jej życie do góry nogami. "Znajdź mnie...