POV:Edgar
Szczerze powiedziawszy dalej nie mam pojęcia jak zdobyłem tą pracę.
Zrzędziłem któregoś dnia Fangowi że muszę znaleźć pracę, bo inaczej mama wyrzuci mnie z domu, a ten godzinę później przyszedł z informacją że już ją mam.
Osobiście chciałem go zabić, bo znając jego to mogli mnie przyjąć do kamieniołomu.
Jednak jak się okazało Fang załatwił mi pracę w Star Parku, a dokładniej w sklepie z pamiątkami.
Gdy przyszedłem do właściciela, porozmawiać na temat mojego zatrudnienia, ten stwierdził, że i tak nikt inny nie odpowiedział na jego zgłoszenie więc bierze mnie w ciemno. Najwyżej mnie zwolni.
I w ten oto sposób już jutro mam pierwszy dzień w nowej robocie. Zostało jedynie powiedzieć o tym mojej mamie.
Wychodzę z mojego pokoju i zamykam drzwi. To dziwne, ale zatrzymuje na nich wzrok. Jakby chciały mi coś przekazać.
Odczuwam spokój, dziwny spokój.
-Edgar, co robisz?-
Odwracam się w stronę z której dotarło pytanie. Gus delikatnie wychyla się zza drzwi swojej sypialni, mały urwis.
-Eee... dobre pytanie- zaczynam drapać się po głowie, sam nie wiem co robiłem.
Znaczy wiem co robiłem, ale nie mam pojęcia co to miało na celu.
-Też czasami tak robię- mówi młody. Nawet nie zdąrzyłem się zoirentować, kiedy znalazł się obok mnie.
-No to jest przynajmniej pewność że nie podmienili cię w szpitalu- mówię i uśmiecham się do niego.
Gus wydaje się smutny, dlatego siadam na podłodzę. Chłopak jest dość niski i teraz jestem na poziomie jego głowy.
-Co tam?- pytam.
-Mama przestanie pić?-
Nienawidzę gdy o to pyta, młody ma naprawdę naryte w głowie przez tą kobietę.
-Ech... ona...- brakuje mi słów -został nam miesiąc wakacji, więc co ty na to żeby przejść się ze mną jutro do jakiegoś salonu gier albo parku rozrywki?-
Gus delikatnie się uśmiecha.
-A potem lody?- w jego oczach pojawił się błysk.
-Jasne, a teraz wracaj do pokoju, chyba miałeś skończyć komiks-
Chłopiec pokiwał głową i uśmiechnięty pobiegł do pokoju.
Każdego dnia jest tak samo, matka rano odsypia wczorajsze przeżycia, a Gus boi się zejść na śniadanie.
Gdy raz ją obudził dostał po twarzy. Zwykle przynoszę mu jedzenie do pokoju, dzięki mojemu szalikowi nie jest to zbyt trudne. Ja potrafię się obronić przed jej napadami.
Wieczorem matka zwykle odzyskuje świadomość i zaczyna nas przepraszać, obiecuje że przestanie, a potem wyjmuje wino na "rozluźnienie".
Potem muszę ją odbierać z pod klubów. Mam tego dość...
Patrzę na kanapę na której leży i z wielką odrazą podchodzę. Szturcham ją delikatnie.
-Ty mały gówniarzu, czemu mnie budzisz?- próbuje krzyczeć, ale jej głos jest niewyraźny.
-Znalazłem pracę- odpowiadam.
-Nareszcie! W końcu nie będę was sama utrzymy...-
-Nie utrzymujesz nas! Nie pracujesz! Jedyne z czego żyjemy to alimenty od ojca!- wykrzykuje jej w twarz.
CZYTASZ
Edgar x Colette ~ Serca z Atramentu
FanfictionEdgar poznaje Colette przez przypadek i nie chce mieć z nią za dużo wspólnego. Jednak to się zmienia gdy pewnego dnia zastaje Colette w domu swojej sąsiadki. Edgar miał nadzieję że mimo wszystko ich relacja się nie zmieni, a raczej oszukiwał tym sam...