POV: Colette
-To co, twoja mama nie będzie miała problemu że przenocuję?- pytam dla pewności.
-I tak nie będzie jej przez tydzień, jak nic nie zepsujemy to wszystko będzie dobrze- zapewnia mnie Bea.
Jest ode mnie rok młodsza i jest jedną z bardzo małej garstki przyjaciół, których mam.
-To jeszcze raz dziękuje, będę za jakieś pół godziny- mówię i się rozłączam.
Jestem w pociągu, jadę do mojego rodzinnego miasta, odwiedzić mamę.
Wczoraj po południu dotarłam do stacji kolejowej, zjadłam szybki obiad i wsiadłam do pociągu. Około 16:20 powinnam dojechać na miejsce.
Podczas podróży miałam 3 przesiadki z pociągu do pociągu przez to jestem teraz okropnie zmęczona.
Patrzę na telefon jeszcze chwilę i włączam jedną z 10 playlist na moim telefonie. Słyszę w słuchawkach 1 piosenkę.
"Days seem sometimes as if they'll never end
Sun digs its heels to taunt you
But after sunlit days, one thing stays the same
Rises the moon"Czasmi dni naprawdę nie mają końca, ale dzisiaj chciałabym żeby tak zostało.
Boję się spotkania z mamą, tak dawno jej nie odwiedzałam.
Nigdy o tym nie mówię, ale strasznie martwię się tym że moja mama jest w więzieniu. Gdy mówię o tym komuś, jedyne co robię to wzruszam rękami, ale gdy już jestem sama to wydaje się to straszne.
Moja mama jest w więzieniu.
Przez moją mamę policjant wylądował w szpitalu.
Moja mama obrabowała 4 banki.
Moja mama to....
moja mama...
Ona nie jest tak naprawdę zła, zawsze martwiła się o mnie i tatę, ale jej wspólnik Sam ją oszukał.
Sam obiecał mamie że jeśli mu pomoże w rabunkach spłaci swój dług u niego, jednak gdy przyjechała policja on ją zostawił.
Mama nigdy nie wspomniała o tym policji, a Sam niedość że nigdy się już do niej nie odezwał oraz zabrał większość pieniędzy.
Tą historię opowiedział mi tata, zawsze był smutny, a potem płakał, gdy myślał że nie patrzę.
-Następna stacja BrawlCity, dotrzemy na nią za 10 minut. Prosimy o spakowanie bagażu i powolne udanie się w kierunku drzwi- usłyszałam komunikat.
Zdjęłam słuchawki i wzięłam swoje rzeczy.
--------------------
-Ulica Gemowa 4- mówię do taksówkarza.-Też cię miło widzieć Colette- odpowiada. Patrzę na niego.
-Chester! Przepraszam zamysliłam się- mówię -Dalej dorabiasz, czy Mandy cię już zupełnje wywaliła z roboty?-
-Ona mnie kooocha, ale dorabiać sobie muszę. W CandyLandzie milionów się nie dorobię. Jak tam u cioci?- pyta.
-W sumie całkiem fajnie, praca niezła, a dom mojej cioci jest po prostu cudowny-
-Masz mało bagaży, wracasz do niej jeszcze?-
-Tak-
-To kiedy wrócisz do nas?- spojrzał na mnie w przednim lusterku -Bo wrócisz co nie?-
-Jasne że wrócę!- śmieje się delikatnie, to urocze że Chester się tak martwi -Wrócę 2 dni przed rozpoczęciem szkoły-
-To dobrze, bo bardzo byśmy za tobą tęsknili- odpowiedział.
CZYTASZ
Edgar x Colette ~ Serca z Atramentu
FanficEdgar poznaje Colette przez przypadek i nie chce mieć z nią za dużo wspólnego. Jednak to się zmienia gdy pewnego dnia zastaje Colette w domu swojej sąsiadki. Edgar miał nadzieję że mimo wszystko ich relacja się nie zmieni, a raczej oszukiwał tym sam...