POV:Colette
Wczoraj wieczorem udało mi się wrócić do cioci. W swoim rodzinnym mieście spędziłam 2 dni. Spotykałam się z przyjaciółmi, trochę opiekowałam się pszczołami Bea. Dobrze było tak na chwilę wrócić.
Gdy tylko moja taksówka stanęła przed domem, ciocia wybiegła mi na przywitanie. Przytuliła mnie i spytała jak u mamy.
Powiedziałam jej kawałek historii i to że już w październiku wychodzi. Bardzo się ucieszyła.
Około 21.30 usiadłyśmy razem przed telewizorem.
-Przysięgam, jeśli on nie umrze na końcu to ja jestem księdzem!- wrzeszczy ciocia, wskazując na jednego z bohaterów.
Zaczynam się śmiać.
-Ciociu! No bez przesady-
-Oh, Colie. Zagrałam w za dużej ilości filmach, o wiele lepszych niż ten, żeby nie domyślić się tej oczywistości- mówi, wskazując na jeden z plakatów za nami.
------------------
-Żegnaj- mówi jeden z bohaterów -bracie!-
I umiera.
-Ha! Miałam rację!- krzyczy ciocia, wstaje i zaczyna tańczyć.
-Ciociu on umarł, a ty zaczęłaś tańczyć!- śmieję się i przyłączam się do niej.
Bez serca.
-Wiadomości godzina 23.00, ja jestem Amber, a to informacje z ostatniej chwili. Jedna z dróg szybkiego ruchu w Hiszpanii zatrzymana na następne 2 godziny, przez okrutny wypadek kobiety prowadzącej pod wpływem alkoholu i jej finalnej śmierci. Policjanci podają że w jej krwi znaleziono 4 promile alkoholu. Wszyscy ostrze....- przerywam prezenterce wyłączając telewizor.
Nie chce mi się słuchać o takich nieszczęściach, gdy nareszcie wszystko zaczyna mi się jakoś układać.
------------------
-Colette!!!!-
Spadam z łóżka.
Przed chwilą jeszcze śnił mi się tak piękny fanfik, a nagle czyjś krzyk wyrwał mnie ze snu.
Ledwo patrząc na oczy spoglądam w górę.
Jakaś biała plamka, coś niebieskiego.
Wszystko jest rozmazane.
Skup się Colette!
-Gus, co ty tu robisz tak wcześnie?- pytam.
-Nie wiem, obudziłem się rano, jadłem śniadanie z Edgarem, a on powiedział że mnie zostawi na chwilę u sąsiadki, bo musi załatwić pewną sprawę- mówi na jednym tchu.
Przecieram oczy rękami i siadam, dalej opatulona w kołdrę.
-I dlatego musiałeś mnie obudzić?- pytam.
-Przepraszam- schyla głową -Po prostu nie mam się z kim teraz bawić-
-Na dobrze- biorę go na kolana -To co chcesz porobić?-
-Narysujesz mi balonik?- patrzy na mnie takimi słodkimi oczkami -Albo pieska!-
Podnosi ręce do góry.
Ale on uroczy.
-Jasne, tylko najpierw zjem śniadanie- mówię.
-Taaaaakkkkkk!- krzyczy i mnie przytula.
Ten dzień zapowiada się naprawdę dobrze.
-----------------------
Jest już 16:00, a Edgar dalej nie przyszedł po brata.
CZYTASZ
Edgar x Colette ~ Serca z Atramentu
FanfictionEdgar poznaje Colette przez przypadek i nie chce mieć z nią za dużo wspólnego. Jednak to się zmienia gdy pewnego dnia zastaje Colette w domu swojej sąsiadki. Edgar miał nadzieję że mimo wszystko ich relacja się nie zmieni, a raczej oszukiwał tym sam...