Rozdział 2: Uparty

233 7 46
                                    

POV:Colette

-I tutaj jest kasa- powiedziałam kończąc oprowadzanie Edgara po sklepie. Chłopak wydawał się niewzruszony i skryty.

Zauważyłam że pierwsi klienci wchodzą do sklepu.

-Emm, wiesz co? Obsługi kasy nauczę cię następnych razem. Włożysz towar na półkach?- spytałam.

-No spoko- odparł, już miał iść przed siebie jednak odwrócił się w moją stronę -Co i gdzie mam wyłożyć?-

Zaśmiał się delikatnie, mimo że powiedział to bez grama emocji w sobie.

-Jak wejdziesz na zaplecze to te 4 kartony po lewej, a rozłożone powinny zostać na górnym piętrze, chyba 3 i 4 regał. Jak tam pójdziesz to sam się zorientujesz, na pudełkach są naklejki z tym co znajduje się w środku- dałam mu dokładną instrukcje, chce żeby dobrze sie tu odnalazł.

On wzruszył ramionami na moje słowa i poszedł na zaplecze.

Gdy zniknął za drzwiami przestałam się uśmiechać, zrobiło mi się smutno. Starałam się go miło przyjąć i wszystko wyjaśnić, a on złamanego "Dzięki" nie potrafi powiedzieć.

Jednak nie mogłam teraz o tym myśleć, wróciłam do kasy.

Po chwili podeszła do mnie klientka.

-Dzień dobry pani Pam, jak tam ten nowy wynalazek?- spytałam. Pracowałam tu bardzo krótko, ale szybko udało mi się poznać niektórych, stałych klientów.

Pam była młodą kobietą po rozwodzie, miała 2 dzieci i robota. Dużo można się dowiedzieć o ludzisch, którzy przychodzą tu codziennie.

-Dzień dobry!-

Pam miała bardzo donośny głos, po tych 2 tygodniach zdążyłam się do tego przyzwyczaić.

-Co podać?- spytałam.

-20 śrub, takich samych co wczoraj i uszczelkę pod głowicę-

-Już podaję!-

Sięgam pod ladę po śruby i wkładam do woreczka 20, potem odchodzę od kasy do regału obok i wyciągam uszczelkę. Pam nie musiała nic precyzować, opowiada o swoich wynalazkach tak dużo, że sama potrafiłabym niektóre zbudować.

-Czy to wszystko?- pytam.

-Tak i po co Griff'owi takie rzeczy w sklepie z pamiątkami?-

-Hah.. też się zastanawiam, coś jeszcze?-

Uśmiechnęła się do mnie.

-To wszystko, ile płacę?-

-To będzie 96 złotych i 35 groszy. Płatność kar...-

-Gotówką słońce-

-Oczywiście- mówię i otwieram kasę.

Pam podaje mi banknot, a ja wydaje jej resztę.

-Dzięki Colette i dowidzenia-

-Pani Pam, proszę zajrzeć do córki-

Spojrzała na mnie zdziwiona.

-Wiem że ma pani dużo pracy i chce utrzymać rodzinę, ale Jessie naprawdę za panią tęskni- mówię jej.

-Obiecuje zajrzę do niej-

-To dobrze. Dowodzenia!-

-Dowidzenia- mówi pod nosem i wychodzi.

Zaczynam myśleć i tym jak się czuje Jessie i odwracam się tyłem do kasy i patrzę w górę. Wtedy zauważam Edgara, który z, niewierzę że to mówię, pomocą swojego szalika rozkłada towary na pułkach, sprytne.

Edgar x Colette ~ Serca z AtramentuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz