Rozdział 9: Czas jest za szybki

165 8 28
                                    

POV: Colette

Czekaliśmy.

Tyle mogliśmy zrobić. Bałam się mówić do Edgara. Chłopak był naprawdę w złym stanie.

-Colette słuchaj ja...-

Spojrzałam na niego. Miał łzy w oczach, chociaż starał się je zamaskować.

-Przepraszam- wydusił -Nie powinienem na ciebie krzyczeć. Nie powinnaś mnie znać! Jedyne co ribię to wszystko niszczę! Najpierw małżeństwo rodziców potem psychikę brata, relację z ojcem a na samym końcu kuewa doszczętnie więzi z matką!-

Patrzy mi prosto w oczy. Już nie ukrywa łez. Nagle jego źrenice zmniejszają się, jakby się czegoś przestraszył. Odwraca się szybko i chowa twarz w rękach.

-Teraz jeszcze zachowuję się jak największa świnia- słyszę tylko jego cichy głos.

-O czym ty gadasz?- pytam. Ostrożnie kładę rękę na jego ramieniu.

-Nie rozumiesz?- patrzy na mnie, a przez szybkość z jaką to robi odruchowo zabieram od niego swoją rękę -Wymuszam na tobie wybaczenie mi moją przeszłością! Siedzę tutaj i... i płaczę!-

-Edgar- spojrzał na mnie, jego oczy zaczęły się kienić -Powiedźmy że nad twoim orzystosiwaniem do społeczeństwa jeszcze popracujemy, a jak na razie to nie mów że to wszystko twoja wina, nie ty jesteś odpowiedzialny za decyzje innych ludzi. Daj sobie czas na to wszystko-

-A co jeśli nie dam sobie na to czasu?- pyta.

-To ja ci go dam- uśmiecham się.

Edgar raptownie mnie przytula, trochę zdziwiona odwzajemniam ten uścisk. Trzeba go jeszcze dużo nauczyć o tym świecie, bo za dużo czasu poświęcił opiece nad domem.

--------------

-Pierogi!- krzyczy ciocia wchodząc do mojego pokoju -Jak się mają moje aniołki?-

-Jakoś idzie- mówi Edgar.

-Dobrze to zjedźcie i jak będziecie gotowi chodźcie na dół. Trochę nie wyrabiam z tym małym- mówi ciocia i zucając nam uśmiech na pożegnanie, wychodzi.

Uśmiech był wymuszony, a ona potrzebuje nas na dole, bo nie wie ile jeszcze da radę trzymać tajemnicę przed Gusem.

------------------

Po tym jak zjedliśmy zeszliśmy na dół.

Edgar postanowił wrócić z bratem do domu, bo robiło się już późno.

-Do zobaczenia jutrk w pracy- powiedziałam go wychodził.

-No faktycznie, jutro już wracamy. Tak czy siak, do jutra!- odparł.

-Pa Colette!!!!- krzyknął Gus i pomachał mi. Zrobiłam to samo.

Gdy tylko weszli na swoją posesję zamknęłam drzwi.

-Colette!- usłyszałam krzyk cioci z kuchni.

Pobiegłam tak szybko jak nigdy do tąd.

-Co się dzieje?- zapytałam ledwo łapiąc oddech.

-Dostałam się!- zaczęła podskakiwać.

-Gdzie się dostałaś?- spytałam.

-Ostatnio wysłałam swój filmik na casting i dostałam rolę, o którą się ubiegałam- powiedziała i pokazała mi wiadomość, która do niej przyszła.

-Wow- odparłam -Ale czy ty przez przypadek nie miałaś sobie już odpuścić granie w filmach?-

-Niby tak, ALE mimo że to główna rola, to nie jest skomplikowana, niebezpieczna czy inne takie. Nic mi soę nie stanie-

Edgar x Colette ~ Serca z AtramentuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz