Rozdział 2

200 6 0
                                    

Ada

- Jest pan profesor pewny, że to się uda? - spytał Albert.

- No... może nie na 100%, ale tak - odpowiedział Kleks.

Albert nie wyglądał na bardziej pocieszonego i wciąż wpatrywał się niepewnie w buteleczkę zielonego płynu.

- Myślę, że powinieneś zaufać wujkowi - powiedziała w końcu Ada, która również znajdowała się w sali eksperymentów pana Kleksa.

Robot w końcu zebrał się na odwagę, odkorkował butelkę i wypił wszystko na jeden raz. Przez chwilę nic się nie działo, lecz kilka sekund później Albert wypuścił z ręki buteleczkę i szkło rozbiło się z hukiem o podłogę, i roztrzaskało się w drobny mak. "Ciało" robota zaczęło się trząść, wydobywało się z niego takie samo zielone światło jak kolor płynu, który wypił.

- Co się dzieje? - spytała z paniką w głosie Ada. W końcu Albert był jej przyjacielem i nie mogła go stracić w taki sposób.

- Myślę, że tak powinno być - odpowiedział spokojnym głosem profesor.

I faktycznie chwilę później wszystko ustało. Albert otworzył oczy, wyglądały tak samo jak wcześniej. Kleks rozsunął materiał koszulki Alberta i zamiast różnych przewodów mechanicznych ukazało im się zwykłe ludzkie ciało.

- Udało się? - spytał słabym głosem były robot.

- Taaaakk!! - krzyknęła z zachwytem Ada - Udało się!!

...

Parę dni później Ada siedziała w swoim pokoju w Akademii. Był weekend więc w końcu miała czas dla siebie i mogła odpocząć od emocji tego tygodnia. Po tym jak Albert stał się człowiekiem nic się tak na prawdę nie zmieniło, nowe było jedynie to, że Albert urośnie oraz wydorośleje. Ale to nie teraz, teraz wszystko wróciło do normy. Ona nadal uczyła w szkole, jej wujek również, a Albert nadal pomagał im z dziećmi. Wszystko było tak jak być powinno. Niczego jej nie brakowało. Ale czy naprawdę?

Zaczęła czytać książkę, ale nie mogła w ogóle się skupić na jej treści. Jej myśli krążyły w zupełnie innym kierunku, niż treść i fabuła powieści. Ściskała w ręce kryształ, który wręczył jej Vincent. Tyle razy o nim myślała, ale ani razu nie wypowiedziała jego imienia trzymając ten naszyjnik. Przecież nie groziło jej żadne niebezpieczeństwo, a nie będzie go niepotrzebnie niepokoić. On ma swoje życie, a ona swoje. Jednak cały czas myślała jakby to było, gdyby jednak go kiedyś wezwała. Ale teraz ku jej rozpaczy nie miała ku temu powodu.

Ktoś zapukał do jej drzwi.

- Proszę - powiedziała.

Drzwi otworzyły się i do jej pokoju wleciał ptak roznoszący listy. Rzadko je dostawała, bo niby kto miał do niej pisać? Jej mama mieszkała w świecie ludzi i nie korzystała z tego rodzaju poczty, jej tata zaginął dawno temu, a reszta osób, które były jej bliskie mieszkała w świecie Akademii, więc nie było potrzeby pisania listów.

Odplątała list z nogi ptaka i wzięła go do ręki z ciągle narastającym zaciekawieniem. Na liście widniała pieczęć wilka. Jej serce zaczęło bić w zastraszającym tempie. Czy to możliwe...?

- Mój pan czeka na odpowiedź - powiedział dziwnie skrzeczącym głosem ptak.

Minęła dość długa chwila, kiedy Ada zdecydowała się odpieczętować list. Jego treść zupełnie ją zaskoczyła.

Ado Niezgódko,

Serdecznie pragnąłbym Cię zaprosić na bal z okazji moich 25 urodzin. Jest to bardzo ważne wydarzenie w życiu wilkusów, bo wtedy wkracza on w prawdziwe dorosłe życie. Przyjęcie odbędzie się 1 listopada o godzinie 18:00. Proszę o szybką odpowiedź.

Vincent, król wilkusów.

Ada przeczytała list parę razy i dopiero wtedy dotarła do niej jego treść. Ptak spojrzał na nią wyczekująco.

- Tak - odpowiedziała po jakiś czasie - Przyjdę na to przyjęcie.

Vincent

- Czas rozesłać zaproszenia, Wasza Wysokość - powiedział Mart.

- Tak... Już czas.

Vincent spędził ze swoimi doradcami mnóstwo czasu analizując kogo zaprosić na jego 25 urodziny. Większość znanych i wpływowych ludzi i stworzeń z innych bajek było zaproszonych, jednak on miał jeszcze jeden pomysł. Na swoją uroczystość zaprosił oczywiście Ambrożego Kleksa, ale myślał o jeszcze innej osobie ze świata Akademii.

- Wasza Wysokość? - zaniepokoił się Mart.

- Chciałbym zaprosić kogoś jeszcze - powiedział w końcu król wilkusów - Chciałbym zaprosić Adę Niezgódkę.

Jeśli Mart był tym zdziwiony nie dał tego po sobie poznać.

Vincent wyjął z szuflady swojego biurka kolejną kartkę ozdobnego papieru i napisał zaproszenie do kobiety, o której tak wiele myślał w ostatnim czasie. Skończyła niedawno 20 lat, a on teraz miał 25. Napisał do niej mniej formalny list, niż do innych osób, czuł że tak będzie lepiej. Spojrzał na Marta i powiedział:

- Teraz czas rozesłać zaproszenia.

...

Vincent kolejne parę dni spędził na nadzorowaniu przygotowań do balu urodzinowego. Miał dużo służby, która się tym zajmowała, jednakże musiał sam zdecydować czego chce, a czego nie. Rozmawiał właśnie z Ratą, która zajmowała się dekoracjami, kiedy zaczęły pojawiać się ptaki z odpowiedziami na zaproszenia.

Jak na razie wszyscy zaakceptowali zaproszenia i mieli w licznym gronie przybyć na przyjęcie urodzinowe. Ale Vincent czekał na tylko jedną odpowiedź.

Głos Marta, który stał obok niego, odezwał się w jego głowie: "Coś cię gryzie, Vincent?"

"Wiesz, ten list, który wysłałem do Ady... Boję się, że źle zrobiłem..."

"Dlaczego?"

Vincent westchnął z rozpaczą w jego głowie, jednak jego widoczna twarz pozostała nieporuszona.

"Chodzi o to o czym ci wcześniej mówiłem" - odpowiedział w głowie najlepszego przyjaciela.

Po decyzji wysłania listu opowiedział Martowi o swoich rozmyślaniach o Adzie. Martwił się tym, że źle zrobił, że odezwał się do niej po tak długim czasie. Przecież ani razu do niej nie napisał, ani ona do niego.

"Myślę, że postąpiłeś właściwie. Po tym co mi opowiedziałeś, wiem, że powinniście w końcu porozmawiać. Przecież co Ci szkodzi" - powiedział Mart.

"Wiem... Jak dobrze, że cię mam"

Kiedy Vincent kończył "wypowiadać" ostatnie słowo naleciał kolejny ptak z kolejną odpowiedzią.

- Pan profesor Ambroży Kleks zaakceptował zaproszenie - powiedział ptak, siadając na poręczy schodów.

Król skinął głową i odesłał ptaka na odpoczynek. W swoim królestwie miał całą masę ptaków, które roznosiły listy, w tym przypadku zaproszenia.

Chwilę później nadleciał następny ptak.

- Ada Niezgódka zaakceptowała zaproszenie, Wasza Wysokość.

Ada & Vincent ~ Akademia Pana KleksaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz