Rozdział 3

187 7 0
                                    

Ada

- I co, kurwa, mam na siebie założyć - wymamrotała Ada stojąc przed swoją szafą.

Zostało tylko parę dni do balu urodzinowego Vincenta, a ona dalej nie wiedziała, wręcz nie miała pojęcia co założyć z tej okazji. Wiedziała, że musi to być niezwykle elegancka sukienka, jednak ona takowej nie posiadała. Oczywiście miała sporo sukienek w szafie, ale żadna nie była odpowiedna na tak ważną uroczystość, jaką były urodziny króla.

Drzwi do jej pokoju otworzyły się gwałtownie i do środka wszedł jej wujek.

- I jak wyglądam? - zapytał prezentując swój strój. Idealnie leżący na nim garnitur.

- W miarę dobrze - odpowiedziała Ada.

- W miarę? W miarę? - oburzył się Kleks.

- W sensie wyglądasz okej, ale JA dalej nie mam co założyć.

- I to jest dodatkowy powód, dla którego się tu znalazłem - powiedział i pstryknął palcami. W jego dłoni pojawiła się książka sporych rozmiarów - W tej księdze znajduje się 50 projektów sukienek balowych. Załatwiłem ją od krawcowej z innej bajki, więc teraz pozostaje wybrać, która suknia Ci się podoba, udać się do tej krawcowej, żeby zdjęła z Ciebie miarę i gotowe. Będziesz miała suknię o jakiej nigdy nie marzyłaś.

Ada spojrzała na wujka z niedowierzaniem.

- Naprawdę to zrobiłeś? - zapytała ze łzami szczęścia w oczach - Naprawdę zrobiłeś to dla mnie?

-No jasne. Od paru dni wyglądałaś na zmartwioną tym, że nie masz czego założyć, więc postanowiłem to zmienić.

- Dziękuję, wujku, na prawdę bardzo Ci dziękuję.

- Drobiazg - to powiedziawszy Kleks skłonił się - Jak wybierzesz, która suknia Ci się podoba przyjdź po mnie do mojego pokoju i wtedy udamy się do krawcowej.

- Jeszcze raz dziękuję, wujku.

...

- Przyszła krawcowa z Twoją suknią - powiedział wujek Ady znowu wchodząc do jej pokoju bez pukania.

Już za dwa dni odbywały się urodziny króla wilkusów i Ada z niecierpliwością czekała na swoją sukienkę.

- Już idę.

Ruszyła za wujkiem po schodach na dół, gdzie czekała na nich Kanta, która trzymała w ręce zakryty strój.

- Bardzo Pani dziękuję, że udało się Pani w tak krótkim czasie uszyć tą sukienkę - powiedziała z wdzięcznością Ada.

- Nie ma za co - odpowiedziała z uśmiechem Kanta.

Ada wzięła do ręki suknię i pobiegła do swojej sypialni ją przymierzyć. Otworzyła opakowanie ochronne i zobaczyła faktycznie najładniejszą kieckę jaką kiedykolwiek widział świat.

Suknia miała kolor krwistej czerwieni, była na wąskich ramiączkach, na których znajdowały się cekiny, które ciągnęły się w dół, aż do samej podłogi.

Ada szybko założyła sukienkę, która prezentowała się na niej perfekcyjnie. Idealnie opinała się na jej piersiach i tyłeczku, a długie rozcięcie dekoltu jeszcze bardziej to podkreślało. Suknia pasowała na nią idealnie.

Vincent

Vincent stał przed lustrem w swoich komnatach w zamku królewskim. Do balu zostało zaledwie parę godzin i musiał zmienić swój jak zwykle elegancki strój na jeszcze bardziej elegancki.

Miał na sobie idealnie skrojony czarny garnitur, pod spód którego założył czarną koszulę. Dodatki miał koloru czerwonego. Całość idealnie się na nim prezentowała.

- Goście zaczęli przybywać, ale czekają na Waszą Wysokość, aby wejść do sali balowej - poinformował Vincenta Mart.

"Wyglądasz zajebiście" - dopowiedział mu w głowie Mart.

Król skinął głową, jeszcze raz rzucił okiem na swoje odbicie i wyszedł powitać pierwszych gości.

Ada & Vincent ~ Akademia Pana KleksaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz