Siedziałam na oknie i piłam kawę. Obserwowałam budzące się do życia miasteczko. Cieszyłam się tą ciszą i spokojem. Nagle drzwi domku nr. 1 sie otworzyły i wybiegł z niego McQueen. Wsiadł do auta i pojechał do wójta. Po chwili się wycofał i wszedł do garażu z tyłu gabinetu. Wiedziałam co się tam znajduje i szybko ubrałam buty i wybiegłam w czarnych, krótkich spodenkach i starym wyciągniętym swetrze koloru bladego fioletu. Dobiegłam tam i stanęłam w drzwiach.
- Co ty tu robisz?! Wychodź! Ruchy!
- Co?
- Co wy tu robicie? - usłyszałam za plecami głos Houdsona. - Jest napisane nie wchodzić.
Był wściekły. Cofnęłam się o krok jednak spojrzał na mnie surowym spojrzeniem.
- Pokazałaś mu to?
- JA? Nie! widziałam jak tu wchodził. Próbowałam go stąd wyciągnąć.
- Wiedziałaś o tym? - McQueen wyglądał jakby miał zaraz zemdleć.
- Cisza! - zamkneliśmy się oboje i patrzyliśmy na niego. - Jade, myślałem że wybierzesz kogoś lepszego.
Już otwierałam usta zeby zaprzeczyć, ale Zygzak widząc moje zmieszani zaczął wypytywać Houdsona o wszystko, a on opowiedział mu całą jego historię. Znałam ja na pamięć, wiec stałam oparta o drzwi i czekałam na rozkazy.
- A skąd ty o tym wiesz? - chłopak popatrzył się na mnie wyczekująco.
Rozpoczęłam bitwe z myślami przeciągając ciszę. Końcowo wójt nas wyrzucił i kazał zając sie czymś innym.
- I po co ci to było? - spytałam się McQueena ruszając do motelu.
- Przepraszam, ale o co tu chodzi?
- Nie interesuj się. - warknęłam i przyspieszyłam kroku.
Poszłam się do motelu i się przebrałam. Zdjęłam sweter i ubrałam biała koszulkę na ramiączkach i lawendową koszulę. Wyszłam i skierowałam się do Loli. Zobaczyłam jak McQueen dobiega tam i zaczyna opowiadać wszystkim. Oni go wyśmiali, a potem o czymś rozmawiali. Stanęłam z tyłu auta Zygzaka i zaczęłam tankować jego samochód. Uznałam, że chłopak zasługuje na znanie trochę faktów z mojego życia.
McQueen ruszył w moją stronę nie wiedząc ze ja tam stoję. Zatrzymał go szeryf.
- Nie tankuj za dużo.
- Szeryfie, - wyszłam zza pleców Zygzaka przerażając jego i zaskakując innych. - Nie ufa mi pan?
Mężczyzna się zmieszał.
- Tobie jeszcze tak, ale jemu nie koniecznie.
Podeszłam do chłopaka i położyłam dłoń na jego ramieniu przez co trochę się zarumienił. Wtedy zauważyłam że on jest wyższy około 10 cm.
- Ja tam mu ufam. - poklepałam Zygzaka po plecach. - Chodź przejedziemy się.
Ruszyłam do drzwi kierowcy.
- Nie masz kluczyków. - McQueen ruszył za mną.
Wtedy podrzuciłam do góry klucz i pilota. Chłopak sie zatrzymał, przejrzał kieszenie kurtki i spodni po czym wydusił:
- Jak...?
- Stare sztuczki. - po czym otworzyłam auto i wsiadłam. Po chwili wahania zrobił to samo.
- W jakim sensie na przejażdżkę?
- O boże no na spacer. Ty tylko sie ścigasz? - włożyłam kluczyk do stacyjki i odpaliłam auto.
YOU ARE READING
Tor | Lightning McQueen
FanfictionZnany i dosyć arogancki 22 letni zawodnik wyścigów samochodowych - Zygzak McQueen - trafia do Chłodnicy Górnej, czyli starego miasteczka na starej drodze 66 w USA. Poznaje tam również 22 letnią Jade Camarę - właścicielkę małego motelu, a zarazem dos...