World Grand Prix

6 0 0
                                    

Od czasu moich urodzin minął rok. W miedzy czasie zmarła najbliższa mi osoba: wujek Hudd. Okazało się, że był to zwyczajny zawał serca. Przez miesiąc w mieście było cicho i pusto. McQueen wrócił na pogrzeb ale już dzień później wyjechał. Dwa tygodnie później spolecznosc zdecydowała ze potrzeba nowego wójta. Ku mojej nie uciesze wybrano mnie. Od tamtej pory mam dosyc duzo na głowie.

Wspomnę także o wyczynach Zygzaka - zdobył cztery Złote Tłoki pod rząd, co jest chyba rekordem wśród zawodników. Zaznaczę, żę McQueen ma dopiero 24 lata. 

***

Siedziałam w motelu i ogarniałam papierkową robotę, gdy usłyszałam dzwonek telefonu. Podniosłam słuchawkę.

- Motel Przytulny Stożek. W czym mogę pomóc?

- Hej, Jade. Zaraz bede w miescie! - i McQueen sie rozłączył.

Gdy oprzytomniałam wstałam z krzesła i wyszłam z budynku. Podeszłam do drogi i zobaczyłam swiatła ciężarówki mojego przyjaciela. Za sobą usłyszałam głosy ekscytacji innych mieszkańców. Gdy pojazd się zatrzymał i otworzyła się klapa, z wnętrza wyszedł dobrze znany mi blondyn, który jak tylko mnie zobaczył podbiegł i przywitał. 

- A tak spokojnie było bez ciebie, ale zawsze musisz wracać. Jak bumerang. - przewróciłam oczami, opierajac się ręką na biodrze.

- No niestety.

- McQueen wrócił! - Luigi się ekscytował przyjazdem chłopaka.

- Dobrze, że wróciłeś, skarbie.

- Gratulacje, stary. 

- Witaj w domu, żołnierzu. - Kamasz zasalutował. 

- Bez ciebie, to miejsce nie jest takie samo synu. - szeryf oparł się o radiowóz.

- Co? Nie było go tu? - Gienia jak zwykle była trochę do tyłu z teraźniejszością.

***

- Dobrze wrócić. - obejrzałem się i spojrzałem na wszystkich mieszkańców.

Po chwili usłyszałem charakterystyczny klakson, na dźwięk którego wszyscy się rozstąpili. Zobaczyłem pędzącego w moją stronę Złomka.

- Złomek! 

- McQueen!

- Złomek!

- McQueen!

Chłopak wyhamował swoim holownikiem tak, że auto które ciągnął odrazu znalazło się na podnośniku u Jamesa i Adama.

- McQueen! Witaj z powrotem!

- Ciebie też dobrze widzieć.

Zaczelismy witać się naszym baaardzo długim przywitaniem, na które składały się żółwiki, piątki i wiele innych ruchów. 

- Stary nie wiesz ile rzeczy zaplanowałem. Trzeba nadrobic całe stracone lato!

- Te ich powitania z roku na rok robią się co raz dłuższe. - usłyszałem głos Marianka.

- Chodź coś ci pokażę. - skierowałem się do muzeum Hudsona Horneta, po skończeniu przybijania piątek ze Złomkiem. 

Na półce, pięknie oswietlony stał puchar Złotego Tłoka z napisem ,,Mistrz McQueen".

- Wow, nie mogę uwierzyć że zmienili nazwę ze Złotego Tłoka na cześć naszego wójta Hudsona. - Złomek przeglądał się w błyszczącym pucharze. 

- Wójt co prawda twierdził że to tylko złom, ale nie chciałem zeby ktoś inny go wygrał. - opusciłem głowę na samo wspomnienie.

- Hornet byłby na pewno z ciebie dumny. - Złomek położył rękę na moim ramieniu, uśmiechając się.

Tor | Lightning McQueenWhere stories live. Discover now