Gala Otwarcia

7 0 0
                                    

Po wylądowaniu w Japonii, Maya zaczęła nas oprowadzać i pokazywać najciekawsze rzeczy zawiązane z jej rodzinnym krajem. Widzieliśmy występy kulturowe, budynki charakterystyczne dla architektury tego kraju, najważniejsze ulice, widzieliśmy nawet sklep z Zygzakiem a w nim spotkaliśmy chyba największego fana McQueena jaki istnieje. Zrobiliśmy sobie z nim fotkę, a chłopak prawie zemdlał. Byłam też na zakupach z przyjaciółką i kupiłyśmy sobie sukienki na galę otwarcia World Grand Prix. 

Odbywała się ona w wielkim przeszklonym budynku nad rzeką. Był on wysoki i oświetlony przez wiele różnych lamp i świateł. Miałam na sobie fioletową sukienkę do kolan i lekko za nie z odsłoniętymi ramionami, ale zasłonietym dekoltem. Do tego czarne buty na nie wysokim obcasie. Brązowo-fioletową grzywkę spięłam w koka. Na twarzy miałam trochę korektora, czarne kreski przy oczach i dużo tuszu na rzęsach. Według Mayi wyglądałam jak bóstwo. 

Obejrzałam na innych

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

Obejrzałam na innych. Według regulaminu zawodnicy, którzy mieli startować w wyścigu mieli być ubrani w swoje kombinezony do ścigania się. Ich osoby towarzyszące obowiązywał natomiast strój galowy co bardzo mi się nie podobało. Nagięłam zasady. Ubrałam się jak sobie życzyli ale dorzuciłam do tego moją czarno-fioletową kurtkę z numerem 70 na plecach. 

- Matulo jakie to wielkie. - Maya kręciła się z podniesioną głową oglądając cały budynek. 

- Ej myślisz o tym samym co ja? - złapałam ją za ramiona. 

Maya zrozumiała przekaz. Już miałyśmy ruszać na wyprawę po jedzenie gdy zatrzymał nas McQueen. 

- Chce wam tylko przypomnieć że o 20 zaczyna się przedstawianie zawodników na którym chcę żeby wszyscy byli. 

- Ta, ta, ta. Skończyłeś? To nara. - i łapiąc rękę przyjaciółki pobiegłyśmy na poszukiwania jedzenia. 

***

- Jezu stara, spróbuj tego. - Maya położyła na moim talerzu kolejny kawałek jakiegoś jedzenia.

 Od prawie godziny siedzimy przy barze i jemy różne dania z menu. Muszę zaznaczyć że z tego miejsca mamy widok na scenę na której występują kolejni zawodnicy przedstawiani przez tego barona. Tak naprawdę do nie przywiązujemy uwagi do sceny i ładnych chłopaków na niej. Każda z nas ma jedną miłość życia (Maya co prawda ma dwie) i jest to jedzenie. 

- O matko ale dobre. Ale nic nie przebije tego. 

- Oooo też zajebiste. 

- A teraz przed państwem, nasz ostatni zawodnik.

Podniosłam głowę, gdy zorientowałam się że teraz McQueen. Wstałam i podbiegłam do Luigiego. Za mną przybiegła Maya.

- Signiora, dychasz? - Włoch spytał się widząc jak próbuje złapać oddech. 

Podniosłam kciuk do góry na znak że wszystko git. Na środek wyszedł McQueen. Baron zaczął z nim rozmawiać, gdy nagle na środek wybiegł Złomek i zaczął z wodospadu pić wodę. Patrzyłam na to szeroko otwartymi oczami. Gdy złapałam z McQueenem kontakt wzrokowy, zasłoniłam twarz dłońmi. Po chwili jak podniosłam głowę Złomcia nigdzie nie było, a na środku stał zmieszany i zawstydzony Zygzak. Gdy jego występ się skończył zszedł powoli po schodach i mijając nas, nie popatrzył się. Stanął obok innych zawodników i udawał. Po wszystkim zszedł ze sceny. 

- Żyjesz? - spytałam się. 

Chłopak w odpowiedzi oparł się głową o moje ramię. 

- A na jakiego wyglądam? 

- Pół żywego. - Adam jak zwykł, próbował rozładować napięcie. 

Potem zaczęły się tańce i powoli każdy z zawodników był wyciągany albo on wyciągał kogoś do tańca. Wraz z Mayą stałyśmy na poboczu. 

- Jade, czy mogę porwać tą niewiastę do tańca? - Adam złapał Mayę za dłoń.

- A zabieraj, po co mi tu ona. 

Chłopak uśmiechnął się i po chwili zniknęli w tłumie. Patrzyłam na innych jak świetnie się bawili. James rozmawiał z jakąś bardzo ładną dziewczyną przy barze i wyglądało na to że fantastycznie się im rozmawia. McQueen też mi zniknął. Stalam więc oparta o scenę i patrzyłam na ludzi.

- Signiora, nie masz z kim tańczyć? 

Spojrzałam w stronę źródła głosu i zobaczyłam Francesco. Przewróciłam oczami i nie odezwałam się.

- Nie kojarzę cię, chodź Francesco zna tu wszystkich. - Chłopak stanął przedemną. - A taką piękną osobę to bym raczej zapamiętał. 

- Nie musisz mnie pamiętać. Ale jak musisz wiedzieć. Jestem Jade Camara. Jestem w drużynie McQueena. 

- Ale nie jesteś jego dziewczyną, racja?

Nagle chłopak złapał mnie za rękę i wciągnął w tłum tańczących. Nie opierałam się. Nawet nie wiem czemu. Włoch złapał mnie w talii, a drugą ręką podniósł moją lewą dłoń do góry. Zaczęliśmy się powoli kiwać na boki w rytm muzyki. 

***

- Tu jesteś? Gdzie ty się podziewałeś? - spytałem się Złomka jak tylko przyszedł. 

- Co to jest randez-vous? - zaskoczyło mnie to pytanie. 

- Coś jak randka. - Luigi stwierdził podkręcając wąsy.

- Randka?!

- Złomek o co chodzi? 

- Chodzi, że jutro mam randke. - Złomek i randka?

- Si, come no. - Guido skrzyżował ręce na piersi

- Guido ci nie wierzy. - Luigi przetłumaczył wypowiedź. 

- Uwierz, moja dziewczyna tak powiedziała. - Nagle się zerwał. - O tam idzie. Hej, proszę pani!

Po drugiej stronie zatrzymała się wysoka kobieta o blond włosach i ciemnej różowo fioletowej sukience. Popatrzyła się w naszą stronę, po czym szybko odeszła.

- Ancora non to credo. 

- A propos patrzcie kto wyrwał na parkiet Francesco. - Luigi kiwnął głową w stronę tańczących ludzi na dole. 

Wychyliłem się i zobaczyłem na środku Jade tańcząca razem z tym Włochem. Wyglądali jak bliźniaki. Jedyna rzecz która ich dzieliła do farbowane częściowo na fioletowo włosy dziewczyny. Poczułem dziwne uczucie, jakby zazdrość. W jednej chwili zapragnąłem być na miejscu Paltegummiego. W pewnym momencie nadszedł w tańcu moment, gdy to partnerka jest ,,zawijana" a potem ,,odwijana" z dużą prędkością przez co często dziewczyny robią piruet. 

Francesco zawinął do siebie Jade, a po chwili mocno pociągnął rękę do siebie przez co dziewczyna zaczęła się kręcić. Wygladała przepięknie. W pewnym momencie Włoch złapał ją za rękę i zatrzymał. Dokończyli taniec i zgarnęli za niego oklaski od innych. Wiedziałem jak Jade spłonęła rumieńcem jednak nadal pozostała nie wzruszona. Wycofała się i przysiadła przy barze gdzie po chwili złapała ją Maya.

- Ten Francesco ma coś chyba do naszej Jade. Wyglądali razem przecudnie. - Luigi zaczął mówić po włosku jakieś wiersze.

- No o co wam chodzi. Normalny taniec. - odparłem patrząc się na śmiejące się przyjaciółki.

- A co ty taki jesteś? - Złomek podszedł do mnie i idąc za moim wzrokiem popatrzył się na dziewczyny. - Zazdrosny?

- Ja?! O tego Włocha?! No błagam. 

Ale pomimo tego Złomek miał chyba miał rację. To jak Paltegummi przypadł Jade nie podobało mi się.

Tor | Lightning McQueenWhere stories live. Discover now