*Perspektywa Tony'ego*
Siedziałem u siebie w pokoju i szkicowałem pomysł na nowy tatuaż. Aż nagle zobaczyłem że drzwi od mojego pokoju się otwierają a w nich stoi moja siostra. Wyglądała jakby miała się popłakać.
-Co jest? - Zapytałem Hailie widząc jej twarz. Od razu zerwałem się z łóżka i do niej podszedłem.
-Na dole jest jakiś pan. - Mówiła i łzy zaczęły jej ściekać po policzkach.
-Jaki pan? Gdzie jest Shane?
-Shane z nim rozmawia. On chce mnie zabrać.
-Japierdole. - Wyszeptałem, po czym wstałem i podszedłem do szafy, z której wyciągnąłem pistolet i skierowałem się w stronę drzwi.
-Nie oddacie mnie prawda? - Zapytała mnie na co się zatrzymałem i klęknąłem koło niej podając jej swój telefon.
-No jasne że nie. Teraz siedź tutaj i zadzwoń do Vincenta okej? Patrz tu już masz wybrany do niego numer. - Mówiłem pokazując jej jak ma zadzwonić do najstarszego brata.
Potem wyszedłem z pokoju i zszedłem na dół skąd dochodziły krzyki. W progu drzwi stał jakiś łysy facet i trzymał Shane'a, tak że mój brat nie mógł się uwolnić.
-Puść go kurwa i spierdalaj stąd. - Powiedziałem odbezpieczajac broń i podnosząc ją na wysokość głowy mężczyzny.
-Lepiej to opuść bo twój braciszek dostanie kulką w łep. - Powiedział przykładając spluwę do skroni Shane'a.
-Jestem młodszy więc to chyba jasne że strzelę w ciebie szybciej. - Powiedziałem ze sztucznym uśmiechem.
-Oddajcie mi siostrę a nikomu nic nie się stanie. Pożyczę ją na chwilę i potem oddam. Może nawet całą.
-Spierdalaj. - Powiedział Shane, próbując się wyrwać z ucisku mężczyzny. Nie udało mu się jednak.
W końcu nie wytrzymałem i nacisnąłem spust. W całym domu rozległ się głośny huk. Trafiłem mu w rękę która trzymał mojego brata. Od razu ją zabrał a Shane wyrwał mu pistolet i stanął koło mnie.
Nie minęła chwila a drzwi wejściowe się otworzyły a w nich stanęli Vince i Will.
-Nic wam nie jest? Gdzie jest Hailie? - Zapytał Will podchodząc do nas.
-Wszytko okej. Jest u mnie w pokoju. - Odpowiedziałem a Will od razu się tam udał.
Za Vincentem weszli policjanci którzy skuli faceta i go wyprowadzili.
Rzuciłem pistolet na blat kuchenny u przetarłem powieki.
*Perspektywa Hailie*
Siedziałam na łóżku brata skulona w kulkę i słuchałam co się dzieje na dole. Łzy cały czas ciekły mi po policzkach i nie mogłam się uspokoić.
Drzwi się otworzyły a ja schowałam się pod kołdrę i zacisnęłam powieki myśląc, że to ten pan który chciał mnie zabrać.
-Malutka? - Usłyszałam głos Willa i odetchnęłam z ulgą.
Wyszłam z pod kołdry i pobiegłam do brata. Will wziął mnie na ręce a ja go objęłam.
-Już dobrze. - Mówił uspokajająco.
-Tony'emu i Shane'owi nic się nie stało? - Zapytałam przejęta.
-Wszytko z nimi dobrze. Chodź pójdziemy na dół.
Will odstawił mnie na ziemię na końcu schodów a ja pobiegłam do kuchni. Byli tam bliźniacy i Vince. Najpierw podeszłam do Viniego który od razu wziął mnie na ręce.
-Nic ci się nie stało? - Zapytał a ja wtulilam się w jego ciało.
-Nie. - Powiedziałam z lekkim uśmiechem. - Dzięki Tony'emu i Shane'owi. Uratowali mnie. Dziękuję.
Przeniosłam wzrok na wspomnianych braci a oni szczerze się uśmiechnęli.
-To nasza praca brzdącu. - Powiedział Shane stając jak żołnierz. Zaśmiałam się i znowu przytuliłam to Vince'a.
___________________________________________
Hejooo
Mamy następny rozdział❤️
Miało być inaczej ale no już trudno
Będą jeszcze plot twisty🤞
Do następnego! 💋
Bye🤍
547 słów
CZYTASZ
Rodzina Monet 🌙💕 | Mała Hailie |
Ficção AdolescenteCo gdyby Hailie straciła mamę i babcie w wieku 5 lat? Jak potoczyłyby się jej losy? I jakie miałaby relacje z braćmi Monet? Kto byłby jej ulubionym bratem? Zapraszam do czytania! 🫶 Rozdzialy jak mi przyjdzie wena😭💖 #2 - Vincent ~ 19.04.2024 ~ ...