*Perspektywa Hailie*
Gdy się obudziłam Dylan leżał koło mnie z telefonem w ręce. Położyłam głowę na jego klatce piersiowej i patrzyłam co robi. Miał włączony aparat i najwyraźniej robił sobie zdjęcia. Nawet zrobił jedno ze mną. Zaśmiałam się kiedy wszedł w Instagrama i wstawił zdjęcie na którym widać tylko jego oczy i moją twarz. Potem wyłączył telefon a ja na niego spojrzałam.
-No hej dziewczynko. Jak się spało? - Zapytał a ja przeniosłam głowę na jego ramię.
-Hej. Dobrze, a tobie? - Uśmiechnęłam się do niego co odwzajemnił.
-No mi też. Idziemy na śniadanie? - Pokiwałam głową i podniosłam się do siadu.
Mój brat wstawił z łóżka i wziął mnie na ręce a potem zaniósł na dół. Miałam dziś bardzo dobry humor i cały czas się uśmiechałam i śmiałam.
Na dole siedzieli bliźniacy, którzy byli ledwo żywi. Tony jadł płatki i prawie usypiał, a Shane przeglądał coś na telefonie a, oczy same mu się zamykały.
-A wy co? - Zapytał Dylan patrząc na nich z rozbawieniem. Posadził mnie na krześle koło Tony'ego. - Co chcesz na śniadanie brzdącu?
-Płatki. - Powiedziałam a on kiwnął głową i zaczął robić jedzenie.
Patrzyłam na Tony'ego i Shane'a ze zmarszonymi brwiami. Ten drugi to zobaczył i lekko się do mnie uśmiechnął i wrócił do telefonu.
-To co? Powiecie co robiliście w nocy? - Dylan postawił przede mną miskę z płatkami i sam usiadł i zaczął jeść to samo.
-Byliśmy na imprezie. - Powiedział w końcu Shane. Odłożył telefon na stół i patrzył na Dylana.
-Vincent wie?
-Nie. I tak ma zostać. Więc musimy iść do szkoły. - Oparł głowę na rękach i trochę odsunął się na krześle.
Kiedy zjadłam poszłam się ubrać. Wybrałam fioletową sukienkę z długim rękawem. Potem poszłam do Dylana.
-Dylan.. - Zaczęłam gdy zakładał mundurek.
-Hm? - Spojrzał na mnie lekko zdziwiony, widząc szczotkę do włosów i gumki w moich rękach.
-Zrobisz mi dwa kucyki? - Zapytałam podając mu rzeczy które trzymałam.
-Ale ja nie umiem. - Powiedział.
-No proszę. - Przytuliłam się do jego kolan i spojrzałam błagalnie.
-A Will nie może? On to lepiej zrobi niż ja. Serio.
-Nie wiem gdzie jest. Proszę Dylan.
W końcu mój brat uległ i próbował mnie uczesać. Tłumaczyłam mu krok po kroku co na robić. Wyszły w miarę równe kucyki. Podziękowałam mu i podskakując wyszłam z jego pokoju i zeszłam na dół.
Później Dylan zawiózł mnie do przedszkola.
***
Tydzień minął bardzo szybko. Nie działo się nic ciekawego oprócz tego że poznałam nowe osoby w przedszkolu.
W sobotę Vini i Will musieli gdzieś jechać, a Dylan poleciał do swojej dziewczyny, więc zostałam z Tonym i Shanem.
Na początku razem się bawiliśmy a potem oglądaliśmy bajki. Po południu Shane zamówił pizzę. Tony był u siebie a ja z drugim bliźniakiem na dole.
W końcu zabrzmiał dzwonek do drzwi więc mój brat poszedł je otworzyć. I to okazało się największym błędem.
Kiedy na niego czekałam usłyszałam rozmowę.
-Oddawaj siostrę a nikomu nic nie nie stanie. - Słyszałam jakiś męski głos. Wstałam z kanapy i podeszłam bliżej. Zobaczyłam łysego mężczyznę który celował do Shane'a.
-Na spokojnie. Porozmawiajmy. - Mówił zestresowany brat.
-Nie mamy o czym rozmawiać. Oddaj mi swoją siostrę. - Powiedział zdenerwowany. Postanowiłam się pokazać. Nie wiem poco.
Stanęłam za Shanem a łysy mężczyzna od razu na mnie spojrzał. Przestraszyłam się gdy zaczął iść w moją stronę i zrobiłam kilka kroków w tył. Mój brat go zatrzymał
-Hailie idź stąd. Już. - Rozkazał mi Shane. Pobiegłam na górę do pokoju Tony'ego.
Wbiegłam tam ze łzami w oczach.
-Co jest? - Zapytał Tony widząc moją twarz. Od razu zerwał się z łóżka i do mnie podszedł.
-Na dole jest jakiś pan. - Mówiłam i łzy zaczęły mi ściekać po policzkach.
-Jaki pan? Gdzie jest Shane?
-Shane z nim rozmawia. On chce mnie zabrać.
-Japierdole. - Wyszeptał Tony po czym wstał i podszedł do szafy, z której wyciągnął pistolet i szedł w kierunku drzwi.
-Nie oddacie mnie prawda? - Zapytałam słysząc krzyk z dołu. Mój brat się zatrzymał i klęknął koło mnie podając mi swój telefon.
-No jasne że nie. Teraz siedź tutaj i zadzwoń do Vincenta okej? Patrz tu już masz wybrany do niego numer. - Mówił pokazując mi na telefonie.
Gdy wyszedł kliknęłam numer Vince'a.
-Słucham Tony. Nie mam czasu. - Usłyszałam głos najstarszego brata.
-Halo? Vince? Możecie przyjechać? - Mówiłam siedząc na łóżku Tony'ego.
-Hailie? Co się stało? - W jego głosie słyszałam przejęcie.
-Jakiś pan przyszedł i chce mnie zabrać. Tony z Shanem do niego poszli. Boje się Vince.
-Spokojnie, już jedziemy. Będziemy za 10 minut. - Słyszałam jakieś rozmowy w tle. - Przepraszamy, ale pilnie musimy wyjść.
Nagle usłyszałam strzał.
___________________________________________
Hejkaaaa
Strasznie długie to wyszło
Do następnego! 💋
Bye💖
752 słowa
CZYTASZ
Rodzina Monet 🌙💕 | Mała Hailie |
Fiksi RemajaCo gdyby Hailie straciła mamę i babcie w wieku 5 lat? Jak potoczyłyby się jej losy? I jakie miałaby relacje z braćmi Monet? Kto byłby jej ulubionym bratem? Zapraszam do czytania! 🫶 Rozdzialy jak mi przyjdzie wena😭💖 #2 - Vincent ~ 19.04.2024 ~ ...