~Strzelnica~

60 2 0
                                    

Wybiegłyśmy z domu, gdy już byłyśmy wystarczająco dalego odebrałam telefon.

-Gdzie wy kurwa jesteście?!

-Poszłyśmy na spacer

-Japierdole... nie wieże poszły na spacer. Gorszego kłamstwa nie dało się wymyśleć? Dobra gdzie jesteście.

-Koło lasu.

-Poczekajcie zaraz będę. -Powiedział i rozłączył się.

Czekałyśmy z 5 minut i podjechało czarne BMW m3.

Ja usiadłam z przodu a Gabrysia z tyłu.

-Gdzie byłyście?

-Na imprezie- powiedziałam bez namysłu. Jack gwałtownie zachamachował.

-Że co kurwa?!?

-No co

-Japiedole ja już z wami nie daje rady.

-Tak wogule to gdzie jedziemy?- spytała Gabrysia próbójąc zmieniać temat.

-Na strzelnicę.-powodział patrząc na drogę

-AAAAAAAA-zaczęłam piszczeć z Gabrysią.

-Cicho, ja tu kieruję.-powodział a ja przewróciłam oczami.

Podgłośniłam muzykę i zaczęłam śpiewać razem z Gabrysią.

Po 10 minutach byliśmy już na miejscu.
Wyszliśmy z auta i skierowaliśmy się do drzwi. Weszliśmy i zobaczyłam członków mojej mafi.

Przywitałyśmy się z nimi.

-Strzelałyście już kiedyś-zapytał Samuel.

-Tak nerfami-powiedziałam razem z Gabrielą.

Chłopcy złapali się za głowy.

-Boże...-powiedział Max- Dobra chodźcie nauczymy was.

Weszliśmy wszyscy na salę, ja i Gabrysia dostałyśmy pistolety.

Chłopacy coś tam gadali o jakiś zasadach ale ich nie słuchałam. Potem pokazali nam jak trzymać bron i przyładować.

Szło nam bardzo dobrze. Po 2 godzinach ćwiczeń stwierdziliśmy, że pora wracać.

Wsiadłam z Gabrysią do auta Jacka. Siedziałyśmy na tylnych siedzeniach.
Gdy wszedł Jack i mieliśmy odjeżdżać nagle do auta wszedł Max.

-Mamy nowe informacje.

-Jakie?-spytał Jack odjeżdżając

-Po pierwsze mają 2 liderów a po drugie są to dwaj chłopcy. Narazie tyle nam udało się ustalić.

-Zawsze coś- powiedziałam.

Nagle telefon Maxa zadzwonił. Odebrał a na jego twarzy pojawił się grymas.

Rozłączył się i popatrzył na nas.

-Co wy do cholery robiliście na imprezie?

-Kto dzwonił? -próbowałam zmienić temat.

-Mama-widziałam, że kłamie-a teraz chce usłyszeć odpowiedz na moje pytanie.

-To nie koncert życzeń.

-Zaraz mnie pokurwi.

-A co można robić na imprezach? No tańczyłyśmy i gadałyśmy-powiedziała Gabrysia.

Max wypuścił głośno powietrze i odwrócił się do przodu.

Po chwili zatrzymaliśmy się pod domem chłopaków.

-Wysiadka-powiedział Jack

-Po co?-spytała Gabrysią

-Nie zadawać pytań.

Wyszłyśmy z auta i poszłyśmy za chłopakami.

Max wprowadził nas do salonu.

Był ona bardzo nowoczesny, miał białe ściany, wielkie okna, dużą jasną kanapę a salon był połączony z kuchnią.

Usiadłyśmy na kanapie.

-Dlaczego nas tu przywieźliście?

-Bo musimy porozmawiać.-mówiąc to Jack usiadł na krześle.-Nie długo pewnie ropoczną się misje. Bylicie już na nie których ale te są o wiele trudniejsze. Macie swoje maski prawda?-spytal na co kiwnełyśmy głowami.-Dobrze, musicie się pilnować z pseudonimami, i jeszcze jedna rzecz, której wam nie powiedziałem. Nie możecie mieć chłopaków jak narazie.

-Dlaczego? -spytałam

-Bo mogli by nas wydać. Wiem, że jesteście już w takim wieku, że się zakochujecie ale to dla waszego dobra.

Szczerze nie robiło mi to jakieś dużej różnicy bo i tak nie zamierzałam go narazie mieć.

-Do kiedy ten ,,zakas" trwa?-spytała Gabrysia robiąc cudzysłowów palcami.

-Przez jakiś czas do póki nie przyzwyczaimy się do zaistniałej sytuacji.

-Dobra coś jeszcze bo ja jestem zmęczona i chciałabym wróciłam do domu- powiedziałam

-Było nie iść na imprezę- rzekł Max na co ja zmarsczyłam brwi.

-Nie wkurwiaj mnie.

-Tak jest szefowo- zaśmiał się

-Dobra same wrócimy-mówiąc to Gabrysia pociągnęła mnie za rękę w kierunku wyjścia.

-Nie no odwiozę was.

-Nie dzięki same sobie poradzimy.

Wyszłyśmy z budynku i udaliśmy się w stronę domu.

Gdy szłyśmy już główną ulicą usłyszałam zatrzymujący się samochód. Gdy się odwróciłam ujrzałam czarne audi.

Szyba zaczęła się odsuwać a moim oczom ukazała się Tom.

There is no room for two mafias in this worldOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz