~Opiekun~

77 2 0
                                    

10 luty 2007, Los Angeles

Razem z Gabrysią siedziałam na kanapie w salonie oglądając telewizję.

Czekaliśmy na naszych rodziców, którzy pojechali na misję.Nagle zadzwonił dzwonek do drzwi,szybko pobiegłam je otworzyć. Gdy je otworzyłam zobaczyłam nie znanych mi mężczyzn.

- Winehouse? -spytal mnie a ja kiwnełam głową. Nagle u mojego boku pojawiła się Gabrysia

-Rose?- tym razem pytanie było skierowane do Gabrysi.

-Tak..

- Niestety wasi rodzice zostali postrzeleni na dzisiejszej misji.-powiedział jeden z nich, bez żadnych emocji jak by to było normalne.

Poczułam jak grun mi się łamie pod nogami. To nie możliwe przecież oni byli nie pokonani.

Czułam jak moje oczy zachodzą łzami. Lecz nie mogłam ich pokaza, nie mogłam im pokazać,że coś mnie dotknęło tak mnie uczył tata.

-Jutro przyjdzie do was wasz nowy opiekun i wam wszystko wytłumaczy.- mówiąc to odwrócili się i odeszli.

Zamknęłam drzwi i przekręciłam klucz.
Odwróciłam się i zobaczyłam jak po twarzy Gabrysi spływają pojedyncze łzy.

Podeszłam do niej i ją przytuliłam. Po chwili też i po mojej twarzy słynęły łzy, były one palące.

-Pójdę do swojego pokoju

-Dobrze jak coś będziesz potrzebować to mów-Gabrysia kiwneła głową i skierowla się w stronę schodów

Podeszłam do blatu I nalałam sobie szklanekę wody i wypiłam ją na jednym wdechu. Łzy dalej spływały po moich policzkach.

Nie docierało to do mnie jeszcze słowa wypowiedziane przez nie znanych mi mężczyzn. Wyłączyłam telewizor i skierowałam się na górę do mojego pokoju.

Idąc zatrzymałam się przy pokoju Gabrysi i nic nie usłyszałam stwierdziłam, że pewnie zasnęła. 

Delikatnie otworzyłam drzwi do mojego pokoju aby jej nie obudzić. Gdy już w nim byłam zobaczyłam na moim biurku beczkę papierosów.

Nie paliłam nałogowo tylko czasami jak miałam ciężki dzień albo się czym stresowała.

Wzięłam paczkę i podeszłam do okna. Wyjęłam jednego papierosa i odpaliłam go zapalniczką.

Rozmyślam nad tym co teraz będzie jak poradzimy sobie bez rodziców... W mojej głowie narzucało się jedno pytanie kto ich zabił?

Po wypaleniu papierosa skierowałam się w stronę mojej łazienki.

Weszłam pod prysznic i odkręciłam wodę.Woda parzyła moje ciało rozluźniając mięśnie.

Ciało umyłam moim ulubionym żelem o zapachu mango.

Wyszłam z pod prysznica i ubrałam na siebie moja piżamę. Podeszłam do lustra opierając ręce o umywalkę.

Zobaczyłam rozmazany tusz, zaczerwienione i opuchnięte oczy.

Zrobiłam demakijażu i wróciłam do pokoju. Skierowałam się w stronę łóżka i na nim położyłam.

Na telefonie była już 24 w nocy. Stwierdziłam że pójdę spać. Ale to w tedy zaczęło do mnie docierać co się stało. Zakryłam tawarz dłońmi i pozwoliłam kolejnym łzom spłynąć.

---------------------------

Przez okno widziałam że już słońce powoli wstaje. Nie spałam całą noc, nie byłam wstanie zamknąć oczu.

Stwierdziłam, że pójdę się ogarnąć. Wstałam z łóżka i weszłam do łazienki umyłam zęby i twarz. Nie miała ochoty ani siły na makijaż więc go nie zrobiłam.

Wyszłam z pokoju. Szłam przez korytarz w pewnym momencie zatrzymałam się przy drzwiach do pokoju Gabrysi. Zapukałam a kiedy nie dostałam żadnej odpowiedzi powoli je otworzyłam.

W pokoju nie było nikogo, ale usłyszałam lejącą się wodę więc stwierdziłam, że poszła się umyć.

Zamknęłam drzwi i zeszłam na dół do kuchni. Nie miala ochoty nic jeść więc usiadłam na kanapie i włączyłam telewizor.

Po chwili dołączyła do mnie Gabrysia.
Miała zaczerwienione oczy.

-Hej jak się trzymasz?-zapytała z troską.

-Nawet a ty?

-Bywało lepiej-powiedział a jej oczy zaszły łzami.

Nagle usłyszałam dzwonek do drzwi. Poszłam je otworzyć. Gdy już je otwarła zobaczyłam chłopaka dość młodego około 20 lat.

-Hej jestm Jack, jestem waszym opiekunem.-powiedział-Ty to pewnie Claudia, jesteś bardzo podobna do swojej mamy.- czekaj skąd on znał moja mamę?

-Tak, wejdź

Wpuściłam go do środka i zaprowadziłam do salonu gdzie siedziała Gabrysia.

-Jestem Jack-przedstawił się Gabrysi-Ty to Gabriela prawda?- Na co dziewczyna kiwneła głową.

-Jak wiecie wasi rodzice zginęli na misji więc teraz to wy jesteście liderkami mafi.

-Co kurwa?!-krzyknełyśmy

-Spokojnie, wszystkiego was nauczymy. Musicie mieć jakieś pseudonimy mogą to być na przykład nazwy miast co kolwiek.

-Mój to będzie Lizbona- powiedziała Gabrysia.

-A mój może być Tokio- powiedziałam pierwsze miasto, które mi przyszło na myśl.

- No i super to to już mamy za sobą. Będziecie ich używać w świecie mafii, żeby nie poznali waszej prawdziwej tożsamości. Pozatym bedziecie nosic czarne maski na misjach.-powiedział- W szkole musicie się dobrze uczyć i być miłe żeby nie połączyli faktów...Wiem,
że pewnej macie mnóstwo pytań ale nie mogę wam na nie udzielić odpowiedzi, obowiązuje mnie tajemica zawodowa, może kiedyś sie dowiecie. Narazie nie dopytujcie.

To prawda miałam bardzo dużo pytań. Chciałam wiedzieć kto ich zabił, niestety musiałam je odtawic na bok na jakieś czas.

- Trzymajcie się i jak coś to dzwońcie zostawiam wam mój numer.- w jego głosie można bylo uslyszec coś jakby troskę...Wstał i położył małą kateczke na stoliku w salonie.

---------------------------------------------

There is no room for two mafias in this worldOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz