Droga do Busan nie była ani łatwa, ani krótka. Jeno był dobrym kierowcą, ale były problemy, z którymi nie mogli nic zrobić, jak na przykład zablokowane autostrady. Musieli cofać się kilka razy i jechać innymi drogami przez małe miasteczka. Nad ranem zatrzymali się znowu na stacji. Samochód Chenle nie palił mało, a mieli do przejechania całą Koreę, błądząc co jakiś czas. Wszyscy wysiedli. Zmęczeni i obolali.
- Nienawidze tego - mruknął Chenle. - Cholerne zombie. Gdyby nie one...
- Spokojnie Lele. Nie możesz się denerwować. Oboje wiemy jaka jest sytuacja. - Powiedział cicho Jaemin i przytulił młodszego omegę.
- Powinniśmy być za jakąś godzinę, może trochę ponad na miejscu - Odpowiedział Jeno wyjmując jedzenie z bagażnika i rozdając je wszystkim. Zamknął bagażnik i szybko zabrał się za tankowanie.
- Jeno może powinienem Cię zmienić? Już tak długo jedziesz - Powiedział Chenle, jedząc swoje jedzenie.
- Nie ma potrzeby. Zdrzemnę się, jak dojedziemy. - Odpowiedział.
- Dawno nie byłem w Busan, chyba ostatni raz na praktykach na uczelni... Szkoda, że jesteśmy tu w takich, a nie innych okolicznościach. - Westchnął Jaemin. Cóż, Jaemin był zdolny. Jego głównym kierunkiem była immunologia, pielęgniarką został, głównie ze względu na większą ilość wolnych stanowisk w pracy. Jeno skończył tankować do pełna i przytulił Jaemina.
- Wiem Nana. Ale będzie lepiej, zobaczysz. Rząd coś zrobi. Wymyślą szczepionkę. - Powiedział. Jaemin się zaśmiał kpiąco i poszedł wsiąść do samochodu. Był taki zmęczony, a dziecko jeszcze było bardziej żywe.
- Idę do tyłu, tam jest trochę więcej miejsca do spania - Westchnął i usiadł w samochodzie. Chenle poszedł za nim, zajmując miejsce za fotelem kierowcy. Jisung i Jeno spojrzeli na siebie i westchnęli cicho.
- Jedziemy Sungie. Jeszcze tylko trochę - Westchnął Jeno i wsiedli do samochodu.
***
Nic nie było tak jakby się tego spodziewali. Ostatecznie dojechali do Busan, do miejsca, w którym mieli się wszyscy spotkać, jednak nikogo tam nie było. Wysiedli sprawdzić miejsce. Nikt się nie pojawił. Jaemin zbladł. Wyglądał, jakby miał zaraz zacząć wymiotować.
- Co teraz Hyung...? - Zapytał niepewnie Jisung, rozglądając się dookoła. Jaemin usiadł na fotelu pasażera z przodu i schował twarz w dłoniach. Jeno patrzył na ukochanego zmartwiony i potem spojrzał na Jisunga, który trzymał mocno Chenle za rękę.
- My....
- Jedziemy do laboratorium. - Przerwał mu Jaemin. - Nadal mam klucze dostępu do budynku. Tam będzie bezpiecznie i mają pokoje, w których spali studenci w czasie praktyk. - Powiedział zdeterminowany.
- Okej. Może zostawimy jakąś wiadomość, gdyby ktoś... ktoś jednak się pojawił. - Powiedział Jeno.
- Będziemy ryzykować, że ktoś inny to znajdzie? - Zapytał Jaemin.
- Możemy zapisać w innym języku. - Stwierdził Jeno - Albo jakimś szyfrem - dodał. Jaemin się chwilę zastanawiał i przytaknął. Wyciągnął kartkę ze schowka. zapisał schludnie:
"Będziemy tam gdzie miałem praktyki - Nana"I zostawili kartkę na widocznym miejscu, po czym odjechali.
***
To był ciężki czas dla wszystkich. Całe szczęście bez problemu udało im się wejść do budynku laboratorium. Nie było tam nikogo. Nic dziwnego, cała epidemia była w dzień wolny i nikt tak naprawdę nie miał powodu być w tym budynku. Jaemin zgarnął szybko z recepcji karty do dwóch pokojów, tych największych zarezerwowanych głównie dla naukowców. Dał każdemu swoją kartę i poszli na 2 piętro, gdzie były pokoje. Tam też było pusto.
- Jisungie, Lele, macie pokój naprzeciwko naszego. Oczywiście najpierw je sprawdzimy, czy nie ma tam zombie - Uśmiechnął się słabo Jaemin.
- Nana, myśle, że musisz odpocząć. Ty i Chenle. Sprawdzimy najpierw nasz pokój, położycie się i dopiero wtedy, ja i Jisung sprawdzimy ten drugi. - zdecydował Jeno, a Jaemin tylko przytaknął. Weszli do pierwszego pokoju. Był trochę zakurzony, ale poza tym nie było widać, żeby cokolwiek tu było. Żywego czy nie. Weszli do sąsiedniego pomieszczenia, które było kuchnią, a potem do łazienki, która była w pokoju. Nikogo nie było. Chenle i Jaemin strzepnęli kurz z kołdry i od razu się położyli w łóżku zmęczeni.
Jeno i Jisung uśmiechnęli się lekko i poszli sprawdzić drugi pokój, a także resztę piętra. Nikogo na szczęście nie znaleźli. Ani jednego zombie. Ani jednego człowieka.
- Hyung, pomożesz mi z otworzeniem drzwi? Zabiorę Lele do pokoju, myślę, że lepiej będzie jak z nim będę. Nie spał za dobrze w samochodzie. - Stwierdził cicho Jisung. Jeno przytaknął i pomógł młodszemu się przenieść do pokoju naprzeciwko. Potem wrócił do"ich" pokoju i pierwsze co zrobił to poszedł sprawdzić, czy jest woda. I była. Jeno wziął szybki prysznic i przewiązał się ręcznikiem w pasie. Gdy znalazł piżamę w jednej z szuflad, przebrał się, a potem położył koło Jaemina. Nie zajęło mu długo zaśnięcie przy swojej omedze.
CZYTASZ
I'm always behind you (Nomin fic)
FanfictionNagła epidemia sprawia że grupa przyjaciół trafia do willi Dream, która jest bezpiecznym miejscem. Ale co jeśli przestaje nim być? Zombie apocalipse omegaverse nct fic o który nikt nie prosił Shipy: Nomin (main), Renyang, Markhyuck, Chenji, Jaedo, J...