- Jeno nie może Ci się nic stać słyszysz mnie? Nie może! - Jaemin zaczął histeryzować stojąc w przedpokoju willi, która była bezpiecznym miejscem w tych czasach. Zaczynało jednak brakować powoli zapasów. Oprócz tego została podjęta decyzja ściągnięcia hyungów do willi z drugiego końca Seulu. To miejsce było bezpieczniejsze i większe dla wszystkich.
- Spokojnie Nana. Damy radę. Wychodzimy tylko na moment po hyungów i tyle jedzenia ile się da. - Powiedział spokojnie i z lekkim uśmiechem starszy.
- Jestem w ciąży. Nie daj się zjeść. Nasze dziecko nie może wychowywać się z jednym rodzicem. JA tego nie przeżyje – Wymamrotał roztrzęsiony.
- Nana. Spójrz na mnie – Ujął narzeczonego pod brodę i popatrzył w jego oczy. – Będzie ze mną w porządku. Jedziemy pancernym Mercedesem Chenle. Nikt mnie nawet nie dotknie. A ty nie możesz się denerwować, to nie jest dobre dla dziecka. – powiedział i pocałował go, a Jaemin tylko cicho jęknął i trochę bardziej się rozluźnił. Jego ręka zjechała automatycznie na zaokrąglony brzuch i zaraz po tym poczuł ruch pod dłonią. Westchnął cicho, decydując się uspokoić. Jego syn wszystko musiał wyczuwać.
- Dobrze... Po prostu wróć. Kompleks mieszkalny 127 jest kawałek od nas... - Westchnął cicho i się przytulił do starszego.
- Odpocznij. Idź do Renjuna i Hyucka. Jesteście wszyscy w ciąży. Lepiej będzie jak będziecie razem. Ja wrócę zanim się zorientujesz – Pocałował ukochanego z uśmiechem, a ten pokiwał głową niechętnie. Ukucnął jeszcze przed nim, podciągnął bluzkę i pocałował go w brzuch – Dbaj o mamusie. Kocham Cie – Powiedział i odprowadził Jaemina do przestronnego salonu, w którym prawie wszyscy spędzali czas. Młodszy od razu znalazł się pomiędzy dwójką przyjaciół i się przytulił do Haechana. Właściwie brakowało tylko hyungów, do kompletu wszystkich najważniejszych ludzi w wilii.
Yangyang nie opuszczał boku Renjuna. Z resztą chińska część ich przyjaciół była w wilii, kiedy całe to piekło się zaczęło. Cała 16 (Shotaro i Sungchan też się akurat wprosili), miała akurat noc filmową, na którą umawiali się już dłuższy czas. Potem zaczęły przychodzić powiadomienia. Wszystko zaczęło być jak w najgorszym koszmarze. Dobrze, że nie padła łączność. To był pierwszy raz gdy naprawdę tak duża posiadłość miała sens. Willa miała 3 piętra i całkiem sporo terenu, który okrążał wysoki na 3 metry mur oczywiście wykończony drutem kolczastym, w kwestii bezpieczeństwa, w końcu w willi mieszkał jeden z bogatszych chińskich spadkobierców. Nie było nawet takiej możliwości żeby ktokolwiek tu wszedł.
- Boje się o nich. – Powiedział cicho Jaemin, kładąc głowę na ramieniu Donghyucka.
- Wiesz. Obiecali. Wiedzą, że jak coś im się stanie, to sami pójdziemy i im nakopiemy. Poza tym Markie i Jeno są najlepsi z nas wszystkich. Lucas z resztą też. Nic im się nie stanie. Wierze w to. – Uśmiechnął się dumnym uśmiechem.
Jaemin pokiwał głową i się rozejrzał po salonie. Na drugiej kanapie leżał Yangyang z bardzo ciężarnym Renjunem. Injunnie był w 8 miesiącu. Za 4 tygodnie miał termin. Yang był z nim dosłownie przez to sklejony. Winwin chodził wzdłuż dużego okna, które aktualnie było zasłonięte ciemną zasłoną, co jakiś czas patrząc na zewnątrz. Był bardzo niespokojny, co właściwie nie było zaskoczeniem dla żadnej z obecnych osób. Jego ukochany był w innej części miasta. Tak samo Ten i Kun. Ich ukochani też byli w tej samej sytuacji, jednak obaj w tym momencie byli w kuchni i zajęli się gotowaniem dla wszystkich. Byli najstarsi ze wszystkich, nie chcieli dolewać oliwy do ognia. I tak wszyscy byli przerażeni. Hendery i Dejun poszli się położyć, bo Dejun się źle czuł. Shotaro i Sungchan akurat sprawdzali teren posiadłości, czy wszystko było w porządku. Lucas poszedł razem z Jeno i Markiem. Nie miał innego wyjścia, musiał jechać dla swojego chłopaka. Jaemin liczył na to, że wrócą jak najszybciej. Ten jeden raz, cieszył się, że Mercedes Chenle był pancerny. Właściwie to był pierwszy raz kiedy faktycznie trzeba było przyznać, że to wcale nie głupi zakup. Jaemin zastanawiał się jak się ma jego Doyoung-hyung. On i Jaehyun mieli półrocznego syna. Insu był słodkim dzieckiem, bardzo spokojnym i Jaemin miał nadzieję, że będą się bawić razem z jego dzieckiem. Ta cała sytuacja musiała być dla nich koszmarem.
Młody omega westchnął ciężko i zatonął w swoich myślach. Miał wyrzuty sumienia, że naraził swojego syna i jeszcze go zdenerwował. Westchnął cicho po raz kolejny tego dnia i delikatnie pogłaskał się po brzuchu. Maleństwo było niespokojne przez niego i się ciągle wierciło. Był w 5 miesiącu – tak jakoś się złożyło, że wszyscy wpadli w jednym czasie. Cóż, to nie był dobry czas. Trzeba było z tym żyć.
Większość z nich, już dłuższy czas chciała założyć rodzinę. A teraz? Chcieli tylko, żeby ten koszmar się już skończył.
CZYTASZ
I'm always behind you (Nomin fic)
Fiksi PenggemarNagła epidemia sprawia że grupa przyjaciół trafia do willi Dream, która jest bezpiecznym miejscem. Ale co jeśli przestaje nim być? Zombie apocalipse omegaverse nct fic o który nikt nie prosił Shipy: Nomin (main), Renyang, Markhyuck, Chenji, Jaedo, J...