|7|

4 1 0
                                    


Przez kolejne trzy dni Jaemin szukał rozwiązań. Krew Doyounga była czysta co było dziwne. Kiedy Doyoung do niego dołączył dyskutowali, czy brał jakieś leki. To pomogło, bo Doyoung brał tylko trzy leki. Jeden rodzaj leków, który brał na depresję. Drugim był środek antykoncepcyjny, a trzecie leki przeciwbólowe. Jaemin poszedł przetestować wszystko na szczurach, które badał.

Do tej pory wszystkie testy wychodziły całkiem dobrze. Faktycznie szczury odzyskiwały swoje formy. Ale z Jaehyunem i Insu w tym czasie było gorzej.

- Jaemin. Chce im podać szczepionkę. Nie mogę ryzykować, że się przemienią... - Powiedział 5 dnia ich badań. Doyoung był zrozpaczony.

- Ok Hyung. Ale nie mamy jeszcze całkiem pewności....

- Zadziałała! Musi. Ja wiem, że jestem w tym momencie cholernie samolubny i zdesperowany. Ale muszę. Nie przeżyje tego, jeśli coś im się stanie Jaemin. - Powiedział, a Jaemin westchnął cicho i się odsunął.

- W porządku. Będziemy i tak pracować dalej - Westchnął i odłożył wszystko. - Zrób co do Ciebie należy. Ja idę nakarmić Juna. - Powiedział i poszedł do sypialni, gdzie leżał Jeno z Junem na piersi i drzemali. Jaemin umył się, przebrał i położył przy nich. Jeno od razu otworzył oczy i uśmiechnął się widząc młodszego. Jaemin go pocałował lekko.

- Hej Nana. Co się dzieje? - Zapytał cicho i pogłaskał go po włosach, tuląc do siebie. Jaemin położył głowę na jego ramieniu i westchnął.

- Po prostu się martwię o Hyungów - Westchnął wtulając się w ukochanego.

- Będzie dobrze Nana... Nie myśl o tym za dużo. Bo na pewno będzie lepiej - Dodał. Junseo ziewnął zwracając uwagę swoich rodziców. Jaemin delikatnie zabrał dziecko Jeno i usiadł oparty o łóżko. Zaczął karmić syna, delikatnie głaszcząc go po włosach. Jeno się uśmiechnął, objął Jaemina ramieniem i pocałował go w skroń. - Kocham was. Jesteście całym moim światem. Jakbym miał zrobić to samo dla was, co Doyoung hyung dla Jae hyung i Insu, to bym to zrobił. - dodał i pogłaskał delikatnie syna po główce. Jun zasnął przytulony do Jaemina. Jaemin położył go w prowizorycznym łóżeczku, które stworzył starszy. Jeno podszedł do biurka i zamarł patrząc na ekran.

- Co się dzieje Nono? - Zapytał Jaemin, marszcząc brwi. Podszedł do ekranu i zobaczył charakterystyczny Hyundai ich przyjaciół. - O boże... Renjun... Jeno, musimy po nich iść - Powiedział i ruszył do wyjścia. Jeno go złapał za nadgarstek.

- Oddychaj. Najpierw musimy tu ściągnąć Lele. - Jaemin pokiwał głową i poszedł po Chenle i Jisunga. Po kilku minutach wróciła cała trójka.

- Hyung?! To prawda, że Renjun hyung i Yangyang hyung tu są?! - Zapytał Jisung. Jeno przytaknął.

- Zostańcie z Junseo, dopiero zasnął. Pójdziemy to sprawdzić - Powiedział Jaemin. Kiedy zeszli na parter, wpadli na Doyounga.

- Oh, gdzie idziecie? - Zapytał Doyoung. - Jaehyun i Insu czują się lepiej po pierwszej dawce. - Dodał

- Cieszę się Hyung. Za kilka godzin zbadamy im krew. A teraz idziemy, podjechał samochód Yangyanga pod budynek. Musimy sprawdzić, zanim się zlecą zombie - Stwierdził Jaemin. Doyoung przytaknął i się uśmiechnął.

- Okey, szykuje najważniejsze rzeczy, żeby im pomóc na wszelki wypadek. - Powiedział i poszedł do sali, która robiła za pokój lekarski. Jaemin i Jeno wyszli. Pierwszą rzeczą, jaką zobaczyli był Renjun, który wysiadł z miejsca kierowcy. A Renjun nigdy nie kierował, on tego nienawidził, więc obaj założyli najgorsze.

- Jaeminnie, Jeno, tak się cieszę że tu jesteście. To była dosłownie nasza ostatnia deska ratunku, myślałem, że stracimy już całą nadzieję. Musicie mi pomóc. Yang ma rozbitą głowę, nie wiem jak mu pomóc - Jęknął i otworzył drzwi. Wszyscy siedzieli wewnątrz, trzymając dzieci i Yangyang z bardzo krwawiącym czołem. Jaemin szybko zmienił opatrunek, od razu paląc stary, żeby nie przyciągnąć uwagi zombie. Jeno pomógł Yangyangowi wejść do środka. Jaemin pomógł z dziećmi, a także Henderemu i Dejunowi.

I'm always behind you (Nomin fic)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz