Po 4 godzinach na teren posesji wjechały cztery samochody, dołączając do pozostałych trzech. Mercedes Chenle był zakrwawiony. Mark nie miał wyjścia, gdy wyjechali na jedną z ulic i natknęli się na sporą grupę zombie. Po wjechaniu i zamknięciu bramy, samochody zaparkowały wzdłuż budynku. Z domu od razu, jak błyskawica wyleciał Nana i rzucił się Jeno na szyje.
- Co tak długo? – Wymamrotał mu do ucha niezadowolony.
- Nana... Nie powinieneś tak biegać. Jeszcze upadniesz i was skrzywdzisz – Jeno złożył czuły pocałunek na czole młodszego i przytulił, delikatnie głaszcząc po plecach.
- Nic mi nie jest. Po prostu się martwiłem Nono... - Oczy Jaemina zaszły łzami, gdy patrzył w dół na swoje ręce. Wszyscy wysiedli z samochodów. Jeno i Jaemina minęły kolejne 3 osoby. Ten, Kun i Winwin. Wszyscy rzucili się na szyje swoich chłopaków.
- Pójdźmy wszyscy do środka, lepiej nie przyciągać tu zombie – Powiedział Doyoung wyciągając nosidełko z synem z tylnego siedzenia samochodu. Jaehyun stał zaraz obok pilnując swoich obu chłopców. Wszyscy się zgodzili tym bardziej, gdy gdzieś w oddali było słychać nieumarłych. Zebrali wszystkie zapasy, które przywieźli z marketu, na tyle na ile im się udało i poszli z powrotem do środka. Każdy miał już naszykowany swój pokój, ponieważ najczęściej nocowania były w willi, a trzy piętra mieściły wystarczającą ilość pokoi. Kiedy wszyscy rozpakowali się, Doyoung oddał syna mężowi, a sam postanowił sprawdzić każdego po kolei. Zaczął od Renjuna, który leżał na kanapie trochę w innej pozycji, niż Jaemin go widział, gdy go zostawił i czytał książkę. Kolejny był Jaemin, który od razu został upomniany za bieganie i narażanie swojego zdrowia, po czym dostał całą miskę zupy do zjedzenia, które w międzyczasie przyniósł Kun i Ten. Dostał też wykład o tym, że powinien być bardziej odpowiedzialną (jeszcze) pielęgniarką. Potem sprawdził Haechana, który cały promieniał przy Marku. Jednak pomiędzy rozmowami, Kun wspomniał, że Dejun się gorzej czuł, więc Doyoung od razu poszedł na piętro sprawdzić młodszego. Jungwoo poszedł razem z nim.
Jeno podszedł do Jaehyuna, który bujał w ramionach syna i zaczął go zagadywać rozczulony z szerokim uśmiechem. Jaemin ich obserwował rozczulony.
- Hyung, daj mu go potrzymać – Powiedział Jaemin do Jaehyuna wskazując na Jeno – Jest przyszłym tatą musi się nauczyć, jak się trzyma takie maleństwa – Zaśmiał się cicho i zrobił miejsce obok siebie, żeby Jeno mógł usiąść z Insu. Jaemin się prawie zaśmiał kiedy zobaczył panikę w oczach Jeno gdy dostał chłopca na ręce. Jaehyun wytłumaczył jak ma trzymać dziecko, a potem przed nimi ukucnął z uśmiechem. Jaemin położył dłoń na nadgarstku Jeno.
- Spokojnie. Nasza fasolka będzie jeszcze mniejsza niż on. – Powiedział i pogłaskał swojego ukochanego po nadgarstku. Jeno się tylko uśmiechnął i zaczęli rozmawiać spokojnie z Jaehyunem, aż z piętra słychać było, jak coś się tłucze, że aż wszyscy w salonie zbledli. Jaehyun od razu się zerwał.
- Przypilnujcie go – Powiedział i szybko razem z Lucasem, Johnnym i Taeyongiem pobiegli na górę. Insu zaczął cicho płakać. Jaemin, wziął chłopca od Jeno i zaczął go uspokajać. Po chwili jednak wszyscy wrócili mniej zdenerwowani.
- Co to było? – Ciszę przerwał w końcu Yuta.
- Wszystko w porządku, po prostu potłukli szklankę przez przypadek – Zapewnił ich Taeyong, biorąc ręczniki i ścierki i wracając na górę. Jaehyun zabrał syna, który się trochę uspokoił, czując zapach swojego taty.
- Dzięki – powiedział do pary i pocałował dziecko w głowę, znowu bujając. Sungchan i Shotaro wrócili do salonu i poszli usiąść przy Marku i Donghyucku. Jaemin z powrotem przylgnął do Jeno i wtulił się w jego bok.
CZYTASZ
I'm always behind you (Nomin fic)
FanficNagła epidemia sprawia że grupa przyjaciół trafia do willi Dream, która jest bezpiecznym miejscem. Ale co jeśli przestaje nim być? Zombie apocalipse omegaverse nct fic o który nikt nie prosił Shipy: Nomin (main), Renyang, Markhyuck, Chenji, Jaedo, J...