8.smutek

49 2 0
                                    

Następnego dnia wstałam bo czułam, że ktoś na mnie leży. Podniosłam się i zobaczyłam, że moje nogi są przygniatane przez Nate'a, Draco i Toma.

-Chłopaki! Wstawać!- krzyknęłam do nich
-Co jest? Pali się?- spytał Nate
-Nie, ale nóg przez was nie czuję- odpowiedziałam mu. Wstaliśmy, chłopcy poszli do siebie się ogarnąć a ja założyłam czarne spodnie garniturowe, czarną koszulę którą ukradłam Filipowi, zawiązałam krawat, założyłam czarny żakiet z doszytym godłem Slytherinu i ubrałam swoje czarne trampki na wysokiej podeszwie. Włosy spięłam tak:

Przy wyjściu z pokoju spotkałam chłopaków

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Przy wyjściu z pokoju spotkałam chłopaków. Zapomniałam wspomnieć o tym, że mam kilka kolczyków więc kolczyki miałam takie:

 Zapomniałam wspomnieć o tym, że mam kilka kolczyków więc kolczyki miałam takie:

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

(Lewe ucho)

(Prawe)Szliśmy korytarzem a ludzie patrzyli na nas jak na jakiś bogów

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

(Prawe)
Szliśmy korytarzem a ludzie patrzyli na nas jak na jakiś bogów. Weszliśmy na wielką salę i usiedliśmy przy naszym stoliku. Przelotnie zerknęłam na stół nauczycieli a mój wzrok zatrzymał się na... moim bracie.

-Nate, czy mi się wydaje czy tam siedzi Filip?- zapytałam brata
-Ej, faktycznie - odpowiedział mi. Chwilę czekaliśmy bo Dumbledore miał nam coś do powiedzenia.

-Witajcie drodzy uczniowie. Nasz nauczyciel od obrony przed czarną magią zniknął więc mam zaszczyt przedstawić wam naszego nowego nauczyciela obrony przed czarną magią pana Filipa Evansa- powiedział Dumbledore i wszyscy zaczęli bić brawa.

Po śniadaniu poszliśmy na obronę przed czarną magią. Po wejściu do klasy usiedliśmy razem w ławce. Wsęsie ja, Draco, Blaise i Nate bo reszta chłopaków są od nas starsi. Gdy profesor Filip wszedł do klasy zaczął sprawdzać obecność. Po wyczytaniu mojego nazwiska spojrzał na mnie i zapytał.

-Panno Evans, czy pani ma na sobie moją koszule?- spytał bardzo poważnie.
-Nie wiem o czym pan mówi, panie profesorze Evans- odpowiedziałam a moi przyjaciele zaczęli chichotać. Lekcje dzisiaj zleciały bardzo szybko. Po obiedzie szłam na błonia razem z Draco, Laurie, Rose, Blaise'm, Olkiem, Czkawką i Astrid. Gdy wyszłam z budynku zobaczyłam Nate'a za którym stał ktoś zamaskowany z nożem przyłożonym do jego szyji. Zamaskowany gość gdy tylko mnie zobaczył przekierował nóż na brzuch Nate'a i mu go wbił. Typ znikł a Nate upadł. Szybko podbiegłam i upadłam przy nim na kolana. Dusiłam się łzami gdy uciskałam jego ranę.

-Nate słyszysz mnie?- zapytałam szeptem.
-Bądź dzielna siostrzyczko, zawsze będę przy tobie, nie dasz rady mnie uratować...- mówił ale nagle przerwał. Jego wzrok stał się pusty. Trzęsącymi dłońmi dotknęłam jego klatki piersiowej.
-Ivy- zaczął Draco- Nate nie żyje- wypowiedział te słowa a ja zaczęłam jeszcze bardziej się dusić. Laurie przytulając mnie odciągnęła od Nate'a. Uwolniłam się z jej uścisku i zaczęłam biec przez szkołę na wieże astronomiczną. Usiadłam tam a z moich dłoni zaczął wydobywać się ogień.

Siedziałam tam i płakałam więc w końcu nastała noc

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Siedziałam tam i płakałam więc w końcu nastała noc. Zeszłam z wieży i pognałam do pokoju. Usiadłam na łóżku, powoli mając dość postanowiłam, że spakuje się i jutro z samego rana pójdę do Dumbledora i poproszę go o pozwolenie wrócenia do domu. Po spakowaniu napisałam list do mamy, Lizzy, braci Monet, Hailie i Cama.

    Witajcie!

Jutro jeśli wszystko dobrze pójdzie wrócę do was do domu bez Nate'a bo pewnie słyszeliście co się stało. Filip z tego co wiem jeszcze zostanie i wróci dopiero na święta. Pisze do was żebyście się nie zdziwili bo mogę wyglądać trochę inaczej. Gdy wrócę do domu proszę was o to byście byli dla mnie wyrozumiali bo czasami nie będę miała ochoty rozmawiać...

       Wasza Ivy

Po wysłaniu listu pobiegłam do dyrektora. Zapukałam i gdy dostałam pozwolenie weszłam.

-Dobry wieczór panie dyrektorze, mam takie pytanie. Czy mogłabym wrócić do domu, najlepiej jutro?- spytałam
-Oczywiście droga Ivy- powiedział dyrektor, a ja wróciłam do pokoju. Szybko wróciłam do pokoju i próbowałam zasnąć ale nie spałam całą noc. Rano po wygramoleniu się z łóżka ubrałam się i poszłam na śniadanie. Po śniadaniu pobiegłam do pokoju po walizkę i poszłam do gabinetu dyrektora gdzie spokojnie się teleportowałam. Będąc w domu zostawiłam walizkę w pokoju i zeszłam na dół.

-Dzień dobry wszystkim- powiedziałam do wszystkich bo akurat siedzieli w kuchni i jedli śniadanie.
-Hej- odpowiedziała mi Święta Trójca. Usiadłam obok Lizzy i mocno ją przytuliłam.
-Wyglądasz bardzo ciekawie- stwierdził Dylan. Uśmiechnęłam się do niego lekko. Gdy wszyscy się rozeszliśmy ja szybko czmychnęłam do biblioteki gdzie stał fortepian. Usiadłam i zaczęłam grać.

Po chwili zaczęłam śpiewać. Gdy skończyłam zamknęłam fortepian i poszłam do pokoju. Usiadłam na łóżku i wyciągnęłam z pod łóżka album z zdjęciami. Zaczęłam go przeglądać. Było tam wiele naszych zdjęć jeszcze za czasów kiedy było dobrze.

 Było tam wiele naszych zdjęć jeszcze za czasów kiedy było dobrze

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Tu byliśmy na wycieczce z mamą i bratem.

Kilka godzin później do pokoju ktoś zapukał, akurat słuchałam piosenek Sanah...

Rodzina Monet- płonąca różaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz