7.drama

56 1 0
                                    

Gdy się obudziłam okazało się, że jest pora kolacji więc poszliśmy na kolację. Wchodząc do wielkiej sali zrobiliśmy furorę. Usiedliśmy przy stole Ślizgonów i zaczęliśmy jeść. Po kolacji już zmierzaliśmy do pokoju wspólnego ale ktoś nas zaczepił.

-Monet!- krzyknął ktoś.

Przecież do naszej szkoły nie chodzi nikt z Monetów. Może ktoś mnie z nimi pomylił?

Jak się odwróciłam zobaczyłam, że to Harry.
-Czego?- spytałam
-Bardzo ciekawe masz towarzystwo- odpowiedział mi z ironią.
-Odpierdol się. Dobrze ci radzę- warknął do niego Tom który stał za mną.
-Nie z tobą rozmawiam. Kiedy to z takiej słodkiej dziewczynki stałaś zimną szmatą?- zapytał Harry.
-Nie zapominaj, że jestem twoją kuzynką- odpowiedziałam mu.
-W dupie mam takie kuzynostwo które kręci się wokół czarnej magii- odpowiedział.
-O co ci kurwa chodzi?- spytałam już powoli tracąc cierpliwość. Harry podszedł do mnie i szepnął na tyle głośno by ludzie stojący wokół słyszeli
-Wszyscy dobrze wiedzą, że twoja młodsza siostrzyczka jest córką Camdena Moneta- powiedział do mnie. Po tłumie zgromadzonych przebiegł szmer.
-C-co? To nie jest prawda!- krzyknęłam- Chcesz wiedzieć kto jest ojcem Lizzy?- spytałam a ten kiwnął głową- Ojcem Lizzy jest ktoś kogo ona nie obchodzi. Witamy w okrutnej rzeczywistości!- odpowiedziałam mu wkurwiona ostro.
-No tak, nikt się nie spodziewał, że twoja matka jest zwykłą dziwką- powiedział głośno a mi łzy napłynęły do oczu.
-Jak ty możesz mówić tak o własnej ciotce?- zapytałam go ledwo hamując łzy.
-Tak samo mogę powiedzieć, że ty jesteś taka sama i nie wiem jak bracia Monet z tobą wytrzymują bo jesteś zarozumiałą, zadufaną w sobie, wredną i okropną suką- odpowiedział mi Harry, a ja nie zwracając na nikogo uwagi pobiegłam w kierunku pokoju wspólnego gdzie w biegu wpadłam do swojej sypialni. Od razu skierowałam się do łazienki gdzie zamknęłam się na klucz. Wyciągnęłam z swojej torebki telefon i słuchawki które włączyłam i puściłam smutne piosenki żeby się dobić. Usiadłam na podłodze, skuliłam się i zaczęłam kołysać żeby uspokoić nerwy. Śpiewałam przy tym "Gdyby był".

To nie tak miało być

Nigdy nic nie brała miała tytuł uczennicy roku
Projekty i konkursy wokół masa bliskich osób
Ojciec prawnik matka lekarz i co do niej wielkie plany
Neurochirurg na w u m do warszawy

Zewnątrz było tak pięknie lecz po nocach płakała
Skazana na samotność miłość nie okazywana
Nie chciała ich zawieść cały czas nauka i nauka
Rodzice myśleli tylko o tym by na nią zarabiać

Poznała chłopaka innego niż cała reszta
Pokazał jej taki świat o którym nie miała pojęcia
Wykradał ją w nocy z domu przez co okno na ulice

Dostała to czego nie okazali jej rodzice
Pierwsze szlugi z ręki potem co dzień nowa paczka
Na domówkach alkohol to była tylko namiastka
Raz na jednej z nich na stół wysypał mefedron
Tak się kończy gdy w rodzinie kasa jest tą najważniejszą (jest tą najważniejszą)

To nie tak miało być to nie tak miało być

Miał świeczki w oczach zapatrzony w nieruchome ciało
Było ciepłe wciąż ale z duszy nic już nie zostało
Rany na białej skórze opisywały jej żywot
Gdyby był tu wcześniej nic by się nie wydarzyło

To nie tak miało być to nie tak miało być

Miał świeczki w oczach zapatrzony w nieruchome ciało
Było ciepłe wciąż ale z duszy nic już nie zostało
Rany na białej skórze opisywały jej żywot
Gdyby był tu wcześniej nic by się nie wydarzyło

Rodzina Monet- płonąca różaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz