Minęło już kilka tygodni od balu i w końcu udało mi się rozwiązać zagadkę.
-Ivy jeszcze raz, jak brzmiała zagadka?- spytała mnie po raz 10 Rose.
-Na lądzie trudno śpiewać nam, godzinę masz więc poświęć ją by odzyskać własność swą- zacytował zagadkę, którą znam już na pamięć.
-Zadanie na pewno odbędzie się w wodzie, musisz odzyskać to co jest ci bliskie a tej rzeczy albo kogoś będą pilnować trytony- rozszyfrowała to w końcu Laurie.
-Dzięki za pomoc, z resztą poradzę sobie sama- podziękowałam moim przyjaciołom i wszyscy wyszli poza Draco.-Wiesz już kto może być twoim ojcem?- spytał.
-Tak- odpowiedziałam- ale nie chcę o tym rozmawiać- dopowiedziałam po chwili.
-Dobrze, dobranoc misia- pocałował mnie w czoło na dobranoc i wyszedł z mojego pokoju. Otworzyłam ponownie mitologie grecką na stronie z portretami wszystkich bogów. Mój wzrok skupił się na tym Zeusa i próbowałam znaleźć podobieństwo ale byliśmy do siebie strasznie podobni, ja za mamą miałam tylko odcień skóry.-Ivy, jutro mój brat a twój wuj pomoże ci w zadaniu, będziesz pod naszą ochroną- usłyszałam głos. Ten sam głos co kilka lat temu. Następnego dnia rano przygotowałam się do 2 zadania. Zauważyłam, że na stoliku nocnym pojawiło się pudełko. Gdy je otworzyłam ujrzałam medalion i karteczkę.
Twój ojciec kazał mi przekazać ci medalion, który niegdyś należał do twojej matki ale gdy chwilę przebywała w naszych stronach zostawiła go i kazała ci go przekazać gdy będziesz gotowa. Według Zeusa to jest ten moment a przez to, że ja jestem Panem Mórz to ja go miałem pod opieką. Dziś ty stajesz się jego właścicielką i uważaj na siebie.
Posejdon, twój kochany wuj
Chwilowo stałam w szoku ale szybko nałożyłam medalion na szyję i poszłam w kierunku jeziora.
Gdy zadanie się zaczęło a ja wraz z innymi zawodnikami wskoczyłam do wody w myślach powiedziałam proszę o syrenę i chwilę później moje nogi zmieniły się w ogon syreny.
Płynęłam za śpiewem Tryton, które miały strzec czegoś nam bliskiego. Po dopłynięciu na miejsce zobaczyłam parę osób przypiętych do skały. Rozpoznałam w nich Hermionę, Rona, Cho, Gabriele i Draco. Szybko pod płynęłam do swojego chłopaka i zniszczyłam więzy. Chwilę odczekałam ale gdy zobaczyłam, że Fleur nie przypływa szybko rozwiązałam więzy przy jej siostrze i chwyciłam tą dwójkę za dłonie i razem szybko wypłynęliśmy na powierzchnię. Od razu podpłynęliśmy do takich jakby trybun i pomogłam swoim towarzyszom wyjść na zewnątrz, a gdy to uczynili ja usiadłam na deskach i myślach powiedziałam proszę o człowieka. Mając już swoją ludzką postać dostałam ręcznik i razem z Cedem, który był pierwszy ogrzewaliśmy się bo było jednak zimno. Gdy wszyscy już wypłynęli czekaliśmy na werdykt.
-Pierwsze miejsce zajmują pan Digorry wraz z panną Evans, drugie pan Potter, trzecie pan Krum a czwarte panna Delacure- ogłosił dyrektor. Kilka godzin później razem z moimi przyjaciółmi świętowaliśmy wygraną na wierzy astronomicznej. Po jakimś czasie zaczęły walić pioruny a nam objawił się Zeus.
-Kto to jest?- spytała Laurie mnie bo moja mina mówiła wszystko.
-Zeus, ten grecki bóg- odpowiedziałam. Chwilę mierzyłam go wzrokiem ale w końcu zniknął...
CZYTASZ
Rodzina Monet- płonąca róża
Teen Fictionco gdyby to Hailie adoptowała braci? co gdyby Cam nie musiał sfiningować swojej śmierci? co gdyby bracia wychowywali się z swoją mamą w Anglii, a Hailie z ojcem w Pensylwanii? na te pytania próbuje odpowiedzieć sobie od kąd założyłam wattpada posta...