Deszczowy dzień.
Słońce za chmurami.
Świat chyba przeżywa tren.
Ty w płaczu tkwisz.
Chociaż twoje łzy nie lecą.
Świat nie może się kadzić.
Jak, gdy jest tyle płaczu?
Chociaż uczyli, żeby go nie używać.
Taki był kreowany wzór.
To, czemu dzisiaj chcesz jak deszcz spaść?
Ja znów słyszę grad.
Znowu ktoś upadł.
I czekają, aż ktoś naciśnie alt.
Bo świat tak łatwo się podarł.
Choć dla ciebie wciąż jest cały.
Ktoś znów odbywa lot.
Czyjeś uczucia się spaliły.
U ciebie jedyny problem to zgon.
Na razie wylewasz płyn.
W sumie nie pijesz dla smaku.
Liczy się wpływ.
Kłamiesz, że pijesz na zdrów.
W sumie ta trucizna jak paradoks.
Pożałujesz na starość.
Na razie w głowie masz sztorm.
Udajesz, że jesteś jak smakosz.
Chociaż nic nie smakujesz.
Potem dziwnie wyglądasz na zdjęciach.
Chyba zgubiłeś się we mgle.
Obudź się we wczas.
Inaczej dopadnie cię biel.
Nie będzie już więcej szans.
CZYTASZ
Zachodzące słońce
PoesíaZapraszam na ostatnią część "Nowej Ery", w której motywem przewodnim będzie zachód słońca. #NowaEra Gatunek: poezja Okładka: @Elusive_Soul Korekta: @korektur ©BARTEK 2024