7. Pokolenie

21 7 2
                                    

Gardzisz moim pokoleniem.

Bo jest przekrojem upadku.

Wszyscy zagubieni we mgle.

Chciałem tylko dostatku.

Mam parę słów do napisania.

Może dlatego mnie tak nienawidzisz.

A byłem o krok od wydawania.

Chciałem już tylko śnić.

Potem znów przeczytam.

Bo podobno moje pokolenie jest złe.

Tylko uleczy to czas.

W końcu jesteśmy tłem.

Wystarczy spojrzeć z innych oczu.

A to takie trudne.

Jak kradzież dusz.

Już tylko jest pewna śmierć.

Choć jest nieoczekiwana.

Dalej jest niechcianym celem.

Ty jej nie chcesz znać.

Przecież nie stoisz pod jednym z drzew.

Przecież nie jesteś na dachu.

Przecież bez skrzydeł nie polecisz.

W tej kwestii jesteś jak struś.

Chciałbyś się głową przez piasek przebić.

Chociaż to bardziej beton.

Chciałbyś rozbić jak szkło.

A życie ma tyle form.

Ty się przejmujesz, jakie jest piekło.

Ja już nie wiem, czy to jakaś fantazja.

Bo po co ci demony.

Jak masz ich cały świat.

Chyba źle zadziałał skrypt.

Zachodzące słońceOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz