*•. Rozdział 3 .•*

26 2 0
                                    

|Forrest|

„Nie wiem czy wojna jest przerwą w czasie pokoju, czy pokój przerwą w czasie wojny"
~ Georges Clemenceau

Forrest usiadł przed swoim legowiskiem, pożywiając się zającem i wpatrywał się w wiewiórkę, skaczącą po drzewie na przeciwległej stronie polanki. Rude stworzenie miało porównywalny z wielkością jej ciała, puszysty ogon. Wydawała się dość sympatycznym zwierzątkiem. No... napewno nie posiłkiem. Wiewiórka była mała i dobrze radziła sobie w szybkiej ucieczce oraz wspinaczce.
Z zamyślenia wyrwali go Rea i Corey, którzy dumnie wkroczyli do legowiska. Brat nie uraczył Forrest'a nawet spojrzeniem. Wilczka zaś tylko przelotnie spotkała się z nim wzrokiem. W końcu znikli już w legowisku.
Już miał wrócić do jedzenia zdobyczy, jednak coś mu przerwało.
- ...się z nimi zadaje. - usłyszał przytłumiony głos z głębi małej groty.
Od razu rozpoznał, że to głos Corey'a i przewrócił oczami. - Czyli teraz mój brat obgaduje mnie z moją siostrą. Czemu? Gdyż zapobiegłem bójce między moim bratem a Neem. - pomyślał.
Wiedział, że trójka młodych psów jest szybka i zwinna, nawet bardziej niż wilki w ich wieku. Czasami zastanawiał się czy jego psijaciel - jak go czasem nazywał, poradziłby sobie z bratem.
Niegdyś on, Rea i Corey byli nierozłączni. Spędzili ze sobą całe wczesne dzieciństwo, aż... do pojawienia się psów. Nie żeby nie lubił ich towarzystwa, po prostu nie mógł znieść, że osoby tak mu bliskie przykładają sobie kły do gardeł. Zdawało mu się czasem, że jest ich jedynym łącznikiem. Jedyną osobą, która nie chce bójek i uważa je za bezużyteczne. Musiał jednak przyznać, że Kora - jasna suczka podzielała jego zdanie.
- o wilku mowa pomyślał kiedy to właśnie ona przeszła obok niego. Wyglądała na zaniepokojoną, tuż za nią szedł Rio, jej brat.
Forrest nie dostrzegł jednak Nea. Gdzie poszedł?
- Hej Kora! Widziałaś gdzieś Nea?
Kora machnęła ogonem jakby od niechcenia.
- Poszedł z Auris odpokutować nieudane polowanie.
Gdy psie rodzeństwo weszło do legowiska, młody wilk zobaczył, że do obozu wraca Auris. Bez Nea.
Forrest podszedł do starszej siostry i zagadnął.
- Hej, Auris co tam?
- O co chodzi Forciu? - spytała i zamerdała.
- Skończ z tym Forciem proszę... - burknął, mimo iż wiedział, że wilczka nie chce być złośliwa. - Szukam Nea, podobno był z tobą.
- Aaa jasne - wilcza zamerdała ogonem - A więc nie wiem gdzie poszedł. Rozmawialiśmy, a potem powiedział, że musi przemyśleć moją propozycję i się rozdzieliliśmy.
- Aha.. okej dzięki... - odparł Forrest i zaczął wracać do legowiska. - A może jednak warto sprawdzić...? - pomyślał. Po chwili, gdy zielarka zniknęła w swoim, wykradł się cicho z obozowiska.
               *•.~~~.•*
  Neo siedział nad jeziorem i wpatrywał się w toń. Na jego widok Forrest ucieszył się i podbiegł do niego.
- Tu jesteś głąbie - powiedział - a ja cię szukałem po całym lesie!
    Młody pies zamrugał i spojrzał na wilka.
- Forrest?! A ty tu czego? - spytał zdziwiony ale zamerdał lekko.
Wilk zawahał się. Nie potrafił odpowiedzieć na to pytanie. Martwił się? Może i prawda ale zabrzmiałoby to śmiesznie.
- A tak sobie szukałem kogoś do towarzystwa...- wypalił.
- Aha
   Coś było nie tak. Neo nie był gadułą, ale i nie milczał tak zwykle.
- Coś się stało psijacielu? - spytał więc i usiadł koło przybranego brata.
Ten się zawahał, tak jakby namyślał się czy Forrest jest odpowiednią osobą by powiedzieć o co chodzi. Najwyraźniej uznał, że można mu zaufać, gdyż zaczął.
- Wiesz... eee byłem dopiero co na spacerze z Auris i zaproponowała mi, że...
- mhm? - mruknął zachęcająco zaciekawiony Forrest.
- Że może mógłbym zostać jej... no czymś w rodzaju ucznia   - Neo wydobył z siebie te słowa bardzo szybko.
   Forrest zamerdał lekko czując wewnętrzną ulgę.
- To chyba dobrze nie?
- Chyba tak...
    Zapadła cisza. Forrest wsłuchał się w odgłosy przyrody. Jakieś nieznane mu ptaki rozśpiewały się na cały las. Był to jednak bardzo przyjemny śpiew. Dopiero po chwili młody wilk zrozumiał, że chyba powinien coś powiedzieć. Kiedy już chciał otworzyć pysk by jakoś pokrzepić kumpla przerwał mu jakiś tajemniczy szelest.
- Co... - Zaczął cicho Neo ale nie dokończył, gdyż Forrest zakrył mu pysk ogonem.
    Jeśli słuch i węch go nie myliły było to jakieś spore zwierzę. Cała zgraja sporych zwierząt. Niedługo potem usłyszeli czyjeś rozmowy przyciszonymi głosami. Forrest już wiedział co to. Wilki! Na terenie Watahy Północy! Która z dwóch pozostałych wtargnęła na ich terytorium? I co ważniejsze. Po co?
- Czy to jakieś wilki? - wyszeptał Neo, który nie miał tak dobrego węchu jak Forrest.
- Nie jestem pewien - wyszeptał wilk - ale to bardziej możliwe niż to, że Corey bywa bezmózgiem. (Czyli bardzo)
Neo stłumił parsknięcie.
- Może powinniśmy podejść to sprawdzić?
    Forrest zastanowił się. Jeżeli tamci ich nakryją, może uda im się uciec, ale jeśli doszłoby do walki raczej ich szanse równają się zeru. No ale jeśli dowiedzą się czegoś pożytecznego to basior mógłby być dumny. Ale sensu to chyba nie ma jeśli nie wrócą.
    Neo skierował się powoli w stronę odgłosów.
- Hej! - syknął wilk. - Czekaj! - I poszedł za nim.
    W pewnym momencie pies zamarł i młody wilk wpadł na niego. Roztargniony wyjrzał by zobaczyć co spowodowało ten postój. Kilkanaście metrów przed nimi stała duża grupa wilków. Na szczęście nie zauważyli Nea ani Forrest'a.
- Kto to? - szepnął pies. - To któraś z Watah? Wschód? Południe?
Forrest przyjrzał się im uważnie, ale nie rozpoznał żadnego. Te wilki nie były żadną z Watah. To mogło oznaczać jedno. Zaginiona dawno temu wataha wilków, podobno szybkich i niewidocznych jak cień.
- Ani to, ani to. - odparł - Te wilki należą do Watahy Zachodu.
Neo spojrzał na niego skonsternowany.
- Taka istnieje?
- Kiedyś w naszym lesie były cztery watahy. Jak cztery kierunki świata. Cztery pory roku i... no dużo było tych porównań. W każdym razie podobno zniknęli kilkanaście lat temu. Była nawet taka legenda... coś, że jak wrócą, to zrobi się groźnie. Nie będzie szansy na uratowanie lasu, jeśli ktoś spoza lasu czegoś tam nie zrobi..? Nie pamiętam. - skończył i spojrzał na Nea.
Pies zerknął jeszcze raz na obce wilki.
- Wracajmy - wydukał i zaczął powoli odchodzić truchtem. Wiatr zawiał w ich stronę i Forrest poczuł na sobie cień. A potem ostre, wrogie warczenie.

Cień watahyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz