rozdział 7

244 7 1
                                    

Ostrzeżenie
Rozdział porusza trudne tematy, takie jak samookaleczanie. Jeśli nie czujesz sie na siłach, by czytać o takich motywach, pomiń tę pozycję.

Perspektywa Hailie

Wcześniej było wszystko, ale teraz nie ma nic. Czułam pustkę. Dowiedziałam sie że Madi jest w szpitalu. Przeze mnie. Bracia patrzyli się na mnie krzywo na każdym kroku, a ja czułam sie jak potwór każdego dnia.

Oczywiście chodziłam do psychologa z Willem, regularnie chodziłam na siłownie Monetów, aby rozładować złość, grałam po cichu gdy nikt nie patrzył na skrzypcach, które dostałam od Madison na swoje trzynaste urodziny oraz nawet grałam w siatkówke z prywatnym trenerem.

Jednak to wszystko nie pomogło mi zapomnieć jak okropnie sie czułam z powodu że Madison leży w szpitalu i ma wstrząśnienie mózgu.

Pewnego ranka wstałam i podeszłam do swojego lustra. Patrzyłam się na siebie. Widziałam w odbicu potwora. Nie wiem co we mnie wstąpiło ale nagle zakręciło mi sie w głowie. Odeszłam myślami do innego świata. Zobaczyłam cyrkiel na biurku i sie pociełam.

Znów wróciłam do normalnej rzeczywistości i patrzyłam wielkimi oczami w długą kreske na mojej ręce. Wzięłam papier i usunęłam z mojej ręki krew ale ona dalej leciała. Przyłożyłam papier na parę minut. Już wszystko było okej... chyba

Bez pukania do mojego pokoju wlazł tony, a ja szybko schowałam i ręce, i papier za sobą

- Co trzymasz za sobą - uniósł brwi. Miał chyba jakąś miętową gume, bo było czuć miętę.

- Ja.. prezent dla Madison - wychrypiałam

-Ona ma już dosyć twoich prezentów - prychnął - jedziesz z nami do szpitala?

- Ja-Jasne - pokiwałam energicznie głową - przepraszam.. czuję się bardzo źle z tym że Madi trafiła do szpitala. I rozumiem jeśli mnie nienawidzicie, ale wiedzcie, że ja was zawsze będe mocno kochać i zawsze będę was uważała za ważnych członków rodziny

W oczach mojego brata coś błysneło. Może to był ból? Albo zmieszanie? Nie wiem ale szybko zniknęło.

- jasne. Szykuj sie - powiedział zszokowany i wyszedł z pokoju

Wyrzuciłam papier do kosza, a cyrkiel odłożyłam na biurko. Założyłam czarną bluze, która ukryje brzydki ślad i dżinsy. Wsunęłam też we włosy spinke w kształcie gwiazdki.

Zeszłam na dół. Byli tam Tony i Dylan. Shane z tego co wiem miał ważne zawody, Will był u starego znajomego jak tam mu było... Adrien Salan? Nie wiem, a Vince pracował w gabinecie

Wsunełam na stopę czarne conversy i założyłam na siebie kurtke, bo była zima. 2 miesiące temu sie tu wprowadziłyśmy. 2 miesiące

Weszliśmy do garażu. Dylan wskazał palcem na czarne auto w geście, że mam akurat do niego wsiąść. Było tu tak dużo różnych aut. Inne marki, modele, kolory. Madi sie nimi fascynowała przez 1 miesiąc, ale później jej przeszło.

Pół drogi spędziliśmy w ciszy, ale nagle ni stąd ni znikąd zagadał Dylan

- Chcesz coś zjeść?

- Ja... a wy chcecie?

Dylan sie roześmiał

- My zawsze i wszędzie - uśmiechnął sie - sorry młoda nie powinniśmy cie tak osądzać. Chociaż ty też nie powinnaś kłamać na temat Madison - pogroził mi palcem, a ja i tony sie roześmialiśmy

- tak wiem przepraszam.. nie wiem co się wtedy działo miałam problemy z agresją...

- To chcesz coś jeść? Bo ja padam z głodu - wymruczał. Znów sie roześmialiśmy, a Dylan skręcił na pobliskie niezdrowe żarcie

- Co chcecie?

- ja 2 burgery, frytki, coca-cole i - wyliczał tony

- TY ŻARŁOKU.. - wykrzyczał Dylan - a ty hailie?

- Ja frytki

- wkurza mnie że tak mało jesz - wymruczał dylan - wezmę ci jeszcze burgera

-yhy

- MI TEŻ WEŹ!

- TONY TY SIE ZAMKNIJ

rozmawialiśmy, jedliśmy, plotkowaliśmy. Cieszyłam się, że mnie polubili. W końcu podjechaliśny pod szpital.

Weszliśmy do środka, a madison powitała mnie swoim łagodnym spojrzeniem. Takie samo miał Will.

- Hej - wychrypiała, a dylan rzucił się jej na szyje

- Mam dla ciebie burgera!!

- Dziękuje - zachichotała i przyjeła podarunek - jutro wychodze ze szpitala. Wiem że mam odpoczywać, ale Shane zaczął gadać że wybudowali nowy basen ze zjeżdżalniami no i  taką ochote zrobił mi na pójście tam..

- Dobrze mała dziewczynko - potarmosił jej włosy - zdziele tego skurwysuna które cie podduszał

- mhm słyszałam to od taty już

- od taty? - wydukałam - jesteśmy sierotami

- yy... poznasz go jutro... Musieliśmy udukomentować jego śmierć - wymruczał dylan

- oo tej części nie słyszałam - zaciekawiła sie Madi

- Dobra koniec gadania - powiedział tony - upierdoliłem sie ketchupem

- Z tobą to jak z małym dzieckiem - powiedział Dylan

- HEJ! SAM SIE KETCHUPEM UPIERDOLIŁEŚ JAK ROBIŁEŚ NAM WYKŁAD O NIEZDROWYM ŻARCIU - wypowiedziała Madison i wszyscy zaczeliśmy sie śmiać

- Język drogie dziecko - nagle powiedział Tony udają Vince'a

- dobra ide do kibla ogarnąć to jakoś

- ja ide po wodę - wymruczał Dylan

Zostałam z Madison sama w pokoju, a ona mnie przyciągneła do siebie

- Ciesze sie że naprawiłaś relacje z braćmi. Jednak dalej mnie boli to, że uderzyłaś mnie w policzek i niestety nie puszcze Ci tego płazem - powiedziała, ale ja pokiwałam głową bo rozumiałam to

Podwineła mi rękawy bluzy przez przypadek jak mnie jeszcze bliżej przyciągneła. Jej wzrok patrzył w jeden punkt. W kreskę

- Hailie spójrz na mnie - teraz jej spojrzenie nie było miłe tylko lodowate - tniesz sie?

Przepraszam za błędy. Będę teraz pod każdym rozdziałem wstawiać zdięcie członków rodziny Monet. Liczą się głosy🌺🌊 Dzisiaj zdięcie Madison i Hailie. Jeszcze jedno pytanie wolicie żeby Hailie była zła czy dobra? Nie jestem dobra w interpunkcje...

 Jeszcze jedno pytanie wolicie żeby Hailie była zła czy dobra? Nie jestem dobra w interpunkcje

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: May 27 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Rodzina Monet - Dwie Siostry I Pięć BraciOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz